Szkaplerz - szata, która zdobi

Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 13.07.2021 07:00

O wyjątkowych dwóch kawałkach płótna i związanych z nimi obietnicach Maryi mówi karmelita bosy o. Krzysztof Piskorz, moderator Rodziny Szkaplerznej Warszawskiej Prowincji.

Szkaplerz - szata, która zdobi Roman Koszowski /Foto Gość

Joanna Jureczko-Wilk: 16 lipca, we wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel, szczególnie dużo osób przyjmuje brązowy karmelitański szkaplerz z wizerunkami Jezusa i Maryi. 

Ojciec Krzysztof Piskorz OCD: Cieszy nas, że z roku na rok coraz więcej ludzi oddaje się pod opiekę Maryi, przyjmując Jej szatę, zwaną szkaplerzem. Można go przyjąć każdego dnia w naszej kaplicy przy ul. Racławickiej 31 albo w innym karmelitańskim kościele, ale rzeczywiście wielu decyduje się zrobić to uroczyście 16 lipca.

To szczególna data w historii naszego zakonu. W nocy z 15 na 16 lipca 1251 r. modląc się o ratunek dla wspólnoty pustelniczej z góry Karmel, której groziła kasacja, jej przełożony św. Szymon Stock ujrzał Matkę Bożą w otoczeniu aniołów.

Maryja, wskazując na brązowy zakonny szkaplerz, czyli rodzaj nakładanego na habit fartucha, chroniącego przed ubrudzeniem, powiedziała, że jest on „znakiem zbawienia, ratunkiem w niebezpieczeństwach, przymierzem pokoju i wiecznego zobowiązania”. Obiecała też, że kto w nim umrze, nie zazna ognia piekielnego.

Dlatego przyjęty z wiarą szkaplerz chroni przed „brudem tego świata”, przed złem, potępieniem. Jest znakiem szczególnej opieki Maryi i obietnicy zbawienia.

W późniejszym objawieniu Maryja dodała jeszcze tzw. przywilej sobotni. Obiecała, że  dusze tych, którzy nosili szkaplerz, uwolni z czyśćca w pierwszą sobotę po śmierci. Po czymś takim przed karmelitańskimi  klasztorami powinny ustawiać się długie kolejki.

W znaku szkaplerza otrzymujemy tak wiele: łaskę zbawienia, a my musimy zrobić tylko mały krok dziecka - taka jest Boża logika. Do nas należy ten pierwszy ruch, reszta dokonuje się już przez Maryję.

Ona nas w naszej drodze wspiera, umacnia, wyprasza łaski. Święty Jan Paweł II porównywał szkaplerz do szaty chrzcielnej, która przypomina, że jesteśmy dziećmi Bożymi, chronionymi i dążącymi do zbawienia.

Ale to nie jest tak, że noszę szkaplerz, więc „hulaj dusza piekła nie ma”.

Absolutnie nie. Nie można szkaplerza czy innych sakramentaliów traktować jak talizman, który staje się automatyczną wejściówką do nieba.

On ma pobudzać naszą wiarę, zachęcać do pogłębienia relacji z Bogiem. Zawsze obowiązuje nas życie chrześcijańskie we wspólnocie Kościoła: z sakramentami, słowem Bożym, przykazaniami…

Jak się przygotować do jego przyjęcia?

Najważniejsze są pragnienie w sercu i świadomość, w co wchodzimy. Potrzebna jest otwartość na łaski otrzymywane przez wstawiennictwo Matki Bożej.

Wahającym się podpowiem, że często otrzymujemy świadectwa od osób, które nie były zdecydowane: czy przyjąć szkaplerz, czy nie przyjąć, nie miały jakiejś szczególnej relacji z Maryją, ale zrobiły ten krok i Ona już potem pięknie wszystko „wyprostowała” i poprowadziła.

Pomocą w duchowym przygotowaniach może być odprawienie nowenny szkaplerznej. Na pewno warto odbyć spowiedź i przyjąć Komunię św., chociaż bycie w łasce uświęcającym nie jest warunkiem przyjęcia szkaplerza.

Czy można go nakładać małym dzieciom?

Tak. Otrzymują przecież szatę chrzcielną w sakramencie chrztu, więc mogą też być dodatkowo otulone szatą Maryi, która przypomina o włączeniu w grono dzieci Bożych.

Rodzice biorą wtedy na siebie obowiązek, żeby dorastającemu dziecku wytłumaczyć znaczenie tego znaku. Zdarza się, że w naszej kaplicy szkaplerz przyjmują całe rodziny i jest to naprawdę budujące świadectwo.

Przyjmując szkaplerz, wchodzimy do wielkiej rodziny karmelitańskiej, która modli się za siebie i wspiera.

Tak. I warto tę rodzinę poznać. Jej istotą jest duchowość zjednoczenia z Bogiem, która dokonuje się m.in. przez modlitwę.

Jako karmelici bosi przypominamy prawdy czasami zapomniane: że Trójca Święta żyje w człowieku w jego codzienności. Jest z nami obecna w każdej chwili i sytuacji. Nasi święci mawiali, że człowiek ma szukać Boga zawsze i we wszystkim, a św. Teresa od Jezusa dodawała: „nawet wśród garnków i rondli”.

Jesteśmy pewni, że znajdziemy Go w kościele, na adoracji Najświętszego Sakramentu, na wieczornej modlitwie, ale to nie wszystko! Trzeba szukać obecności Bożej przez cały dzień, tam, gdzie jesteśmy, pośród swoich obowiązków.

Wszyscy noszący szkaplerz są zaproszeni do tego, żeby poznawać piękno bycia z Bogiem na co dzień. Pomocne w odkryciu tej wrażliwości mogą być rekolekcje, które organizujemy, udział w grupach modlitwy i spotkaniach bractw szkaplerznych w karmelitańskich parafiach oraz w Instytucie Duchowości Carmelitanum, który działa przy naszym klasztorze na Solcu.