Zdobądź książkę "Powstańcy"

Tomasz Gołąb Tomasz Gołąb

publikacja 08.08.2019 06:00

Dla Czytelników "Gościa Warszawskiego" mamy do rozdania trzy egzemplarze książki Magdy Łucyan.

Zdobądź książkę "Powstańcy"

Relacje 9 osób, które 1 sierpnia 1944 r. z biało-czerwonymi opaskami na ramionach stanęły do nierównej walki o swoją godność, to coś więcej niż historyczna lektura.

"Do dziś mam obsesję, panicznie boję się zamkniętych pomieszczeń bez powietrza. Kanał kojarzy mi się z czymś najgorszym, tak sobie wyobrażam piekło w najstraszliwszych opisach. Jest ciemno, panuje potworny odór, ale najgorsze jest to, że nie widać nieba" - mówi Magdzie Łucyan Anna Jakubowska ps. Paulinka. To jedno z dwóch tragicznych wspomnień, oprócz powojennego więzienia, do których wraca w przejmującej rozmowie sanitariuszka. Tak, jak inni bohaterowie książki "Powstańcy", wydanej właśnie staraniem Znaku Horyzont, w sierpniu 1944 r. miała 17 lat. Należała do Szarych Szeregów, później do Armii Krajowej. Służyła w Brygadzie Dywersyjnej "Broda 53", batalionie "Zośka", 1 Kompanii "Maciek" - w III plutonie. Powstanie spędziła na Woli, Starym Mieście, skąd kanałami przedostała się do Śródmieścia, oraz na Górnym Czerniakowie.

Każdy z powstańców patrzy na świat przez pryzmat wydarzeń sprzed 75 lat. "Mam dziewięćdziesiąt jeden lat, przeżyłem wiele ciekawych momentów, ale Powstanie to było najważniejsze wydarzenie i najważniejszy okres w moim życiu. Z obecnej perspektywy mogę powiedzieć, że naprawdę wolny czułem się tylko wtedy" - wspomina Juliusz Kulesza ps. Julek. "Po pięciu latach okupacji, niewoli, rozstrzeliwania na ulicach, tortur w kaźniach gestapo Powstanie było jak haust świeżego powietrza. Działało tu prawo kontrastu. Pewnego dnia na ulicach zawisły biało-czerwone flagi!".

W Powstaniu miał niespełna 17 lat. Do dziś rozpamiętuje śmierć rannego, którego upuścili do wody, broniąc bloku mieszkalnego przy Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych.

"To, co odczuwaliśmy, to zwierzęce zmęczenie. Człowiek kładł się, gdziekolwiek było miejsce, i zasypiał, jak tylko mógł. Myśmy spali po cztery godziny dziennie. Byliśmy potwornie słabi, wykończeni wręcz" - wspomina, rozważając czasem, czy mógłby wybaczyć Niemcom, którzy w sierpniu 1944 r. atakowali jego oddział pod koniec sierpnia.

Wanda Traczyk-Stawska ps. Pączek w Powstaniu była jedną z niewielu kobiet, które walczyły z bronią. Chwyciła za pistolet, gdy była świadkiem rozstrzeliwań na ul. Puławskiej. "Słuchaliśmy tego bestialstwa, tej rozpaczy, krzyków, niemieckich rozkazów i w końcu salw z broni maszynowej. Świadomość, że za oknem mordują bezbronnych, a my nic nie możemy zrobić, była okrutna. Płakaliśmy, modliliśmy się na zmianę" - wspomina. Ale przed oczami ma też drugi obraz: gdy z gruzów wydostała się kobieta z niemowlęciem w beciku. "I wtedy Niemcy zaczęli strzelać do tej kobiety, ewidentnie celowali w maleństwo! Kule rozerwały poduszkę, poderwały pierze, aż dziecko wypadło jej z rąk".

14-letni brat razem z kolegą przeczołgali się pod ostrzałem przez ulicę, żeby podnieść niemowlę. Ale nie mieli kogo. Z maleńkiego ciała została miazga. Od tej chwili zaczęła szukać kontaktu z konspiracją. We wrześniu 1939 r. miała tylko 12 lat. Ale natychmiast dojrzała. Malowała na murach swastyki na szubienicach, wybijała szyby w lokalach należących do Niemców, roznosiła wyroki śmierci na zdrajców i szmalcowników. Pierwszy dzień sierpnia 1944 r. pamięta doskonale.

"Był to w końcu najpiękniejszy dzień w moim życiu. My wszyscy tak bardzo chcieliśmy Niemców pokonać i wyrzucić z Warszawy" - mówi Magdzie Łucyan, głęboko przekonana, że bez zgody ludności cywilnej Powstanie by nie wybuchło. Dlatego Wanda Traczyk-Stawska ps. Pączek, łączniczka-strzelec, wzdryga się, gdy ktoś nazywa ją bohaterką. Oddział, do którego należała "Pączek", był oddziałem dyspozycyjnym Antoniego Chruściela ps. Monter. Wanda i jej koledzy brali udział w walkach między innymi o utrzymanie elektrowni na Powiślu, zdobycie komendy policji przy Krakowskim Przedmieściu oraz o zdobycie kościoła Świętego Krzyża.

"To cywile ponieśli największą ofiarę powstańczych walk i to oni byli w najgorszej sytuacji! Siedzieli w piwnicach i czekali. Nawet nie umiem sobie wyobrazić, co musieli przeżywać! Pomagali rannym, grzebali zmarłych. Prowadzili garkuchnie, dokarmiali żołnierzy i razem z nimi stawiali barykady" - wspomina. Dlatego za swoją ostatnią misję uważa sprawę upamiętnienia na cmentarzu Powstańców Warszawy.

Dwóch bohaterów książki M. Łucyan niestety nie doczekało jej premiery. 17 listopada 2018 r. zmarł Andrzej Wiczyński ps. Antek. Miał 92 lata. Spoczął na Powązkach Wojskowych w Warszawie. Tuż po 74. rocznicy wybuchu Powstania na wieczną wartę odszedł także generał Zbigniew Ścibor-Rylski ps. Motyl, współtwórca i wieloletni prezes Związku Powstańców Warszawskich, który w ostatnim przesłaniu prosił wszystkich: "Nie zapomnijcie!". "Powstańcy" to dowód, że nie zapominamy.

Dla Czytelników "Gościa" mamy trzy egzemplarze książki M. Łucyan. Wyślemy je pierwszej, dziesiątej i trzydziestej osobie, która do 11 sierpnia nadeśle na adres: warszawa@gosc.pl e-mail z tytułem książki, imieniem, nazwiskiem i danymi do wysyłki.


Udział w konkursie jest równoznaczny z akceptacją regulaminu konkursu "Wygraj książkę w Gościu Niedzielnym" dostępnego na stronie www.igomedia.pl/Regulaminy.

Przystąpienie do konkursu jest także równoznaczne z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych do celów przeprowadzenia konkursu.

Administratorem danych osobowych jest Instytut Gość Media (Organizator). Dane osobowe są przetwarzane na podstawie Pani/Pana zgody, w celu przeprowadzenia konkursu, przez okres do zakończenia całego postępowania konkursowego. Dane osobowe mogą być udostępniane partnerom realizującym z Administratorem powyższy cel oraz uprawnionym organom. Przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych, żądania ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu, wniesienia skargi do organu nadzorczego. W każdym momencie zgody na przetwarzanie danych w celu przeprowadzenia konkursu jak i opublikowanie wyników mogą zostać wycofane przez kontakt na adres e-mail: sekretariat@igomedia.pl.