Święty uśmiechnięty

gr

|

Gość Warszawski 27/2020

publikacja 02.07.2020 00:00

Parafianie z Izabelina wciąż pamiętają o swoim dawnym proboszczu. Choć od jego śmierci mija już… 55 lat.

– Ksiądz proboszcz miał serce szerokie i wszystkich nim obejmował. Każdy miał dostęp, mógł przyjść i wziąć, co mu było potrzebne, a ksiądz każdemu miał coś do dania. Był jak ten powszedni, czarny bochen chleba… – wspominała tuż po jego śmierci s. Deodata Walkiewicz. – Ksiądz proboszcz miał serce szerokie i wszystkich nim obejmował. Każdy miał dostęp, mógł przyjść i wziąć, co mu było potrzebne, a ksiądz każdemu miał coś do dania. Był jak ten powszedni, czarny bochen chleba… – wspominała tuż po jego śmierci s. Deodata Walkiewicz.
„Przyjaciele Alego”

Na jego grobie, w pobliżu izabelińskiej świątyni, widnieją słowa: „Bóg jest miłością”. Dla wiernych życie pierwszego proboszcza ks. Aleksandra Fedorowicza było odblaskiem tej miłości. Od lat modlą się w intencji jego beatyfikacji. 19 lat temu bp Bronisław Dembowski zaapelował do nich o to, by spisywali swoje wspomnienia, które mogą być wykorzystane do procesu. Zmarły rok temu biskup jako jeden z pierwszych podpisał się pod prośbą o jego rozpoczęcie.

Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.