Serce w Afryce

Tomasz Gołąb

|

Gość Warszawski 42/2021

publikacja 21.10.2021 00:00

Gdy Robert Noga i Paweł Werakso, nauczyciel oraz przedsiębiorca, w 2009 roku wyruszyli w podróż życia, wiedzieli, że czeka ich przygoda. Nie przypuszczali jednak, jak wielka.

Teresa Stachowicz-Janke zaprasza do odwiedzenia fundacyjnego sklepiku. Zakupy lokalnych produktów pomagają najbiedniejszym dzieciom. Teresa Stachowicz-Janke zaprasza do odwiedzenia fundacyjnego sklepiku. Zakupy lokalnych produktów pomagają najbiedniejszym dzieciom.
Tomasz Gołąb /Foto Gość

Gdy siostra Immakulata Faustynowicz, michalitka, która 12 lat temu zaprosiła Roberta Nogę i Pawła Werakso do Kamerunu, pokazała im prawdziwą twarz Czarnego Lądu: biedę, jakiej jeszcze nigdy nie widzieli. Dzieci, umierające z głodu, które od najwcześniejszych lat pracują po 10–15 godzin na maniokowych polach lub przy zbiórce drewna na opał, by przygotować wieczorną miskę papki z garścią fasoli. Te, które nigdy nie miały niczego swojego i marzą o prawdziwej piłce, a nie zwiniętej z foliowych torebek czy szmat. Maluchy, które z powodu braku podstawowych leków nie mają szans dożyć nawet młodości i które nigdy nie nauczą się liczyć ani czytać. Sieroty, które nie znają słów „mama” i „tata”.

Dwa miesiące po powrocie do Polski mężczyźni utworzyli fundację „Dzieci Afryki”. Burmistrz Bielan udostępnił im lokal przy Al. Zjednoczenia 13, w pobliżu kościoła św. Zygmunta. Założona przez nich fundacja dociera z pomocą do 14 krajów najbiedniejszej części Afryki Subsaharyjskiej, a rocznie korzysta z niej kilkanaście tysięcy młodych Afrykańczyków.

– Dziś z grupą kilkudziesięciu pasjonatów realizujemy własne programy pomocy. Współpracujemy głównie z polskimi misjonarzami z kilkunastu zgromadzeń i diecezji, z parafiami oraz partnerami lokalnymi. Stawiamy na edukację, opiekę i dożywianie, zdrowie i profilaktykę oraz pomoc niepełnosprawnym – mówi Robert Noga, pokazując długą listę realizowanych projektów, które można wesprzeć na stronie dzieciafryki.com.

Tylko w ubiegłym roku fundacja wraz z wolontariuszami i darczyńcami sfinansowała budowę stacji poboru wody oraz zakup i montaż filtrów przy studni w Kwamneke w Tanzanii. W marcu 2021 r. fundacja kosztem blisko 161 tys. zł zakończyła budowę drugiego budynku szkoły dla klas od IV do VI oraz domu dla nauczycieli i wolontariuszy w Bundoli w Ghanie, a w ramach programów adopcyjnych wspierała 377 dzieci i młodzieży w Czadzie, Ghanie, Malawi, Ugandzie i Zambii. Troje z nich ukończyło studia medyczne, pedagogiczne i z księgowości. Fundacja przez cały rok opłacała też zakup mleka w proszku oraz fasolki dla dzieci głodujących i niedożywionych oraz doposażała misyjne ośrodki zdrowia w lekarstwa, środki opatrunkowe i drobny sprzęt medyczny. Oprócz tego kupiono m.in. maszyny do szycia dla dziewcząt z Centrum św. Kizito, opłacono wysyłkę ciągnika dla plemienia Tonga, dostarczono 23 łóżka dla sierocińca w Ayos i instrumenty do szkoły muzycznej w Republice Środkowoafrykańskiej. Wielu podopiecznych dostało piórniki.

– Trzeba widzieć te dzieci, które po raz pierwszy mają coś własnego! A takich piórników rozdaliśmy im już kilkanaście tysięcy – cieszy się Teresa Stachowicz-Janke, która kilka lat temu dołączyła do zespołu fundacji „Dzieci Afryki”. Także ona pokochała Czarny Ląd i przejęła się jego ogromną biedą po swojej trzytygodniowej podróży do Etiopii.

– Przewartościowałam moje życie. Gdy zaproszono mnie na herbatę do jednej z rodzin, przeżyłam szok. W lepiance oświetlonej jedną żarówką było łóżko o szerokości 90 cm, na którym spało trzech chłopców. Nad głową słyszałyśmy biegające szczury. Dzieci opowiadały nam o marzeniach: o szkole, która pozwoliłaby im wyrwać się z nędzy, piłce nożnej i słowniku amharsko-angielskim. Następnego dnia założyłam najstarszemu dziecku konto w banku. Dziś jest przewodnikiem po wykutych w litej skale kościołach w Lalibeli – opowiada.

W fundacji odpowiada za projekty związane z dostępem do wody. W styczniu wybiera się do Kamerunu, gdzie dzięki fundacji powstał dom dla dziewcząt. Każdego roku fundacja organizuje dla swoich podopiecznych „Misjonerę”, czyli święto dla afrykańskich dzieci. W ten sposób podopieczni z dżungli mieli okazję zobaczyć oddalony o 500 km ocean, innym razem odwiedzili wesołe miasteczko albo safari, gdzie po raz pierwszy widzieli słonie i żyrafy. Teraz fundacja potrzebuje pomocy w sfinansowaniu podręczników dla dzieci. Edukacja w wielu szkołach zatrzymała się bowiem na etapie glinianej tabliczki lub powtarzaniu i zapamiętywaniu słów wypowiedzianych przez nauczyciela. Nawet pedagodzy często nie posiadają własnych książek.

– Stąd pomysł na akcję „Podręczniki za grosiki – solidarność szkolna nie ma granic”, w którą zaangażowało się już nie tylko spore grono indywidualnych darczyńców, ale przede wszystkim uczniowie ponad 70 polskich szkół – cieszy się Teresa Stachowicz-Janke.

Dostępne jest 17% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.