W niebie nie ma emerytury

Gość Warszawski 44/2020

publikacja 29.10.2020 00:00

Święty spokój, wieczne odpoczywanie… Nic z tych rzeczy! Święci, także ci związani z Warszawą i jej okolicami, mają ręce pełne roboty, żeby z miłością nam pomagać.

Nasi ludzie u Pana, czyli warszawscy orędownicy – wyniesieni i kandydaci na ołtarze. Nasi ludzie u Pana, czyli warszawscy orędownicy – wyniesieni i kandydaci na ołtarze.
Joanna Jureczko-Wilk /foto gość

Karmelitanka św. Teresa od Dzieciątka Jezus obiecała, że nie będzie odpoczywać w niebie, ale po swojej śmierci ześle deszcz róż na ziemię. „Jestem pewna, że Pan Bóg pozwoli mi pełnymi rękami wylewać swoje łaski”. Stygmatyk o. Pio miał powiedzieć, że po śmierci zrobi więcej hałasu niż za życia. I słowa chyba dotrzymał. W Domu Ulgi w Cierpieniu w San Giovanni Rotondo pacjenci widzą czasami sunącą korytarzem postać św. o. Pio, a najmłodsi pacjenci po operacjach opowiadają, że podczas zabiegów za rękę trzymał ich zakonnik z siwą brodą. Z kolei św. s. Faustynie Jezus obiecał, że jej rola nie skończy się wraz z ziemskim życiem, bo sekretarką Bożego Miłosierdzia będzie zarówno „w tym, jak i przyszłym życiu”. Także inni święci i błogosławieni zapewniali, że nie odchodzą na zasłużoną niebiańską emeryturę. Chcą być naszymi towarzyszami i przyjaciółmi, nawet jeśli na ziemi osobiście ich nie spotkaliśmy. Bo dla pięknych dusz granica życia tu i tam nie istnieje.

Zawsze taki pracowity

„Jak będę na tamtym świecie, więcej dla was zrobię u Pana Jezusa” − mówił przed śmiercią w 1931 r. ks. Ignacy Kłopotowski do zakonnic założonego przez siebie Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Loretańskiej. I tak było.

Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.