"O, żeby to Bóg dał doczekać…". Cytaty z ks. Pawlukiewicza

Tomasz Gołąb Tomasz Gołąb

publikacja 21.03.2020 20:07

Jego nauczanie było obrazowe, szczere, trafiające w czułe punkty. Zapadało w pamięć i serca tysięcy młodych ludzi. Macie ulubione powiedzenia tego wybitnego rekolekcjonisty?

"O, żeby to Bóg dał doczekać…". Cytaty z ks. Pawlukiewicza - Jeśli chcesz, żeby cię wszyscy lubili, nikt cię nie będzie szanował - mawiał ks. Piotr Pawlukiewicz. Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość

  • Wiecie dlaczego wielu ludzi odchodzi od konfesjonału tak samo smutnych, jak klękali? Bo w głębi serca czują, że się nie wyspowiadali. „Miałem nieczyste myśli, kłóciłem się z mamą, wypaliłem papierosa, całowałem się z dziewczyną. Więcej grzechów nie pamiętam…”. „Przeczytaj ulotkę, albo zgłoś się do lekarza lub farmaceuty”. Ludzie, tak się spowiadają dzieci w drugiej klasie. „Z mamą się kłóciłem”. Ale, że jej szpilę wsadziłem, że ją już od paru miesięcy psychicznie wykańczam? „Ale ja nic nie robię, ja tylko się do niej nie odzywam”. Jak my kręcimy, nawet w konfesjonale…
  • Małżeństwo nie jest sprawą dla dziewczynki i chłopczyka. Trzeba być kobietą i mężczyzną. Teraz mamy plagę chłopców i dziewczyn. Chłopak może mieć 30 lat, może znać języki, może być wykształcony, może mieć samochód i własne mieszkanie, a w sercu ciągle jest małym chłopcem. Dziewczyna może być wykształcona, oczytana, dająca sobie radę, remontująca dom, wyjeżdżająca za granicę na stypendia. Wszyscy mówią: „Boże, jaka ona jest zaradna”. A w sercu jest wciąż małą dziewczynką, która ma duchowość osiołka ze „Shreka: „niech mnie ktoś przytuli…”.
  • Co to jest miłość? To najbardziej niezrozumiałe słowo świata. Jechałem kiedyś pociągiem podmiejskim w Warszawie w drugi dzień świąt Wielkanocy, trochę zmęczony już świętami, ludzi było niewiele. Zauważyłem małżeństwo z dzieckiem i stała się rzecz niesamowita: żona położyła mężowi na ramieniu głowę. Do ślubu to się zdarza, nawet często – ale po ślubie? Dziecko powiedziało więc do rodziców: „ja też tak chcę”. Ojciec wziął więc tego dzieciaka i tak jechali we trójkę. Podglądałem ich bezczelnie, odbijali mi się w szybie: jak ten pan patrzył, jak jego żona kocha jego dziecko, a jego dziecko kocha jego żonę. Jak ona patrzyła na męża, który kocha jej dziecko, a jej dziecko – jego. Jak dziecko patrzyło na rodziców, jak oni się kochają. I olśniło mnie: żeby była miłość, muszą być trzy osoby. Dwie to za mało. Jeśli jakiś chłopak z dziewczyną chcą zawrzeć małżeństwo, ale mówią, że dzieci to oni nie będą mieli, to to jest do niczego, nieważne. Nie można wykluczyć dzieci. Przepisy mówią, że w każdym domu zakonnym muszą być przynajmniej trzy siostry. Bo miłość polega na tym, że ja się cieszę, iż ktoś, kogo ja kocham, kocha kogoś innego.
  • Nikt z nas nie pójdzie do nieba sam. Pójdziesz z żoną, z mężem, z parafianami. Miłość czasem możemy mylić z egoizmem religijnym. Ja ci będę prawił komplementy i ty mi też będziesz prawić komplementy. To jest handel, a miłość nie ma nic wspólnego z handlem. Dlaczego potrzebny jest ktoś trzeci, w rodzinie to będzie dziecko, który sprowadza na ziemię. Wtedy trudniej o ten dwuosobowy egoizm.
  • Przeciwieństwem miłości nie jest nienawiść – przeciwieństwem miłości jest obojętność.
  • Demony to anioły, które się zeświniły z pychy.
  • To nie jest tak, że oni umarli, a my żyjemy. To oni żyją, a my umieramy.
  • Udane święte małżeństwo to jest cud Boga, bo po ludzku to niemożliwe. Nie wiem, czy to jest powszechne na świecie, ale w Polsce kobiety mają duży problem z pochwaleniem męża. Pochwal męża za to, że dobrze prowadzi samochód. Na przydługie relacje żony reaguj grzecznymi zabiegami: „Naprawdę? Coś ty? Rewelacja!”.
