Sztuka prawdy

Tomasz Gołąb

|

Gość Warszawski 22/2020

publikacja 28.05.2020 00:00

Zaczęli od jasełek, wystawianych w Zespole Społecznych Szkół Specjalnych „Dać szansę” w Warszawie. Ale gdy po trzech latach trafili ze spektaklem na deski Teatru Dramatycznego, nie chcieli już wracać do szkoły. Chcieli grać.

Bohaterowie „Statku miłości” wpadli na pomysł organizowania rejsów do źródła i założyli biuro podróży. Bohaterowie „Statku miłości” wpadli na pomysł organizowania rejsów do źródła i założyli biuro podróży.
Marta Ankiersztejn/ Teatr 21

Justyna Sobczyk, reżyserka i założycielka Teatru 21, potencjał osób niepełnosprawnych dostrzegła podczas studiów z pedagogiki specjalnej w Toruniu. Prof. Andrzej Wojciechowski, który prowadził tam Fundację św. Brata Alberta, nauczył ją, by nie nazywać niepełnosprawnych podopiecznymi, ale artystami. By nie wpływać na ich przeżywanie sztuki, ale dać im tworzyć. By nie dawać im odgrywać tekstu, ale towarzyszyć im w jego powstawaniu. Po powrocie ze studiów z pedagogiki teatru w Berlinie wiedziała, że chce pracować z osobami z zespołem Downa i tworzyć z nimi teatr. Trafiła na Mokotów, do „Dać szansę”.

Nie interesowały jej diagnozy medyczne i zdolności aktorskie. Nie chciała pomagać niepełnosprawnym, ale czerpać z ich obecności. Nie traktowała też ich jak dzieci, którymi trzeba się opiekować czy rehabilitować. Chciała wolności, kreatywności i możliwości funkcjonowania, jakie daje teatr profesjonalny. Dlatego każdy aktor dostaje też za występ gażę.

Dostępne jest 21% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.