"Sto Pociech" i jedno strapienie. Kłopoty warszawskiej fundacji

Joanna Jureczko-Wilk Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 23.04.2019 12:59

Mniej warsztatów, spotkań, konsultacji psychologicznych dla rodziców i dzieci - popularne miejsce wsparcia rodzin, "Sto Pociech" nie otrzymało w tym roku miejskiego dofinansowania. Musi poradzić sobie samo.

„Papralnia” to ulubione miejsca zabaw i eksperymentów „Papralnia” to ulubione miejsca zabaw i eksperymentów
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość

W „Papralni” pachnie wanilią, kiedy kilkanaście małych rączek ugniata, kroi i stempluje ciasto budyniowe. Zgodnie z nazwą w sali wolno wszystko, także się upaprać, a przede wszystkim dobrze się bawić. W pogotowiu w kąciku czekają dwa prysznice, żeby po zajęcia maluchy doprowadzić do stanu wyjściowego.

W czasie, kiedy inne kilkulatki biorą udział w zajęciach „Brykamy bez mamy”, bawią się w grupach „Turlaków” i „Dreptaków”, albo jako „Szperaki” odkrywają i doświadczają świat, ich mamy mogą napić się kawy lub poczytać prasę w kawiarence. Dla dzieci przygotowuje się też teatrzyki, zajęcia muzyczne, a 6–9-latki w pracowni edukacji domowej zamieniają się w projektantów, konstruktorów, kucharzy, badaczy i artystów.

Po zimie budzi się duży ogród, w którym już wkrótce będzie można obsadzać rabatki i obserwować, jak ptaki zasiedlają budki lęgowe. Pod fachowym okiem, dzieci nie tylko zdobywają wiedzę i doświadczają, ale przede wszystkim poznają siebie, uczą się wyrażać emocje, współpracować z innymi, nawiązywać kontakt.

„Sto Pociech” przy ul. Freta 20/24 a to miejsce wyjątkowe, mające już swoich naśladowców w innych dzielnicach Warszawy i nie tylko w stolicy. Powstało z myślą nie tylko o dzieciach. Wyrosło z pomysłu, by w anonimowej na ogół Warszawie stworzyć rodzinom „wioskę” – grono wspierających i przyjaznych osób, wspólnie zdobywających rodzicielskie szlify.

„Sto Pociech” przy ul. Freta 20/24 a to miejsce wyjątkowe   „Sto Pociech” przy ul. Freta 20/24 a to miejsce wyjątkowe
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość

– Doceniam to, że mogę spotkać innych rodziców, którzy przeżywają podobne problemy. Czasami niepokoi nas jakieś zachowanie dziecka, a po rozmowach z innymi okazuje się, że to wcale nie jest wielki problem, że dzieci tak mają, że z tego wyrastają… Nauczyłem się też towarzyszenia maluchom i większej swobody w podejściu do nich – mówi Maciej Perzyna, który do „Stu Pociech” przychodzi z 3-letnią Helenką i młodszym Julianem.

– Dzieci mogą bawić się w dobrze i bezpiecznie urządzonej przestrzeni. Ja znalazłam tutaj koleżanki, a Nikodem ma kontakt z innymi dziećmi zanim pójdzie do przedszkola – chwali Paula Petryna.

Rodzice lubią to miejsce. W stolarni – „placu zabaw” dla ojców – powstają drewniane zabawki, półki, sztalugi, karmniki dla ptaków… Mamy dbają o szczegóły: o przyniesienie soczewicy, którą dzieci mogą ważyć, czy młynka do mielenia siemienia lnianego.

Sami też sporo się uczą. Mamy mogą skorzystać z grupy wsparcia po porodzie, nauczyć się rękodzieła, poćwiczyć pilates, ojcowie w męskim gronie dowiadują się, jak skutecznie wykonywać rodzicielskie obowiązki. Dla wszystkich skierowane są warsztaty: „Moje dziecko mnie złości”, „Rodzice na randkę”, „Jak dobrze się kłócić”, „Rodzeństwo bez rywalizacji”…

Fundacja ma też propozycje dla dziadków, którzy mają problemy w odnalezieniu się w nowej roli, oraz dla rodzin powracających z zagranicy. Psycholodzy i psychoterapeuci prowadzą konsultacje i krótkoterminową pomoc dla dzieci i dorosłych, a także mediacje rodzinne. Osoby, które mają rozterki duchowe czy moralne, zawsze mogą umówić się z szefem fundacji, dominikaninem o. Mirosławem Pilśniakiem na „Duchogadki”. 

W ubiegłym roku z warsztatów skorzystało prawie tysiąc dorosłych, a w różnych zajęciach uczestniczyło ponad 4 tys. dzieci. Teraz jednak ta bogata oferta pomocy będzie poważnie ograniczona.

Przez dwanaście lat działalności różne projekty Fundacji „Sto Pociech” były doceniane przez miasto, dzielnicę Śródmieście i otrzymywały dofinansowanie. Dzięki temu za udział w wielu zajęciach rodzice płacili niewielkie kwoty. W tym roku miejskiej dotacji nie otrzymał żaden z dwóch złożonych projektów.

– Niestety wiele warsztatów nie odbędzie się, bo rodziców nie stać na pełną odpłatność. Nie znajdują chętnych komercyjne konsultacje psychologiczne, grupy wsparcia „Strefa mocy” ani warsztaty dla par. Planowaliśmy też lepiej wyposażyć nasz ogród, ale w tej sytuacji musimy się z tym wstrzymać. To będzie dla nas bardzo trudny rok – mówi Krzysztof Górski z Fundacji „Sto Pociech”, podkreślając, że mimo koniecznych oszczędności placówka chce utrzymać profesjonalny poziom pomocy rodzinom.

Potrzebuje jednak wsparcia. Bardzo liczy na tych, którzy mogliby jej ofiarować swój 1 proc. podatku lub przekazać darowiznę.

Informacje o tym, jak pomóc, można znaleźć na: stopociech.pl.