Jej siłą była Maryja

Agata Ślusarczyk

|

Gość Warszawski 46/2020

publikacja 12.11.2020 00:00

Wystawa w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej to zaledwie wstęp do opowieści o kobiecie, która wywarła ogromny wpływ na życie Kościoła kierowanego przez Prymasa Tysiąclecia.

Ciepła, elegancka i zadbana – tak wspominają Marysię bliscy współpracownicy. Ciepła, elegancka i zadbana – tak wspominają Marysię bliscy współpracownicy.
Zdjęcia Agata Ślusarczyk /Foto Gość

Gdyby żyła, 16 grudnia obchodziłaby 100. urodziny. To właśnie z tej okazji członkinie Instytutu Prymasa Wyszyńskiego w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej zorganizowały wystawę „Jej siła w Maryi”, przybliżającą postać Marii Okońskiej – swojej założycielki. Jeśli potraktować ekspozycję jako zaproszenie na urodziny, czeka nas miła niespodzianka. Od progu z naturalnej wielkości fotografii, uśmiechnięta, ubrana w modną sukienkę i kierpce, wita zwiedzających sama jubilatka.

– Była przede wszystkim piękną kobietą. Zawsze zadbana, z modną fryzurą, elegancka, ale zarazem ciepła i normalna. Od pierwszego spotkania kazała do siebie mówić „ciociu” – wspominał podczas otwarcia wernisażu Piotr Kordyasz, przyjaciel Okońskiej.

O swoim życiu i ośmiu jego najważniejszych etapach m.in. dzieciństwie, młodości, nawróceniu i pragnieniu wyłącznej przynależności do Boga, idei odnowy moralnej narodu polskiego przez kobietę tzw. Miasta Dziewcząt i działalności w sodalicji, wspólnocie Ósemek, która dała początek późniejszemu Instytutowi Prymasa Stefana Kardynała Wyszyńskiego, działalności ewangelizacyjnej podczas Powstania Warszawskiego, pobycie w więzieniu i misji przy boku prymasa Wyszyńskiego, opowiada w pierwszej osobie sama bohaterka. Ekspozycja – składająca się z kilkunastu plansz, osobistych pamiątek i dokumentów – została przygotowana na podstawie pamiętnika, który po sobie zostawiła. W saloniku można obejrzeć fragment filmu „Spełniona w Maryi” w reż. Pawła Woldana, w którym sama jubilatka opowiada o sobie.

Śledząc karty z życia Marii Okońskiej, w przededniu beatyfikacji prymasa Wyszyńskiego, można wyraźnie dostrzec misję, jaką miała do spełnienia w ówczesnym Kościele. „Wiedziałam, że Prymas ma uratować Kościół w Polsce i naród polski mocami Maryi. Wiedziałam również, że ja osobiście i cały nasz zespół jest po to, aby ojcu w tej wielkiej sprawie dopomóc” – pisze we wspomnieniach Maria Okońska.

Dostępne jest 49% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.