"Nie byłoby Prymasa, gdyby nie Marysia". Wystawa na 100. urodziny Marii Okońskiej

Agata Ślusarczyk Agata Ślusarczyk

publikacja 04.11.2020 17:16

Najnowsza ekspozycja w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej "Jej siła w Maryi" to zaledwie wstęp do opowieści o kobiecie, która wywarła ogromny wpływ na życie Kościoła kierowanego przez Prymasa Tysiąclecia.

"Nie byłoby Prymasa, gdyby nie Marysia". Wystawa na 100. urodziny Marii Okońskiej Ciepła, elegancka i zadbana – tak wspominają Marysię bliscy współpracownicy. Agata Ślusarczyk/ Foto Gość

Gdyby żyła, 16 grudnia obchodziłaby 100. urodziny. To właśnie z tej okazji członkinie Instytutu Prymasa Wyszyńskiego w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej zorganizowały wystawę "Jej siła w Maryi” przybliżającą postać Marii Okońskiej - swojej założycielki.

Jeśli potraktować ekspozycję jako zaproszenia na urodziny, czeka nas miła niespodzianka. Od progu z naturalnej wielkości fotografii, uśmiechnięta, ubrana w modną sukienkę i kierpce, wita zwiedzających sama jubilatka. - Była przede wszystkim piękną kobietą. Zawsze zadbana, z modną fryzurą, elegancka, ale zarazem ciepła i normalna. Od pierwszego spotkania kazała do siebie mówić "ciociu” - wspominał podczas wernisażu Piotr Kordyasz, przyjaciel Okońskiej.

O swoim życiu i ośmiu jego najważniejszych etapach, m.in. dzieciństwie, młodości, nawróceniu i pragnieniu wyłącznej przynależności do Boga, idei odnowy moralnej narodu polskiego przez kobietę tzw. Miasta Dziewcząt i działalności w sodalicji, wspólnocie Ósemek, która dała początek późniejszemu Instytutowi Prymasa Wyszyńskiego, działalności ewangelizacyjnej podczas powstania warszawskiego, pobycie w więzieniu i misji przy boku Prymasa Wyszyńskiego opowiada w pierwszej osobie sama bohaterka.

Ekspozycja - składająca się z kilkunastu plansz, osobistych pamiątek i dokumentów - została przygotowana na podstawie wspomnień z pamiętnika "Przez Maryję wszystko dla Boga. Wspomnienia 1920-1948", który po sobie zostawiła. W saloniku można obejrzeć fragment filmu "Spełniona w Maryi” w reżyserii Pawła Woldana, w którym sama jubilatka opowiada o sobie.

"Nie byłoby Prymasa, gdyby nie Marysia". Wystawa na 100. urodziny Marii Okońskiej   Na wystawie można zobaczyć nie tylko dokumenty i korespondencję z kard. Wyszyńskim czy Janem Pawłem II, ale wiele osobistych pamiątek. Agata Ślusarczyk /Foto Gość

Z kart z życia Marii Okońskiej, w przededniu beatyfikacji Prymasa Wyszyńskiego, wyraźnie wybrzmiewa misja, jaką miała do spełnienia w ówczesnym Kościele. "Wiedziałam, że Prymas ma uratować Kościół w Polsce i naród polski mocami Maryi. Wiedziałam również, że ja osobiście i cały nasz zespół jest po to, aby Ojcu w tej wielkiej sprawie dopomóc” - pisze we wspomnieniach Maria Okońska.  

- Marysia była darem dla Kościoła. Śluby Jasnogórskie, peregrynacja kopii cudownego obrazu Matki Bożej Częstochowskiej i Wielka Nowenna - największe dzieła duszpasterskie, które, można powiedzieć, uratowały w czasach komunizmu wiarę w narodzie, a może i nawet polskość, nosiły ślady jej działalności. Myślę, że historia jeszcze wyraźniej  to pokaże - zwrócił uwagę P. Kordyasz.

Obecna na otwarciu ekspozycji Agnieszka Kołodyńska z Instytutu Prymasa Wyszyńskiego, nawiązując do tytułu wystawy podkreśliła, że nie sposób mówić o Marii Okońskiej bez Maryi. Matkę Bożą odkryła i pokochała jeszcze jako młoda dziewczyna, podczas kolonii sodalicyjnej w Bukowinie. Od tamtej pory - jak pisała - "chciało jej się wszystkim dawać Maryję". "Ogarnęło mnie jakieś święte, Boże szaleństwo! Maryja mnie porwała. To szaleństwo nigdy mnie już nie opuściło” - pisała we wspomnieniach. 

Z natchnienia Bożego realizowała idę "Miasta Dziewcząt” - programu wychowawczego odnowy moralnej kobiet. Podczas powstania warszawskiego wstąpiła w szeregi AK i organizowała punkty modlitewne, by nieustannie wołać do Boga o ratunek przez przyczynę Matki Najświętszej. "Warszawa musi być ocalona Jej mocami. Ktoś musi o to błagać i żebrać” - wspomina. W 1953 r. na Jasnej Górze zorganizowała nieustanne czuwania, modląc się o wolność dla uwięzionego prymasa i o zwycięstwo Matki Bożej. Była najbliższą współpracowniczką kard. Wyszyńskiego i jego duchową córką. Inspirowała kard. Wyszyńskiego do przygotowywania programu maryjnego dla Kościoła w Polsce - tekstu Ślubów Jasnogórskich i Wielkiej Nowenny. 

- Marysia była człowiekiem czynu, "gwałtownikiem", który zdobywał Niebo. Dlatego porywała za sobą innych, wkładając ogień w serce człowieka, z którym rozmawiała. Bardzo nam dziś tego ognia potrzeba, by zwrócić się do Matki Bożej i wołać o ratunek dla Polski - podsumowała Iwona Czarcińska, kuratorka wystawy, członkini Instytutu Prymasa Wyszyńskiego.

Ekspozycję można zwiedzać do 8 grudnia >>