Katarzyna Fetter zrezygnowała z pracy w korporacji, by na Mokotowie stworzyć klubokawiarnię dla warszawskich seniorów.
Inspiracją do otwarcia tego miejsca jest dziadek założycielki, 95-letni Józef Fetter.
Agata Ślusarczyk /Foto Gość
Kiedy Katarzyna Fetter zdejmuje ze ściany wspólny portret i zaczyna opowiadać o swoim 95-letnim dziadku Józefie, w jej głosie słychać wzruszenie, a w oczach pojawiają się łzy.
– Dziadek zawsze był obecny w moim życiu. Po śmierci taty zajął jego miejsce. To był mój męski wzorzec, przy którym wyrosłam. Zawsze we mnie wierzył i wspierał. Mogłam go także obserwować, kiedy wchodził w jesień życia – nadal uwielbia spotkania z ludźmi, wszelkie aktywności i jeśli siły pozwolą – tańce – mówi.
Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.