Matko najmilsza...

Joanna Jureczko-Wilk

|

Gość Warszawski 18/2019

publikacja 02.05.2019 00:00

W maju śpiew Litanii Loretańskiej rozbrzmiewa nie tylko w kościołach, ale też na warszawskich podwórkach i nieopodal kolumny Zygmunta.

▲	Modlitwa przed kapliczkami i figurami ma w Warszawie długą tradycję. ▲ Modlitwa przed kapliczkami i figurami ma w Warszawie długą tradycję.
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość

Ksiądz Mirosław Jaworski jak co roku zaprosił parafian na majowe, odprawiane w środy przy kapliczkach na terenie parafii św. Stefana Króla na Sielcach. Jedna z nich to sporych rozmiarów kapliczka, wciśnięta w ogrodzenie Łazienek Królewskich, przy ul. Podchorążych – powstała prawdopodobnie na początku XX wieku. Druga stoi w podwórku przedwojennej kamienicy przy ul. Hołówki, gdzie mieszkał i skąd poszedł walczyć w Powstaniu Warszawskim Krzysztof Kamil Baczyński, poeta z pokolenia Kolumbów. Trzecim miejscem modlitw jest kapliczka przy ul. Czerniakowskiej 42, którą ufundowała w 1942 r. pani Adamska, prosząc o opiekę Matkę Bożą w trudny wojenny czas. Śpiewać litanię na Podchorążych, Czerniakowską czy Hołówki przychodzi w tym czasie nawet 150 osób. – Teraz wiele warszawskich kapliczek jest pięknie odrestaurowanych. To dobrze, ale nie można patrzeć na nie tylko w kategoriach estetycznych. Są przede wszystkim miejscami modlitwy, trwającej nieraz od kilku pokoleń – podkreśla ks. Jaworski.

Dostępne jest 24% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.