O przeżywanej każdego dnia drodze krzyżowej opowiada s. Michaela Rak, inicjatorka ruchu hospicyjnego na Litwie.
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
Joanna Jureczko-Wilk: Czym dla Siostry jest Nagroda Jana Rodowicza „Anody”?
s. Michaela Rak: Jest wezwaniem do tego, żeby nie zawieść i pozostać wierną. Tak jak Jan Rodowicz „Anoda” pozostał wierny ideałom, zawsze szedł ku dobrym celom, nie poddawał się. I to przeświadczenie jest bardzo mocno wpisane w przestrzeń codzienności naszych chorych i nas, opiekunów. To dzisiejsze spotkanie jest dla mnie takim potwierdzeniem, żeby ufać Opatrzności, iść do przodu i pokonywać to, co często po ludzku wydaje się nie do pokonania.
Dostępne jest 32% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.