Rodzina muzyków, olimpijczyka i mistyczki

Joanna Jureczko-Wilk Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 10.07.2021 15:03

Eliza była współzałożycielką nowego zgromadzenia zakonnego, Antoni - najbardziej cenionym polskim lekkoatletą w okresie międzywojennym, Andrzej prowadził w Warszawie laboratorium fotochemiczne.

Matka Eliza Cejzik, współzałożycielka Zgromadzenia Sióstr Wynagrodzicielek Najświętszego Oblicza. Matka Eliza Cejzik, współzałożycielka Zgromadzenia Sióstr Wynagrodzicielek Najświętszego Oblicza.
Archiwum sióstr obliczanek

Skrzypce mają blisko sto lat. Ręczna robota. Wykonane nie przez lutnika, tylko przez… chemika. Dla 84-letniego Jerzego Mireckiego mają wartość bezcenną. Zrobił je jego dziadek Andrzej Cejzik i pięknie na nich grał.

Nie raz zapewne akompaniował mu na wiolonczeli brat Jerzy i córka Maria, absolwentka Państwowego Konserwatorium Warszawskiego (dzisiejszego Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina). Skrzypce nadal dźwięcznie brzmią, choć daje się słyszeć w nich także rzewna nuta wspomnień o trudnych losach rodziny Cejzik.

- Współzałożycielka naszego zgromadzenia, m. Eliza Cejzik, urodziła się w Orenburgu na Uralu i ktoś mógłby pomyśleć, że była Rosjanką. Tymczasem wywodziła się z polskiej rodziny szlacheckiej herbu Owada, którą los rzucił w dalekie strony Rosji. Eliza w okolice Warszawy przyjechała już jako dorosła kobieta - mówi s. Julia Wąsala WNO, propagatorka historii i duchowości Zgromadzenia Sióstr Wynagrodzicielek Najświętszego Oblicza.

Wszystkie z dwanaściorga dzieci Michała i Julii Cejzików przyszły na świat w carskiej Rosji: w Orenburgu, Kałudze i Petersburgu. To tam w 1843 r. jej ojciec, młody aptekarz, dostał przydział na staż.

Tam też ożenił się, założył rodzinę i kształcił dzieci. Jak napisał jego znajomy Bronisław Zalewski: "Cejzik był znany jako człowiek najlepszego serca, pocieszyciel losu wszystkich zesłańców".

Eliza urodziła się w 1858 r. i na chrzcie nadano jej imiona Elżbieta Emilia. Ponieważ po rosyjsku imię Elżbieta, brzmi jak Elizabet, prawdopodobnie dlatego zaczęto nazywać ją Elizą.

Dzieci Cejzików otrzymały solidne wykształcenie i znajomość języków obcych. Eliza biegle mówiła po francusku i po ukończeniu szkoły pedagogicznej, przez lata pracowała jako nauczycielka, także na pensjach w Warszawie.

Gdy miała 20 lat, bardzo wyraźnie usłyszała w sercu głos Jezusa: "Porzućcie wszystko, a Ja przyjdę i zaleję was dobrami". Wtedy nie mogła jednak na niego odpowiedzieć.

Jerzy Mirecki, wnuk Andrzeja Cejzika, dba o to, żeby historia wielu pokoleń nie poszła w zapomnienie.   Jerzy Mirecki, wnuk Andrzeja Cejzika, dba o to, żeby historia wielu pokoleń nie poszła w zapomnienie.
Archiwum prywatne

To był bardzo trudny czas dla rodziny. Sześć lat wcześniej, po porodzie ostatniego dziecka, zmarła matka Julia. Cztery lata później dyfteryt zabił starszą siostrę Michalinę.

18-letnia Eliza musiała odłożyć na bok plany i marzenia, i zaopiekować się młodszym rodzeństwem. Pięć lat później, kiedy zmarł ojciec Michał, to na nią i na starszego brata Felicjana spadł obowiązek utrzymania rodziny.

Marzyła, żeby któryś z braci został księdzem, ale to marzenie się nie spełniło. Adolf został topografem wojskowym, Andrzej po studiach w Berlinie - chemikiem, Ryszard - aptekarzem. Dopiero, kiedy rodzeństwo się usamodzielniło, w 1888 r. Eliza mogła pomyśleć o własnym życiu.

