Bp Jarecki: Synod jest nam potrzebny, by powrócić do źródeł

Agata Ślusarczyk Agata Ślusarczyk

publikacja 14.10.2021 18:57

"Po co nam ten Synod? - oczekiwania, nadzieje, obawy” - podczas debaty zorganizowanej przez Katolicką Agencję Informacyjną odpowiedzi na pytanie odnośnie do rozpoczętego przez papieża Franciszka synodu szukali duchowni i publicyści.

Bp Jarecki: Synod jest nam potrzebny, by powrócić do źródeł - Po pierwsze - abyśmy się stali Kościołem słuchającym, po drugie - zaczęli adorować Najświętszy Sakrament, co jest sztuką słuchania Boga, po trzecie - z tej relacji wyciągnęli naukę współodczuwania i wychodzenia ku tym wszystkim, którzy są na marginesie, na peryferiach rzeczywistości - powiedział, odpowiadając na pytanie postawione w tytule debaty, Tomasz Terlikowski. Agata Ślusarczyk /Foto Gość

W debacie "Po co nam ten Synod? - oczekiwania, nadzieje, obawy", zorganizowanej przez KAI, wzięli udział bp Piotr Jarecki, biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej, znawca społecznej nauki Kościoła, Tomasz Terlikowski, publicysta i filozof, Aleksander Bańka, profesor Uniwersytetu Śląskiego, delegat Kościoła w Polsce na otwarcie Synodu Biskupów w Rzymie, Monika Białkowska, publicystka i teolog, oraz Marcin Przeciszewski, prezes KAI. Spotkanie prowadził Tomasz Królak.

- Synod jest nam potrzebny, żeby powrócić do źródeł, a jednocześnie, żeby przeprowadzić aggiornamento Kościoła, czyli jego uwspółcześnienie - powiedział syntetycznie na postawione w tytule debaty pytanie bp Jarecki.

Biskup zwrócił uwagę na przygotowania Kościoła warszawskiego do diecezjalnego etapu. - Powołaliśmy sekretariat synodu, trzy osoby kontaktowe - kobietę, mężczyznę i księdza, które będą miały kontakt z zespołami synodalnymi w parafiach, oraz szeroki zespół synodalny osób, które będą reprezentowały poszczególne środowiska, m.in. radę kapłańską, radę duszpasterską, uczelnie katolickie i świeckie, środowiska takie, jak KiK czy Więź; w składa zespołu wejdą zarówno osoby duchowne, jak i świeckie - wyjaśnił.

Biskup podkreślił, że z prac synodalnych nie będą wykluczone osoby, które dokonały apostazji, porzuciły kapłaństwo i stan zakonny, osoby nieochrzczone i środkowska LGBT. - Kościół warszawski nie będzie blokował nikogo, kto będzie chciał być zaangażowany w proces synodalny - dodał. Wyraził jednocześnie nadzieję, że przy zaangażowaniu zarówno świeckich, jak i duchownych prace synodalne przyniosą dobre owoce.

Biskup wskazał także na problemy Kościoła w Polsce, które mogą zostać podjęte w zespołach synodalnych. Zaliczył do nich m.in. budowanie wspólnoty i komunii w Kościele, pokonanie dwuklasowości "duchowni - świeccy" i lęku przed zmianami. - Mamy wielki problem budowania jedności w różnorodności, i to nie tylko w Kościele, ale w społeczeństwie również. Receptą na to jest otwarcie się na powiew Ducha Świętego, który potrafi uczynić jedność w wielości - powiedział biskup.

Hierarcha przyznał, że sporym problemem w Polsce jest klerykalizm. - My wszyscy tę podstawową godność chrześcijańską mamy równą. Tym nie żyjemy. Sklerykalizowaliśmy Kościół - powiedział. - My chcemy odkryć prawdę o Kościele i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy my tą prawdą żyjemy. I to bez krzyża się nie obędzie. Bo w wielu aspektach będziemy musieli sobie powiedzieć: "Odeszliśmy od prawdy o Kościele. Nie tego pragnie od nas Chrystus". I trzeba się nawrócić - podkreślił hierarcha.

