Abp Henryk Hoser SAC spoczął w krypcie w praskiej katedrze

Agata Ślusarczyk Agata Ślusarczyk

publikacja 20.08.2021 16:45

Arcybiskup senior diecezji warszawsko-praskiej jest pierwszy pasterzem diecezji, który został podchowany w podziemiach katedry św. Michała Archanioła i św. Floriana Męczennika.

Abp Henryk Hoser SAC spoczął w krypcie w praskiej katedrze Kondukt żałobny z ciałem abp. Henryka Hosera. Agata Ślusarczyk /Foto Gość

Mszy św. pogrzebowej przewodniczył kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski.

- 13 sierpnia tego roku, kiedy rozpoczynaliśmy w kościele konkatedralnym uroczystości związane ze 101. rocznicą Bitwy Warszawskiej, odszedł do Domu Ojca abp Henryk Hoser, trzeci duszpasterz w prawie 30-letniej historii diecezji warszawsko-praskiej. Będzie jednak pierwszym, którego ciało zostanie złożone w katedrze praskiej - powiedział po rozpoczęciu Mszy bp Romuald Kamiński, ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej.

Nawiązując do dwudniowych uroczystości żałobnych biskup przypomniał, że abp. Henryka Hosera 19 sierpnia w kościele seminaryjnym w Ołtarzewie, podczas Mszy św. pod przewodnictwem kard. Konrada Krajewskiego, pożegnała rodzinna pallotyńska, krewni i przyjaciele.

- Przy trumnie zmarłego modlił się wczoraj także abp Salvatore Pennacchio, nuncjusz apostolski w Polsce. W porze wieczornej w praskiej katedrze zebrała się wspólnota diecezjalna i wiele osób, którym zmarły Henryk Hoser był bardzo bliski. Liturgii przewodniczył abp Marek Jędraszewski, metropolita krakowski - opowiadał.

Biskup Kamiński podziękował także prowincjałowi palotyńskiej prowincji Chrystusa Króla, ks. Zenonowi Hanasowi SAC, i s. Elżbiecie, którzy "czuwali bardzo wytrwale przez ostatnie kilkanaście dni” przy abp. Henryku Hoserze, a siostra Elżbieta opiekowała się nim przez wiele lat.

Uroczysta liturgia pogrzebowa sprawowana była pod przewodnictwem kard. Kazimierza Nycza, metropolity warszawskiego. Kazanie wygłosił abp Tadeusz Wojda, metropolita gdański.

Kaznodzieja wspominał ostatnie spotkanie ze zmarłym pallotynem, które miało miejsce pod koniec lipca w Ołtarzewie. - Cierpienie i ból odmalowane były na jego obliczu, ale zachowywał całkowity spokój i pogodę ducha. Chętnie jak zawsze rozmawiał na różne tematy, pytał, komentował, formułował oceny, dawał cenne sugestie, w rozmowie wybrzmiewało jego bogate doświadczenie życiowe zgromadzone w różnych krajach i na różnych kontynentach. Był wykwintnym obserwatorem otaczającej nas rzeczywistości, którą potrafił analizować, trafnie oceniać i rzeczowo o niej mówić - dzielił się osobistym wspomnieniem i szacunkiem do jego zainteresowań współczesnymi problemami społecznymi i bieżącymi wyzwaniami.

- Zdradzał nieugiętą chęć do pracy, ale był też świadomy swoich problemów zdrowotnych. Dodał nawet, że "chyba zmierza ku końcowi i jest gotowy na wszystko, jeśli taka będzie wola Boża”. Starałem się dodać mu otuchy, mówiąc, że czekają na niego w Medjugorju, że tam jest jeszcze wiele pracy i że trwa modlitwa o jego zdrowie. Powtórzyłem mu to raz jeszcze przez telefon, z już z Medjugorja, na początku sierpnia. Dziękował, ale był już bardzo słaby, mówienie sprawiało mu wielką trudność - wspominał metropolita gdański.

- Dzisiaj myślę, że wyczuwał zbliżający się kres swojego życia, że był świadomy, że dobiega końca czuwanie na tej ziemi. Myślę, że wyczuwał palącą moc słów Jezusa: "Bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, o której się nie spodziewacie, Syn Człowieczy przyjdzie”. I rzeczywiście, był gotowy na spotkanie ze swoim Mistrzem, któremu zawierzył całkowicie i do końca swoje życie i kapłańską posługę - powiedział.

- Stajemy więc dzisiaj w zadumie, by choć przez chwilę przedłużyć wspomnienie jego życia - życia nader bogatego, oszlifowanego miłością i cierpieniem, jak Boży diament, którego pięknem wielu się syciło. Stajemy w zadumie wdzięczności za ogrom dobra, jakie dokonało się przez jego posługę - człowieka, lekarza, kapłana i biskupa. Stajemy w zadumie nad jego postawą wiernego sługi czuwającego dniem i nocą w oczekiwaniu na swego Pana, aż przyjdzie - powiedział.

W uroczystości pogrzebowej uczestniczył m.in. abp Stanisław Gądecki, przewodniczący KEP, abp Wojciech Polak, prymas polski, arcybiskupi i biskupi z kraju i zagranicy, duchowieństwo diecezjalne oraz osoby życia konsekrowanego, seminarzyści, rodzina Hoserów i rodzina pallotyńska. Na uroczystość do praskiej katedry przybyła także delegacja z Bośni i Hercegowiny oraz osobisty sekretarz zmarłego arcybiskupa, a także przedstawiciele parlamentu, prezydenta RP, rządu, samorządu, przedstawiciele środowiska lekarskiego i służb medycznych.

Słowa podziękowania i pożegnania skierował w telegramie kondolencyjnym papież Franciszek, zmarłego pożegnał abp Stanisław Gądecki, list od prezydenta Andrzeja Dudy odczytał Adam Kwiatkowski, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP, a w imieniu premiera - sekretarz stanu w ministerstwie funduszy i polityki regionalnej Waldemar Buda.

Biskup Kamiński podziękował zmarłemu poprzednikowi za służbę w warszawsko-praskiej wspólnocie, wymieniając m.in. przewodnictwo w nauczaniu o wartości życia i godności człowieka, podtrzymywanie i rozwój kultu maryjnego w diecezji, rozwój duszpasterstwa małżeństw i rodzin, a także zwrócenie uwagi na misyjny wymiar Kościoła. - Szczególnie jesteśmy ci wdzięczni za sanktuarium św. Faustyny w Ostrówku, nabyłeś tamtejsze posiadłości, gdzie prawie 100 lat temu do wstąpienia do zgromadzenia przygotowywała się Helena Kowalska - św. s. Faustyna. Z twoją osobą będziemy wiązać powstanie Domu dla Studentów i nowe inicjatywy na polu działalności Caritas. Dziękujemy za szczególną troskę za cały świat medyczny - powiedział bp Kamiński.

Po Mszy św. trumna z ciałem arcybiskupa Henryka Hosera została złożona w krypcie w podziemiach praskiej katedry. Uroczystość na telebimie śledzili zebrani przed świątynią diecezjanie