- Przez 10 lat dorastała do tej chęci, jak później pisała, "spłonięcia, jak ofiara przed Obliczem Jezusa, która nie pozostawiłaby po sobie śladu". Mimo sprawowania opieki nad młodszym rodzeństwem, przez 11 lat przed wstąpieniem do zgromadzenia, każdego dnia przystępowała do Komunii św. - wyjaśnia s. Bożena Szewczul WNO, profesor na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW.

Eliza miała już 30 lat, kiedy w uroczystość Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny 21 listopada 1888 r. w Zakroczymiu, oddała się na własność Matce Bożej, co uważa się za datę powstania nowego zgromadzenia zakonnego: Zwiastunek Wynagradzania (taka bowiem była pierwotna nazwa obliczanek). Uznawana jest za jego współzałożycielkę wraz z kapucynem bł. o. Honoratem Koźmińskim, który po nawróceniu w więzieniu w X pawilonie Cytadeli Warszawskiej, założył 27 bezhabitowych zgromadzeń zakonnych, instytutów i stowarzyszeń.

Pod okiem o. Honorata w Zakroczymiu przeszła formację. Potem w Warszawie pracowała jako nauczycielka, równocześnie usiłując tworzyć zgromadzenie. - Starała się zaznajamiać mieszkańców Warszawy, a zwłaszcza kapłanów, z kultem Najświętszego Oblicza Chrystusa i ideą wynagradzania Bogu za grzechy - dodaje s. Julia Wąsala.

"Pragnęłabym z całego serca spędzić to krótkie i skądinąd marne życie na dziękczynieniu serdecznym i za siebie, i za innych, i za świat cały" - pisała m. Eliza, która w zakonie przyjęła imię Teresy od Oblicza Pańskiego.

- W pierwszej połowie XIX wieku uważano, że mistykami mogą być osoby wyjątkowo wybrane przez Boga. W tym czasie w Europie literatura mistyczna była na indeksie ksiąg zakazanych. Dopiero w drugiej połowie XIX w. zwyciężyła koncepcja, że każdy chrześcijanin jest powołany do osiągnięcia najwyższego stanu mistycznego. Na przełomie XIX i XX w. wiele założycielek żeńskich zgromadzeń zakonnych było wybitnymi mistyczkami - podkreśla ks. prof. Stanisław Urbański z Wydziału Teologicznego UKSW.

- Z listów m. Elizy wynika, że 10 lat przeżytych w zakonie to droga mistycznego zjednoczenia z Bogiem. Opisuje czas nocy ciemnej, oczyszczenia zmysłów, współcierpi z Chrystusem w zbawczych celach, doświadcza duchowych zaślubin z Jezusem - dodaje.

W Nowym Mieście nad Pilicą zajęła się wyłącznie organizowaniem zgromadzenia. - Eliza dotkliwie przeżywała brak rozwoju nowego zgromadzenia, szukała przyczyn tego stanu - mówi s. Bożena Szewczul WNO, zaznaczając przy tym, że sporo założycieli zgromadzeń zakonnych na początku ich tworzenia przeżywało etap niejako eremicki, budując duchowy fundament tworzonego dzieła.

- Jej charyzmatem było zbudowanie duchowych podstaw pod okiem o. Honorata, poprzez modlitwę, cierpienie i pokutę. Czuła, że jej przeznaczeniem jest ofiara, wyniszczenie dla dobra nie własnego, ale innych - podkreśla obliczanka.

Pod koniec życia m. Eliza zapowiedziała, że zgromadzenie rozwinie się dopiero po jej śmierci. I tak się stało.

Niespełna 40-letnia założycielka zmarła w lutym 1898 r. na gruźlicę płuc. Do wspólnoty należała wówczas tylko jedna siostra i to przed ślubami wieczystymi. Już w dniu pogrzebu zgłosiły się do obliczanek trzy kandydatki, do końca roku przybyło następnych pięć. W 1912 r. zgromadzenie liczyło 99 sióstr. 

Siostry skrzętnie przechowują pozostały po m. Elizie kosmyk włosów, fotografię, rękopisy (w tym 210 listów), pierwsze ustawy, które napisała dla Zwiastunek Wynagradzania, dyplom jej przynależności do Bractwa Świętego Oblicza w Tours. I modlą się na jej grobie w Nowym Mieście nad Pilicą.

