Rozpoczął się proces beatyfikacyjny mistyczki, która pokutowała za grzechy innych i brała na siebie ich cierpienia.
Po zaprzysiężeniu zostaną rozpoczęte badania, ale zebrany przez teologów materiał będzie tajny.
Wojciech Łączyński /archwwa.pl
Wkaplicy Domu Arcybiskupów Warszawskich 9 listopada kard. Kazimierz Nycz otworzył proces beatyfikacyjny s. Wandy Boniszewskiej ze Zgromadzenia Sióstr od Aniołów. Stygmatyczka zmarła w 2003 r. w opinii świętości w domu zgromadzenia w Konstancinie-Jeziornie. Jak zaznaczył postulator procesu ks. dr Michał Siennicki SAC, za życia s. Wanda stawała przed świeckimi sądami, które skazały ją na lata cierpień i upokorzeń w sowieckich łagrach. Tym razem jej życiu przyjrzy się trybunał beatyfikacyjny, który nie chce wydać skazującego wyroku, ale zbada heroiczność jej cnót.
– Proces, który dziś rozpoczynamy, ma za zadanie ukazać, że heroiczność jest możliwa nawet w najtrudniejszych okolicznościach życia – zaznaczył postulator, reprezentujący w procesie Zgromadzenie Sióstr od Aniołów. Przypomniał, że s. Wanda mimo wielu lat ciężkiego więzienia „trwała heroicznie przy Chrystusie, świadcząc o Nim, nosząc na swoim ciele rany Chrystusa i ofiarując cierpienia za kapłanów”. – Widzimy, jak bardzo aktualne są przesłanie i styl życia, jaki prowadziła. Jest potrzebny Kościołowi, zarówno wiernym świeckim, osobom konsekrowanym, jak i kapłanom i biskupom. Wanda Boniszewska za nich poświęciła całe swoje życie – mówił ks. Michał Siennicki.
Dostępne jest 30% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.