Męczeńska sutanna

Tomasz Gołąb Tomasz Gołąb

publikacja 05.03.2020 14:33

W dniu śmierci ks. Jerzy szczególnie starannie zapiął guziki sutanny. - Wiele razy mnie już ochroniła - powiedział, ruszając w swoją ostatnią drogę. Sutannę, która widziała jego śmierć, będzie można zobaczyć w pierwsze soboty miesiąca.

Męczeńska sutanna Sutanna będąca świadkiem śmierci błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki nosi widoczne ślady dramatycznych wydarzeń z października 1984 roku. Widoczne są na niej przedarcia i ślady wiślanego błota. Muzeum Księdza Jerzego Popiełuszki

Ciała ks. Jerzego miał już nikt nigdy więcej nie zobaczyć. Uprowadzony przez funkcjonariuszy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych: Grzegorza Piotrowskiego, Leszka Pękalę i Waldemara Chmielewskiego, związany, skatowany bestialsko na tamie włocławskiej, w worku obciążonym kamieniami, wrzucony został w spieniony nurt Wisły 19 października 1984 roku około godz. 22.

Zmasakrowane ciało ks. Jerzego Popiełuszki odnaleziono dopiero jedenaście dni później. Przez cały ten czas o powrót ks. Jerzego modliła się cała Polska. Wiadomość o porwaniu i morderstwie kapłana obiegła cały świat. Jego pogrzeb 3 listopada 1984 r. zgromadził - jak się szacuje - od 600 do 800 tys. ludzi z całego kraju. Już dwa dni później do warszawskiej kurii wpłynęły pierwsze prośby o beatyfikację.

Ksiądz skrępowany i z kneblem na ustach był kilkakrotnie bity do nieprzytomności drewnianą pałką. Nie wiadomo, czy żył w chwili, gdy w foliowym worku wrzucano go do rzeki. Żeby rozpoznać, czy to ks. Jerzy, porównano zapisy z dokumentów dentystycznych. Kapłana dodatkowo rozpoznali jego bracia, którzy pamiętali jego znamię na klatce piersiowej.

Sutanna będąca świadkiem śmierci błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki nosi widoczne ślady dramatycznych wydarzeń z października 1984 roku. Widoczne są na niej przedarcia i ślady wiślanego błota. W ubiegłym roku była ona poddana konserwacji i ochronie. Specjalistyczna dezynfekcja zachowała ślady genetyczne i organiczne wstrząsających wydarzeń z czasu PRL. Konserwacja, przeprowadzona przez konserwatorkę, Joannę Sielską, współpracującą z Muzeum Auschwitz i z Muzeum Powstania Warszawskiego, została dokonana tak, żeby zachować wszelkie ślady doświadczonego przez kapłana okrucieństwa.

Sutannę tą umieszczono w specjalistycznej, pancernej gablocie w jednej z odnowionych kaplic kościoła Świętego Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu. W kościele tym błogosławiony ksiądz Jerzy odprawiał słynne Msze św. za ojczyznę i tu mieszkał przez cztery ostatnie lata życia. Relikwię tą będzie można nawiedzać od najbliższej soboty. Kaplica będzie otwarta w godzinach 10-16. Podobnie w każdą kolejną pierwszą sobotę miesiąca.

- Kontakt z tymi relikwiami, mimo upływu lat, wciąż jest wstrząsający. Chcemy, by przypominały dzisiejszym pokoleniom o odpowiedzialności za bliźnich i o aktualności sporu dobra ze złem - mówi ks. Marcin Brzeziński, proboszcz żoliborskiego sanktuarium.

Grób na Żoliborzu oplata różaniec z wielkich polnych głazów. Ułożone w kontur Polski, symbolizują kamienie, którymi esbecy obciążyli worek z ciałem ks. Jerzego, wrzucony do wody na tamie we Włocławku.

W podziemiach sanktuarium mieści się muzeum błogosławionego męczennika. Wejście ma kształt krzyża, a zwiedzających wita zdjęcie ks. Jerzego na tle drzwi. Pierwsza sala - o komunizmie, aresztowaniu obrazu Matki Bożej, prymasie Wyszyńskim, walce z Kościołem, Solidarności. Następnie oryginalne drzwi z domu ks. Jerzego. Wiklinowa kołyska, w której u Popiełuszków koło pieca bujało się po kolei pięcioro dzieci, także ten, którego mama w modlitwie poświęciła Bogu.

Potem sala kapłaństwa, z ołtarzem i kielichem, i długi, coraz ciemniejszy wybrukowany korytarz, który drogę ks. Jerzego kończy na włocławskiej tamie. Tu słychać już tylko szelest wody, w której widać jasny krzyż. Na ścianie wyświetlane są zdjęcia wyłowionego ciała ks. Jerzego i narzędzia, którymi pozbawiono go życia. W ostatniej sali świadectwa osób, które doznały za wstawiennictwem sługi Bożego różnych łask.