Wskazał jednocześnie przykładowe problemy warszawskiego Kościoła, nad którymi dyskutować będą zespoły synodalne w parafiach. - Malejąca liczba osób uczęszczających na katechezę i przystępujących do sakramentu bierzmowania. Niska frekwencja na niedzielnych Mszach św. Wielkim problemem, i to nie tylko w naszej archidiecezji, jest wychowawczy wpływ rodziców na dzieci. Dziś młodego człowieka kształtują media społecznościowe i rówieśnicy, a nie mama i tata - ocenił hierarcha.

Przypomniał, że faza diecezjalna synodu zostanie zainaugurowana w najbliższą niedzielę Mszą św. w archikatedrze warszawskiej. We wszystkich kościołach w Polsce zostanie doczytany list pasterski Konferencji Episkopatu Polski. Na pytanie o działanie grup synodalnych biskup powiedział, że są to "jednostkowe parafie, w których dobrze działają rady duszpasterskie i ekonomiczne".

Jako zagrożenie w pracach synodalnych wskazał na "fasadowość" i potraktowanie synodu jak kolejnego zadania, które trzeba wykonać. - Synod to przede wszystkim praca nad mentalnością człowieka, która się zmienia bardzo wolno, zarówno u duchownych, jak i świeckich. My chcemy ten proces rozpocząć - powiedział biskup.

Profesor Bańka, delegat Kościoła w Polsce na otwarcie Synodu Biskupów w Rzymie, zwrócił uwagę, że świat i Kościół znajdują się obecnie w przełomowym momencie, a proces synodalny ma nauczyć ludzi Kościoła chrześcijańskiego rozeznawania. - Rzeczywistość Kościoła nas zaprasza, żebyśmy byli bardziej aktywni, słuchający, uczyli się rozeznawania i szukali odpowiedzi na problemy, które stawia nam świat - podkreślił.

Zdaniem prof. Bańki, istotą synodu jest to, aby ludzie Kościoła nauczyli się ze sobą rozmawiać i stworzyli przestrzeń do dialogu. - Żyjemy w Kościele bardzo mocno podzielonym. Katolickie spektrum, które mamy, to jest rzeczywistość bardzo różnych podziałów - covidowych, antycovidowych, tradycjonalistycznych czy liberalnych, czy jeszcze innych - dzielimy się według kluczy często stworzonych zupełnie fikcyjnie - wymieniał, dodając jednocześnie, że mamy ogromny deficyt słuchania i dialogu. - Z tego powodu nie jesteśmy w Kościele w stanie skutecznie rozwiązywać problemów - ocenił.

Publicysta i filozof T. Terlikowski wskazał z kolei, że model katolicyzmu, który znaliśmy od czasów Soboru Trydenckiego, dobiega końca, a żeby opowiedzieć chrześcijaństwo na nowo, trzeba  wsłuchać się w świat - w jego język, usłyszeć to, czym on żyje, jakie wyzwania przed nim stoją. - Nie po to, żeby mówić to, czego chce świat, tylko żeby móc znaleźć ewangeliczne odpowiedzi na pytania, które tradycyjnej antropologii chrześcijańskiej stawia zmieniający się model życia i ogromny pluralizm modeli religijnych - mówił publicysta.

Wskazał jednocześnie, że w procesie słuchania siebie nawzajem potrzebna jest "głęboka empatia". - Bez natychmiastowego oceniania, bez natychmiastowego krytykowania, bez natychmiastowego odrzucania - po prostu autentycznie słuchając - dodał.

Z przykrością stwierdził także, że w kilku warszawskich parafiach szukał informacji i zachęt do uczestnictwa w synodzie, ale nie udało mu się nic znaleźć. - Nie twierdzę, że nigdzie to się nie dzieje. Twierdzę, że ja tego nie znalazłem - mówił. Zdaniem publicysty, obecnie w Kościele "śpiącym olbrzymem", którego trzeba obudzić, nie są już świeccy, lecz duchowni.

Obecny synod ma charakter wyjątkowy. Po raz pierwszy obejmie trzy fazy - lokalną, kontynentalną i powszechną, rozłożone w czasie od października br. do października 2023 roku. Zasadniczym celem jest głębsze wprowadzenie w życie Kościoła zasady synodalności, wychodząc z założenia, że cały lud Boży ma "sensus fidei", w związku z czym musi być on najpierw wysłuchany. Franciszek podkreśla, że "droga synodalności jest drogą, której Bóg oczekuje od Kościoła trzeciego tysiąclecia i w tym kierunku winny iść zmiany".