63 tysiące liścików

Agata Ślusarczyk

|

Gość Warszawski 44/2019

publikacja 31.10.2019 00:00

W intencji zdrowia, uratowania małżeństwa i wyjścia z nałogu. Przy grobie kard. Stefana Wyszyńskiego można uprosić wiele łask. Potwierdzają to świadectwa.

▲	„Za wstawiennictwem Kardynała (...) nastąpiła poprawa zdrowia mojego męża Sławomira. Wyszedł z głębokiej depresji” – to jedno z licznych podziękowań, które pod adresem sługi Bożego kierują wierni. ▲ „Za wstawiennictwem Kardynała (...) nastąpiła poprawa zdrowia mojego męża Sławomira. Wyszedł z głębokiej depresji” – to jedno z licznych podziękowań, które pod adresem sługi Bożego kierują wierni.
Tomasz Gołąb /Foto Gość

Był rok 1988. Mijało właśnie 7 lat od śmierci kard. Stefana Wyszyńskiego, kiedy pewna młoda kobieta zachorowała na nowotwór tarczycy. Wykonano operację usuwającą zmiany nowotworowe. Początkowo zdrowie kobiety poprawiło się, ale rok później w jej gardle wykryto 5-centymetrowy guz. Dusił ją. Rozpoczął się modlitewny szturm do nieba. Za przyczyną Prymasa Tysiąclecia modlili się przyjaciele i znajome siostry zakonne. Po intensywnych modlitwach nastąpił przełom. Kolejne badania potwierdziły uzdrowienie. W ciągu 30 lat nie stwierdzono u niej reemisji nowotworu. W październiku br. papież Franciszek zatwierdził ten cud uzdrowienia, który ostatecznie otworzył czcigodnemu słudze Bożemu drogę do beatyfikacji. Przypadków nadzwyczajnej interwencji prymasa jest jednak znacznie więcej. Świadczą o tym liczne podziękowania, które przy jego grobie pozostawiają wierni oraz świadectwa uzdrowień i uproszonych łask nadsyłane na adres kurii archidiecezji warszawskiej.

– To potężny, ale wciąż nieodkryty patron – uważa o. Gabriel Bartoszewski OFM Cap, wicepostulator procesu beatyfikacyjnego Prymasa Tysiąclecia.

Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.