  • Głoszę dobrą nowinę o Bogu, który jest miłością. Biada mi, gdybym tego nie czynił.
  • Zawsze marzyłem, by zostać Markiem Grechutą.
  • Pan Bóg jest maszynistą, który wiezie nas w pociągu i jeszcze się nam nie pokazuje.
  • Wiecie co to znaczy być w niezręcznej sytuacji? To kiedy stoisz w kolejce do nieba za Matką Teresą i słyszysz jak anioł do niej mówi: Mogłaś się bardziej postarać!
  • Jak poznać, że szatan wszedł w rozmowę małżonków? Po tym, że pojawiają się słowa “zawsze” i “nigdy”. Jak mi przychodzi starsza pani i mówi: Ja zawsze chciałam dobra dla mojej rodziny – to jej odpowiadam: Dzień dobry Maryjo! Nie ma nikogo kto by chciał zawsze dobra albo zawsze zła.
  • Żony słabych facetów są smutne. Chodząc po kolędzie, bardzo często widzę, gdy wchodzę do mieszkania, że kobieta stoi smutna. „Chodź tu, stary. Wpuść koszulę w spodnie. Przywitaj się z księdzem”. Ja się pytam, co ona robi… Co ona robi? A ona jeszcze potem komentuje: „Widzi ksiądz, za kogo ja wyszłam?”. To ty go rozbroiłaś, poniżyłaś, odebrałaś mu jego męską godność – on się zawstydza, może ucieka w alkohol – a potem pytasz się, za kogo wyszłaś…
  • Komu Jezus błogosławi na obrazie Jezusa Miłosiernego? Wszystkim. Błogosławi mordercy, prostytutce, złodziejowi. Nie na ich działalność, ale na to, że weszli do kościoła.
  • Bez Pisma Świętego nic nie zrozumiemy, bo to jest światło. Pan Bóg pewnie wybrał czterech ewangelistów, bo może chciał mieć cztery kamery, ujęcia. Jedną kamerą trudno nakręcić ciekawy film, jednak cztery to jest coś podstawowego. I tu mamy jakby cztery kamery plus światło Ducha Świętego – wtedy możemy mówić o odczytywaniu treści biblijnych.
  • Kiedy miałem pięć lat, wędrowaliśmy z moim bratem – pięć lat starszym ode mnie – i zaszliśmy na podwórko, które już nie było naszą strefą. Podeszło paru pociętych na twarzy i zapytali: „Czego tu szukacie, gnojki?”. Mój brat powiedział wtedy do mnie: „Ty idź do domu”, a sam został. Do końca życia mu tego nie zapomnę! Powiedział: „Ty idź do domu. Jego zostawcie”. Nic mu się nie stało, puścili go. Do końca życia mu tego nie zapomnę…
  • Jeśli chcesz, żeby cię wszyscy lubili, nikt cię nie będzie szanował.
  • Ks. Kazimierz Orzechowski powiedział kiedyś, że „Nazaret to był taki dom, gdzie Najświętszy Sakrament plątał się między garnkami”. To nie było tak, że Maryja wołała rano: „Jezusie, Logosie, przyjdź na jajecznicę”. Wieżo z kości słoniowej, a czy posoliłaś ją dobrze?”. „Synu, Mesjaszu, Odkupicielu świata, wstawaj, bo cię pogonię”. Nie, oni się śmiali, wygłupiali, żartowali i bawili. To był zwykły normalny dom, pełen serdeczności i dobra. I Maryja na pewno często mówiła: „Mój malutki Jezu, mój synku kochany”. W tym słowie „mój” jest zawarta tajemnica bliskości z Bogiem. Czy możesz powiedzieć: „Jezus jest mój”? „Mój kochany Jezu”, „Mój pocieszycielu”, „Mój obrońco”… Ludzie często dopuszczają istnienie bytu najwyższego, ale nie mogą powiedzieć: „To jest mój Bóg”. Czy Jezus jest „mój”? Jeśli tak, to i droga do nieba jest „moja”.
  • Wiecie kto pierwszy poszedłby do nieba? Osioł ze Shreka! Jak skakał i mówił: mnie wybierz, mnie, mnie! Widzieliście kiedyś w Kościele kogoś, kto by wołał: Panie Jezu, mnie wybierz, mnie, ja chcę iść!?
  • Jeden z księży mówił o niebie kazanie. Mówił przekonująco, chociaż przecież Pan Jezus mówił, że „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało”. Ksiądz jednak znalazł odpowiednie słowa i przedstawił to niebo w bajecznych kolorach. Ludzie byli zachwyceni tym kazaniem, aż jedna pani westchnęła: „O, żeby to Bóg dał doczekać…”.