Najsmutniejszy dzień Woli

Agnieszka Kurek-Zajączkowska

|

Gość Warszawski 32/2021

publikacja 12.08.2021 06:30

– Widok młodej kobiety postrzelonej w pierś był dla 7-latki wstrząsający. Na kolanach prosiłam Niemca, bym mogła postrzelonemu ojcu dać pić. Mówił po polsku, że wszystko będzie dobrze i tata wróci do domu. Nigdy już jednak nie wrócił – wspomina Danuta Chaber.

Danuta Chaber z siostrą Reginą Borkowską na uroczystości przyjechały  z dziećmi, wnukami  i prawnukami. Danuta Chaber z siostrą Reginą Borkowską na uroczystości przyjechały z dziećmi, wnukami i prawnukami.
Agnieszka Kurek-Zajączkowska

Janusz Zieliński nie wyobraża sobie 5 sierpnia bez modlitwy za pomordowanych w rzezi Woli. – Niemcy wpadli do nas do kamienicy przy ul. Karolkowej 21 po południu. Mama wyszła z mieszkania boso i w koszuli ze mną, 8-tygodniowym dzieckiem, na ręku. Niemcy do bloku wrzucili granat. Ojciec pracował w Szpitalu Wolskim. Wracając, zastał ruiny. Wyrzucił mamie przez okno oficerki i kożuch – wspomina.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.