- Eliza była mistrzynią codzienności, bez widocznych sukcesów. Wielkie domy opieki nie powstają, wielki cuda się nie zdarzają. Ale ona cały czas jest zachwycona swoją relacją z Bogiem. Jej wiara nie ma "podpórek" - mówi Monika Waluś, doktor teologii.

Młodszy brat Elizy, wspomniany już Andrzej Cejzzik, z wykształcenia chemik, pasjonat skrzypiec i muzyki, urodził się w Petersburgu i był naukowo uzdolniony. Zdał w Rosji maturę z wybitnym wyróżnienie: ze złotym medalem, otwierającym mu wstęp na wszystkie uniwersytety świata (studia w całości opłacał carski rząd).

Wybrał filozofię na uniwersytecie berlińskim, ale po roku doszedł do wniosku, że bardziej interesuje go chemia. Po 1920 r. powrócił do Warszawy. Wraz z pozostałymi braćmi: Felicjanem, Jerzym, Grzegorzem, Wiktorem i Adolfem, Andrzej  często odwiedzał w Warszawie siostrę Elizę.

Potem przy ul. Smoczej 7 wraz z żoną Kazimierą prowadził „pierwsze krajowe” laboratorium fotochemiczne "Saturn". Ale zainteresowań muzycznych nie porzucił nigdy.

"Pamiętam te muzyczne wieczory u Cejzików. Maria grała na pianinie na cztery ręce z krewnym Wiesiem, a na wiolonczeli grał jej stryj" - pisała we wspomnieniach Lidia Machan.

- W naszym warszawskim mieszkaniu stały kufry pełne pucharów, medali i odznaczeń po wujku Antosiu. On już nie żył - zginął w kampanii wrześniowej. Kufry spłonęły potem w pożarze, kiedy Niemcy podpalali domy ocalałe po bombardowaniu po Powstaniu Warszawskim. Zachował się tylko haft z białym orzełkiem, który wujek nosił na sportowym dresie, reprezentując Polskę na Igrzyskach Olimpijskich - mówi Jerzy Mirecki, wnuk Andrzeja, syn Marii  z domu Cejzik, architekt mieszkający obecnie w Kanadzie.

Antoni był synem Andrzeja i bratem Marii oraz Józefa, która zmarł jako nastolatek. Urodził się w 1900 r. w Jelcu (w Rosji) i wychowywał w Moskwie.

Chodził do szkoły baletowej i pedagogicznej, jako nastolatek zaczął treningi w sekcji lekkoatletycznej. Kiedy miał 15 lat pobił rekord Moskwy w skoku wzwyż z miejsca, a potem było już tylko lepiej. Do 1923 r. zdobył osiem tytułów mistrza ZSRR: w biegach, sztafecie, rzucie dyskiem, pchnięciu kulą i skoku wzwyż.

Antoni Cejzik był znanym w okresie międzywojennym lekkoatletą.   Antoni Cejzik był znanym w okresie międzywojennym lekkoatletą.
Narodowe Archiwum Cyfrowe

Cudem udało się wysportowanemu młodzieńcowi uniknąć walki w bolszewickich oddziałach przeciwko Polakom w wojnie 1920 r.

Po 1920 r. r Andrzej i Kazimiera Cejzik wraz z córka Marią wrócili do Polski, ale władze radzieckie nie pozwoliły wyjechać wybitnie utalentowanemu sportowcowi. Udało mu się to dopiero cztery lata później.

W barwach Polonii Warszawa w latach 1924-1929 Antoni Cejzik dwadzieścia trzy razy poprawiał rekordy kraju i dwadzieścia sześć razy zdobył mistrzostwo Polski w konkurencjach lekkoatletycznych i wieloboju. W tym czasie brał też udział w dwóch olimpiadach: w Paryżu 1924 r. i Amsterdamie w. 1928 r.

Po zakończeniu kariery zawodnika, w 1930 r. został trenerem lekkoatletycznym. Przygotowywał polskich zawodników m. in. do Igrzysk Olimpijskich w Los Angeles i Berlinie, później był trenerem w Skrze, a od 1 stycznia 1939 r. - w Polonii.

Walcząc w 13 pp. 8 DP Armii „Modlin”, zginął 12 września 1939 r. w rejonie Zaborowa i Borzęcina. Jego grób znajduje się na cmentarzu w Zaborowie.


Wypowiedzi pochodzą z sesji naukowej, która odbyła się 5 czerwca w Muzeum Niepodległości w Warszawie.