Na Grochowie urodziła się parafia. Pod wezwaniem św. Rity

Joanna Jureczko-Wilk Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 23.05.2019 09:23

Czerwonymi różami uczcili mieszkańcy Grochowa św. Ritę - patronkę nowego ośrodka duszpasterskiego, utworzonego 22 maja przez bp. Romualda Kamińskiego. Warszawsko-praski ordynariusz poświęcił też kaplicę pod jej wezwaniem.

Biskup Romuald  Kamiński poświęcił obraz włoskiej augustianki. Biskup Romuald Kamiński poświęcił obraz włoskiej augustianki.
Joanna Jureczko-Wilk / Foto Gość

Jeszcze w przeddzień uroczystości trwały ostatnie prace. Nowa kaplica pod wezwaniem św. Rity z Cascia powstała dzięki zaangażowaniu wielu ludzi w zaledwie 9 miesięcy. Wyrosła za Dworcem Wschodnim, obok wielkiego placu budowy, na ul. Żupniczej, przy krańcu ul. Podskarbińskiej. Wokół niej powstaje osiedle nowoczesnych bloków, w których już wkrótce zamieszkają nowi parafianie.

Ośrodek duszpasterski, który jest zalążkiem przyszłej parafii, obejmuje część obszaru należący do tej pory do parafii Nawrócenia św. Pawła Apostoła na Grochowie  i Bożego Ciała na Kamionku. Proboszczowie macierzystych parafii: ks. Adam Szkóp i ks. Wacław Madej oraz administrator nowej ks. Andrzej  Jakubaszek, wieczorem 22 maja koncelebrowali wraz z bp. Romualdem Kamińskim pierwszą Mszę św. w kaplicy św. Rity na Grochowie. Na uroczystość przybyło też kilkunastu innych kapłanów oraz przedstawiciele władz dzielnicy Praga Południe.

Dziekan dekanatu grochowskiego i kustosz sanktuarium św. o. Pio na Gocławiu, ks. Andrzej Kuflikowski odczytał dekret powołujący nowy ośrodek duszpasterski. Biskup pobłogosławił kaplicę, elementy prezbiterium, w tym wiszący w nim obraz patronki, przedstawiający ją w momencie otrzymywania stygmatu na czole. Podczas uroczystości wystawiono też relikwie włoskiej augustianki.

Każdego 22. dnia miesiąca - w dniu upamiętniającym śmierć św. Rity - wierni przychodzą oddać jej cześć i przynoszą róże.   Każdego 22. dnia miesiąca - w dniu upamiętniającym śmierć św. Rity - wierni przychodzą oddać jej cześć i przynoszą róże.
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość

- Jesteśmy pielgrzymami do nieba i podobnie jak pielgrzymi wędrujący do sanktuariów, musimy mieć takie miejsca, w których możemy się zatrzymać, odpocząć, posilić, aby z nową energią, wstać i ruszyć z zapałem w dalszą drogę. Takim miejscem dla was będzie ten ośrodek, ta kaplica, w której zastawione są dwa stoły: Słowa i Eucharystii - mówił bp R. Kamiński. Zaznaczył przy tym, że potrzeba tworzenia nowych parafii jest dowodem wiary lokalnej społeczności, budowania życia na mocnym fundamencie, ale też świadczy o jej żywotności i rozwoju.

Przypomniał niedawną wizytę w jednej z podwarszawskich parafii, gdzie w prezbiterium świątyni uwagę zwracały piękna pasyjka i rzeźby Maryi i św. Jana klęczących u stóp krzyża. Proboszcz kupił je na Zachodzie, w sklepie, który handlował m.in. elementami wyposażenia zamykanych kościołów.

- I pomyślmy: tutaj rodzi się życie duchowe, a tam to życie zamiera. Jeśli zamyka się kościoły, traci się miejsca dla Pana, który jest życiem! A my chcemy Dawcę Życia mieć pośród nas, pośród naszych domostw, miejsc nauki, pracy, odpoczynku... - akcentował biskup. - Jeśli zejdziemy z przestrzeni Pana Boga, będziemy jak suche gałązki krzewu winnego, o którym czytamy w dzisiejszej Ewangelii. Usychają, bo nie trwają w życiodajnym Krzewie.

Jako swoisty fenomen biskup uznał rozkwit kultu św. Rity, prawie 600 lat po jej śmierci.

- Ona jakby nie pasuje do naszego świata, do tamtych czasów zresztą również. Nieobyta ze światem, niewykształcona, analfabetka... Ale to święci mają do siebie, że nie tylko pamięć o nich, ale ich oddziaływanie z biegiem czasu nabiera mocy - dodał ordynariusz warszawsko-praski. I zaznaczył, że przy wyborze patrona kościoła nie przeprowadza się ankiet, nie robi się głosowania, "bo to się w pewnym momencie po prostu wie, że św. Rita stanęła na naszej drodze i czujemy się z tym znakomicie".

Święta augustianka, stygmatyczka (właściwie nazywała się Margherita Lotti) jest patronką spraw trudnych i beznadziejnych. Wyprasza łaski u Boga wtedy, kiedy jest nam ciężko. I jest w tym bardzo skuteczna, może dlatego, że sama w życiu wiele wycierpiała. Za mąż wyszła, będąc posłuszna woli rodziców. Mąż okazał się człowiekiem porywczym i brutalnym. Zginął w porachunkach rodów. Jedyne dzieci Rity, dwaj synowie planowali pomścić śmierć ojca. Wtedy św. Rita modliła się do Boga, żeby zabrał ich z tego świata, zanim śmiertelnie zgrzeszą dokonując zabójstwa. Została wysłuchana. Obaj synowie zmarli w czasie epidemii. 

Resztę życia św. Rita spędziła w klasztorze augustianek, gdzie otrzymała stygmat korony cierniowej na czole. Zmarła na gruźlicę 22 maja 1457 r. w Cascii. Jej nienaruszone ciało spoczywa w tamtejszym sanktuarium aż do teraz.

Jak zaznaczył biskup święci patroni kościołów i parafii są orędownikami u Boga, ale też mają stanowić wzór postępowania.

 

- Miała trudne życie rodzinne, ale ani przez moment nie miała wątpliwości, że w tym co przysięgała trzeba wytrwać do końca. Nawet jeśli małżonek był niewierny Bogu i tak okrutny wobec ludzi, to trwanie św. Rity przy nim, było dla niego gwarantem, że będzie miał świadka wobec Boga, aby pomóc mu w zbawieniu - mówił duchowny. - Nas również Bóg stawia na drodze drugiego człowieka po to, abyśmy byli dla niego błogosławieństwem. Tak rzadko myślimy o odpowiedzialności za zbawienie drugiego człowieka, o porządku wartości, w którym zjednoczenie z Bogiem jest na pierwszym miejscu.

Ordynariusz warszawsko-praski podkreślił, że mimo odległości dziejowej, żyjąca w średniowieczu św. Rita jest patronką naszych dróg w XXI wieku.

- To jest miejsce i środowisko, gdzie mają się rodzić święte postaci, gdzie mają się pisać święte życiorysy, zasady życia społecznego, rodzinnego, małżeńskiego, zawodowego... Pragniemy, żeby ta wspólnota pięknie się rozwijała i bogato przynosiła owoce - powiedział biskup.

Ksiądz Andrzej Jakubaszek podziękował wszystkim za pomoc przy budowie kaplicy. Zaprosił na Msze św., które w kaplicy św. Rity będą odprawiane w dni powszednie o godz. 18, a w niedziele o: 9.00, 11.00 i 18.00.