Obłóczyny u dominikanów. Wybrali skrajne wariactwo

Agnieszka Kurek-Zajączkowska

publikacja 17.08.2019 19:05

W liturgiczne wspomnienie św. Jacka Odrowąża, twórcy polskiej gałęzi dominikanów, 13 młodych mężczyzn, w tym jeden ksiądz, przywdziało habit zakonny.

Obłóczyny u dominikanów. Wybrali skrajne wariactwo Radością promieniował o. Kozacki, a nowicjusze jakby lecieli na skrzydłach, stawiając pierwsze kroki w habicie. Agnieszka Kurek-Zajączkowska /Foto Gość

Dominikański kościół na Służewie 17 sierpnia wypełniły radość, uśmiech, młodość i entuzjazm. W towarzystwie rodzin i przyjaciół o. Paweł Kozacki OP, prowincjał Polskiej Prowincji Zakonu Kaznodziejskiego, przyjął do nowicjatu trzynastu mężczyzn. Podchodzili oni kolejno do ołtarza w garniturach, by po chwili, klęcząc na stopniach prezbiterium, zdjąć marynarkę i krawat, a z pomocą dominikanów przywdziać habit składający się z trzech część: tuniki przepasanej skórzanym pasem z różańcem, szkaplerza i mantoletu oraz kaptura.

Wśród braci nowicjuszy jest jeden kapłan. – Pociągnęło mnie kaznodziejstwo, opieka Matki Bożej, piękno liturgii i potrzeba bycia we wspólnocie – mówi ks. Tomasz Albrecht, który by wstąpić do dominikanów, wrócił do Polski z posługi w USA.

Do podjęcia nowicjatu młodzi mężczyźni przygotowywali się rok w ramach prenowicjatu poprzez wspólne spotkania formacyjne i rekolekcje, rozmowy indywidualne z duszpasterzami oraz lekturę i modlitwę.

– Uciekałem przed tą decyzją kilka lat. Studiowałem historię w Krakowie. Później pracowałem jako nauczyciel w Warszawie. W dominikanach zachwyciła mnie ich świeżość, przenikliwość i normalność. Przeczytałem w „Gościu Niedzielnym” wywiad z o. Krzysztofem Pałysem „Wstąp do nas... umrzeć” opublikowany w związku z obchodzonym 2 lutego Dniem Życia Konsekrowanego. Bardzo mnie zainspirował. Wiem, że tu czeka mnie przygoda i krzyż – mówi br. Bartosz Sałaj.

Przykład i nauczanie o. Pałysa pomogły w podjęciu decyzji także br. Łukaszowi Pasickowi. – Poczułem wezwanie Pana Boga, ale kilka miesięcy, może pół roku się wahałem. W ubiegłym roku pojechałem na Lednicę. Pociągnęło mnie świadectwo życia zakonników, ich radość, ale także liturgia i muzyka. Słuchałem nauczania o. Pałysa. Chciałbym przyjąć święcenia kapłańskie – mówi z uśmiechem.

Radość z nowicjatu wypełnia też br. Mateusza Klęczara. – Czuję się szczęśliwy. Dostałem zaproszenie od Pana Boga, by właśnie do tego miejsca się udać. Buduję przyjaźń z Panem Bogiem i On podsuwa mi pomysły. Pomaga podejmować decyzje. Przyjechałem na Służew na rekolekcje powołaniowe i wiedziałem, że to właśnie w Warszawie zacznę nowicjat. Teraz zaprzyjaźnię się jeszcze ze św. Marcinem de Porresem, którego wylosowałem jako patrona na najbliższy czas – zapowiada.

Obrzęd przyjęcia do nowicjatu odbył się po Mszy św. W jej trakcie o. Kozacki w homilii zwracał się głównie do kandydatów do wstąpienia do zakonu. – Ten, który was powołuje, ma być zawsze na pierwszym miejscu. Życzę wam, by żywe w was było pytanie o to, czego chce od was Bóg. Jezus mówi: „Pójdź za mną” i te słowa będzie wypowiadał przez całe życie – mówił.

Podkreślił, że powołanie jest nawracaniem się każdego dnia, tak, by stawać się coraz bardziej sobą. – Zostajecie powołani do wspólnoty zakonnej i kościelnej, które nie są idealne. Święty Jacek, uciekając przez wody Dniepru, trzymał w ręku monstrancję, bo prowadził go Jezus. W drugiej ręce miał figurę Matki Bożej Niepokalanej, nasz niedościgniony wzór. Ona pomoże w zmaganiu się z przeciwnościami – zachęcał.

Wskazał również na wzór założyciela dominikanów i twórcę polskiej gałęzi zakonu. – Święty Dominik i święty Jacek byli ludźmi o ugruntowanej pozycji społecznej. Przed Dominikiem kariera stała otworem. Jacek, bratanek biskupa krakowskiego, a nepotyzm istniał także w tamtych czasach, też miał zagwarantowaną przyszłość. Obaj zdecydowali się na skrajne wariactwo – wskazał.

– Życzę wam, byście na wzór apostołów zostawili swoją łódź, dobre mniemanie o sobie, dobre imię i swoje życie. To są kolejne stopnie nawrócenia. Nie róbcie tego sami, ale tak jak Jezus wam wskaże. A najciekawsze przed wami – zapowiedział o. Kozacki.

Każdy z nowicjuszy na najbliższy czas otrzymywał jednego patrona „dominikańskiego”: Matkę Bożą, św. Marię Magdalenę, św. Dominika, św. Jacka, bł. Czesława, św. Wincentego Ferreriusza czy św. Marcina de Porresa.