publikacja 24.05.2020 10:44
Ks. prałat Ryszard Lewandowski z Powiśla świętuje 50. lat kapłaństwa. Z 22 wyświęconych z nim księży do tej pory posługuje jedenastu. W poniedziałek spotkają się w archikatedrze warszawskiej.
Parafianie z Tamki wdzięczni są ks. Lewandowskiemu za bezpośredniość i serdeczność, opowieści o Ziemi Świętej, Godzinki do NMP i promowanie kultu Miłosierdzia Bożego. Agnieszka Kurek-Zajączkowska
Wtedy, 50 lat temu, była piękna niedziela. Słoneczna i ciepła. Jechaliśmy z Bielan do katedry. Wypadała uroczystość Trójcy Przenajświętszej. Prymas starał się, by właśnie w ten dzień przypadały nasze święcenia. Było nas 22 diakonów. O godz. 10 rozpoczęła się Eucharystia. Po południu wszyscy pojechaliśmy do Częstochowy i od północy, co pół godziny, każdy z nas odprawiał swoją pierwszą Mszę św. Za tydzień mieliśmy prymicje w parafiach. Dziś dziękuję Bogu za złoty jubileusz kapłaństwa. Z 22 zostało nas jedenastu. Dwóch posługuje na Gocławiu, na Orliku. Czterech pracuje w diecezji łowickiej, bo tam zastał ich podział diecezji. Pięciu jest w Warszawie i jej okolicy – wspominał na porannej Mszy św. w kościele św. Teresy od Dzieciątka Jezus na Tamce ks. prałat Ryszard Lewandowski, przez 24 lata proboszcz parafii, a od 5 lat jej rezydent.
Fotografia z kard. Stefanem Wyszyńskim - wkrótce błogosławionym, jest dla kapłana z Powiśla bardzo cennaW dziękczynnej Eucharystii przedmiotem rozważania swojego kapłaństwa uczynił słowa bliskie św. Janowi Pawłowi II z tekstu oazowej pieśni „Barka”.
- Po maturze każdy z nas miał różne zamiary. Nasza barka była pełna świeckich planów i marzeń. Stanął przed nami Jezus i Jego głos przeważył. I wsiedliśmy do łodzi Chrystusa. Rozpoczęliśmy studia filozoficzno-teologiczne. W moim przypadku to było pięć lat, bo nauka została przerwana 2-letnią służbą wojskową. Przez Wałcz pojechałem do Gdańska do marynarki wojennej. To był czas wezwania: „Ty potrzebujesz mych dłoni”. Święcenia kapłańskie otrzymałem od Prymasa Tysiąclecia. Do tej pory przechowuję zdjęcie z tej chwili. Ja klęczę, prymas siedzi. Wtedy Jezus zdawał się mówić: „Dziś wypłyniemy już razem”. I zaczęliśmy budować Chrystusowy Kościół przez udzielanie sakramentów - wspominał.
Ks. Lewandowski podziękował też Bogu za liczne wyjazdy nad jezioro Genezaret. Przypomniał, jak ważne były dla niego słowa z obrazka prymicyjnego: "O jedno tylko proszę Pana, o to zabiegam, żebym mógł zawsze przebywać w Jego domu”. Wyraził wdzięczność Matce Bożej Częstochowskiej za opiekę. - Królowo kapłanów, przyczyń się za nami - zakończył homilię.
Po Mszy św. ks. Lewandowski rozdawał wiernym pamiątkowe obrazki jubileuszowe. Przypomniał też uroczystość ćwierćwiecza swojego kapłaństwa. - Obchodziliśmy go też na Tamce. Byli moi rodzice. Tata już nie żyje, a mama od 2-3 lat leży w łóżku i wymaga opieki - mówił ze wzruszeniem.
Wierni dziękowali mu za opatrywanie Ewangelii z dnia wspomnieniami z Ziemi Świętej, za śpiewanie Godzinek do NMP oraz wprowadzenie kultu Bożego Miłosierdzia i obrazu „Jezu, ufam Tobie” do parafii, zanim jeszcze stało się to udziałem całego Kościoła.
W poniedziałek 25 maja jedenastu księży obchodzących złoty jubileusz kapłaństwa spotka się w archikatedrze św. Jana na dziękczynnej modlitwie.