Michał Koterski: Codziennie rano odmawiam różaniec i on daje mi siłę

Joanna Jureczko-Wilk Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 08.02.2020 18:49

Aktor Michał "Misiek" Koterski był gościem spotkania dla mężczyzn, organizowanego w Warszawie przez wspólnotę Wojowników Maryi.

- Czuję się narzędziem w ręku Boga - mówił Michał Koterski - Czuję się narzędziem w ręku Boga - mówił Michał Koterski
Joanna Jureczko-Wilk / Foto Gość

Wypełniony po brzegi mężczyznami kościół bł. Władysława z Gielniowa na Natolinie robił wrażenie. Szczególnie, gdy rzesza panów, z podniesionymi rękami, męskimi głosami wspólnie odmawiała różaniec. Na ołtarzu ustawiono relikwie świętych, a obok kopię staromiejskiego wizerunku Matki Bożej Łaskawej - patronki Warszawy oraz ikonę świętego Michała Archanioła.

Na drugim w tym roku spotkaniu zorganizowanym przez Wojowników Maryi kontynuowano temat z poprzedniego zjazdu, który odbył się 12 stycznia w Legionowie: "Ojciec i córka. Jak być bohaterem dla swojej córki".

Poza Eucharystią, adoracją Najświętszego Sakramentu, modlitwami i konferencjami, przewidziano też czas na świadectwa. O swoim nawróceniu i nowym życiu z Bogiem opowiadał aktor i satyryk Michał "Misiek" Koterski.

Szczerze mówił o życiu w lęku, wstydzie i braku miłości. O narkotykach, które brał przez większość życia, o uzależnieniu od alkoholu, otaczaniu się ludźmi, którzy krzywdzą innych oraz o nieustannej stracie. I o show biznesie, który ma blaski i cienie.

- Szedłem przez życie raniąc bliskich i innych ludzi. Nic nie było dla mnie wartością, nie miałem "kręgosłupa", byłem jak liść na wietrze, który lądował tam, gdzie były fajne imprezy, fajne towarzystwo, gdzie mieli wódę i dragi za darmo. Ukończyłem różne terapie, przeszedłem przez wiele ośrodków i doszedłem do momentu, w którym nie potrafiłem żyć ani z narkotykami, ani bez nich. Pięć lat temu byłem już tak umęczony życiem, w takim ogromnym smutku, że uklęknąłem i powiedziałem tak prosto z serca: "Boże, zabierz mi tę obsesję brania, a zrobię wszystko, żeby już nigdy nie wrócić do narkotyków". I tak się stało, przestałem odczuwać głód narkotykowy. Poczułem radość, ale z drugiej strony bałem się, żeby to nie zniknęło. Zacząłem ciężko pracować nad sobą - mówił aktor.

Opowiadał o cudownych interwencjach nieba, targowaniu się z Bogiem i nawróceniu, jakiego doświadczył w Medjugorie.

- W najtrudniejszych momentach Jezus niósł mnie na plecach, dawał niesamowite znaki. Zawsze gdzieś towarzyszył mi wizerunek Maryi i miałem poczucie, że Ona nie pozwoli mi umrzeć - wyznawał "Misiek". I przyznawał: - Jestem na początku drogi, Boga się dopiero uczę. Jestem Mu wdzięczny za te wszystkie doświadczenia, za te złe, za przeciwności losu nawet bardziej niż za dobre, bo to są łaski, które dają rozwój, za jakiś czas coś dobrego z nich wynika. Trzeba tylko zaufać.

Dzisiaj dzień rozpoczyna od modlitwy, odmówienia różańca. W samochodzie słucha Biblii. I otwarcie mówi w mediach o tym, co duchowo przeżył i że dzięki Bogu stał się innym człowiekiem. - Czuję, że jestem narzędziem w ręku Boga - wyznał.

Podkreślił, że takie spotkania z ludźmi wierzącymi dają mu ogromną siłę i wsparcie oraz poczucie, że to wreszcie w jego życiu jest dobra i jedyna droga.

- Kiedy zamieściłem na instagramie zdjęcie z Medjugorie, dostałem chyba z dziesięć tysięcy lajków i pozytywnych komentarzy. Pomyślałem, jakie to jest fajne, że tylu ludzie wierzy, że nie tylko ja tak mam - podsumowywał M. Koterski.

W podziękowaniu za poruszające świadectwo uczestnicy odmówili dziesiątkę różańca w intencji Michała Koterskiego i jego rodziny. Ponad stu zadeklarowało kontynuowanie modlitwy w intencji aktora codziennie, przez cały rok.

- Ochrona duchowa przez modlitwę jest najpotężniejszą wdzięcznością, jaką możemy okazać - mówił ks. Dominik Chmielewski SDB.

Wojownicy Maryi to maryjna, ogólnopolska wspólnota męska, która zawiązała się podczas odbywających się cyklicznie otwartych spotkań formacyjnych dla mężczyzn, odbywających się w Lądzie. Opiekunem duchowym wspólnoty jest ks. Dominik Chmielewski SDB.

By stać się Wojownikiem Maryi, trzeba przejść przez formację podczas cyklicznych, organizowanych przez wspólnotę spotkań, zarówno ogólnopolskich, jak i regionalnych, oraz po uprzedniej weryfikacji przystąpić do uroczystego zawierzenia tzw. Pasowania Mieczy, które odbywa się raz w roku.

- Odkąd przed rokiem wstąpiłem do Wojowników Maryi, moje życie się zmieniło. Czuję się lepszy, jestem spokojniejszy w pracy i w domu, po kilkunastu latach pogodziłem się z matką. Codziennie ze swoim pięcioletnim synem klękam wieczorem do modlitwy. To dla mnie bardzo ważne, żeby rodzinie przekazać najważniejsze wartości - mówił Darek z Warszawy.

Michał Koterski ma 41 lat. Debiutował na ekranie w 1999 r. w filmie reżyserowanym przez swojego ojca Marka Koterskiego pt. "Ajlawju". Potem zagrał między innymi w produkcjach: "Dzień świra", "Wszyscy jesteśmy Chrystusami", "Projekt dziecko, czyli ojciec potrzebny od zaraz", "Chrzest", "7 uczuć". Można go też było zobaczyć w serialach: "Królowie śródmieścia", "Pierwsza miłość", "Świat według Kiepskich".

Współpracował z Antyradiem, prowadził telewizyjny talk-show, był uczestnikiem wielu programów rozrywkowych.