Apostołowie rodzą się w nocy

Agata Ślusarczyk Agata Ślusarczyk

publikacja 30.09.2019 12:51

"Bóg cię kocha” - oklepany slogan? Nie, kiedy o doświadczeniu Bożej miłości mówią świadkowie. W parafii św. Michała Archanioła odbyła się 9. Noc Świadectw.

Apostołowie rodzą się w nocy Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych - świadczyli swoim życiem zaproszeni goście. Agata Ślusarczyk /Foto Gość

- Zazwyczaj szukamy kilku ludzkich historii, ale znajdujemy ich tak dużo, że podczas Nocy Świadectw świadków wiary jest około dziesięciu - mówi Bożena Traczyk, koordynatorka ewangelizacyjnej inicjatywy, która 28 września po raz 9. odbyła się w parafii św. Michała Archanioła.

Ewangelizacyjne wydarzenie to pomysł diakonii ewangelizacyjnej Odnowy w Duchu Świętym działającej przy mokotowskiej parafii. - Podczas wieloletniego prowadzenia Kursu Filip odkryliśmy, że świadectwo jest tym, co najbardziej przemawia do drugiego człowieka. Tak przecież rozwijało się chrześcijaństwo: o Jezusie opowiedzieli innym apostołowie - mówi B. Traczyk. I dodaje: - Ta formuła jest skierowana nie tylko do osób, które chcą umocnić swoją wiarę, ale także do tych z peryferii Kościoła.

Tegoroczna, 9. Noc Świadectw, która co roku organizowana jest w wigilię patrona parafii, odbyła się pod hasłem: "Odwagi! Ja jestem nie bójcie się".

- Mój rodzinny dom był piekłem: ojciec furiat, mama nie potrafiła okazywać uczuć, dodatkowo w szkole byłem poniżany - zaczyna swoją opowieść Krzysztof.

W późniejszym wieku zaczęły się u niego stany depresyjne i lęki. Pomocy szukał na oddziale nerwicowym i we wschodniej medytacji. - Nadal czułem taką samą pustkę - wspomina.

Był uzależniony od narkotyków i pornografii. Nie radził sobie z życiem. - Boże, jeśli jesteś, pomóż mi! - krzyknął przed cudownym obrazem na Jasnej Górze. Podczas modlitwy doświadczył ogromnego pokoju. - Czegoś, czego szukałem całe życie - mówi. I dodaje: - Wydawało mi się, że po tym doświadczeniu Bóg cudownie rozwiąże wszystkie moje problemy.

Tak się jednak nie stało. Przez kolejne 10 lat zmagał się z przeszłością. Dziś, jak sam mówi, jest "prawie” wolny od swoich zniewoleń. Ma żonę i córeczkę. - Chciałem zaświadczyć, że Bóg dotrzymuje swoich obietnic, by uczynić wolnym każdego człowieka, choć często wymaga to wiele wysiłku i walki - mówi.

Na środek wychodzi wielodzietna rodzina. Edyta i Marcin są małżeństwem od szesnastu lat, od dziesięciu związani są z Domowym Kościołem, mają czwórkę dzieci. Mężczyzna opowiada o swoim ojcu, serdecznym, dobrym człowieku, który, choć klękał z rodziną do modlitwy, był niewierzący. - Kiedy złamała go choroba, zaczęliśmy targować się z Bogiem o tatę. Modliliśmy się o jego nawrócenie, pościliśmy dwa lata. I Bóg dał tę łaskę. To był miesiąc pięknego umierania - mówi.

W kaplicy Matki Bożej cały czas trwa adoracja Najświętszego Sakramentu. W różnych punktach kościoła ustawiają się zespoły modlitwy wstawienniczej. W podziemiach odbywa się spowiedź, w kawiarence obok kościoła można spokojnie porozmawiać. Między świadectwami zespół "Głos Światła” prowadzi muzyczne uwielbienie.

Więcej o Nocy Świadectw w 40. numerze warszawskiego "Gościa Niedzielnego".