Czy cierpienie jest karą za grzechy?

Joanna Jureczko-Wilk Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 23.01.2022 20:29

Ból człowieka może być karą, ale też wyrazem miłości. Święty Tomasz z Akwinu podał jego 7 powodów, jednak każdy sam powinien pytać Boga: dlaczego?

- Czasami cierpienie jest tajemnicą, którą może wyjaśnić nam tylko Bóg - mówił o. Tomasz Gałuszka. - Czasami cierpienie jest tajemnicą, którą może wyjaśnić nam tylko Bóg - mówił o. Tomasz Gałuszka.
YouTube

Gość kolejnego spotkania cyklu "Duchowość dla Warszawy", które odbyło się 20 stycznia w auli Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi, dominikanin o. dr Tomasz Gałuszka nie miał łatwego zadania. I jak sam przyznał, kilka lat temu na tytułowe pytanie: "Czy cierpienie jest karą za grzechy?" miał prostą odpowiedź. Teraz bliskie mu są w tej kwestii poglądy św. Tomasza z Akwinu, doktora Kościoła, który w życiu przeżył wiele traumatycznych wydarzeń, a jednak z nadzieją mówił o sprawach najtrudniejszych.

Według św. Tomasza zło może nas spotkać od sił natury i fizjologii, od upadłych aniołów lub z winy człowieka, ale nie od Boga, który jest samą miłością. Rozróżnił też takie cierpienia jak: starzenie się, choroby, śmierć, które przyszły na nas jako skutek grzechu pierwszych rodziców i w tym kontekście mogą być pojmowane jako kara za grzech, od zła kary, które angażuje człowieka na wielu poziomach i przy którym pojawia się pytanie: dlaczego?

- Święty Tomasz rozróżnia jeszcze zło skandaliczne, przed którym człowiek milknie, bo jest nie do pojęcia. O tym złu mówi, opisując śmierć niewinnego Jezusa. To jest krzyż, przed którym człowiek staje bezradny na przykład patrząc na cierpienie niewinnego dziecka. Można go przeżywać na wzór Maryi, która stała na Golgocie i nic nie mówiła, po prostu była – powiedział o. Tomasz Gałuszka OP.

Pytamy: za jakie grzechy ciepię? I robimy rachunek sumienia z całego życia. Dla św. Tomasza karą jest wszystko, czego człowiek doświadcza podczas swojego życia, a co go boli, czego nie chce. Może być przywróceniem pewnego porządku po jakiejś winie, może być prewencyjne lub mieć charakter zadośćuczynienia, gdy niewinna osoba bierze na siebie karę kogoś innego (dobrowolna ofiara Chrystusa).

- Bóg wobec cierpienia człowieka zachowuje się jak ojciec, który kocha swoje dziecko i jest świadomy zła, jakie dokonało się za jego sprawą. To nie jest zdystansowany sędzia, czy lekarz, dla którego pacjent jest obcą osobą, ale to jest Ojciec, który widzi więcej – mówił gość spotkania.

Święty Tomasz opisuje, że nasze cierpienia mogą być: karą spowodowaną bałaganem zrobionym przez nas samych, przez grzech lub przestępstwo, mogą być lekarstwem, pouczeniem, okazaniem się chwały Bożej (ewangeliczny przykład uzdrowienia niewidomego), ochroną przed złem np. pychą („oścień” św. Pawła) lub próbą (jaką przeszedł np. Hiob).

Kiedy więc na cierpienie nasze ciało reaguje bólem, wola mówi, że go nie chce, a intelekt zadaje pytania: ale kto za tym stoi, dlaczego przychodzi to mnie - powinniśmy wołać do Boga.

- Dla św. Tomasza moment, w którym Bóg objawia człowiekowi powody jego cierpienia, jest najbardziej intymny, wręcz sakralny. My byśmy bardzo chcieli wyjaśniać ludziom, dlaczego cierpią, ale to jest rola Boga - zaznaczył o. T. Gałuszka.

I podkreślał, że dominikański teolog bardzo bronił tezy, że każde dopuszczenie zła, jakiego człowiek doświadcza ma związek z dobrem, a nawet wielkim dobrem. I że po zmartwychwstaniu nasze ciała, podobnie jak ciało Jezusa, przeniknięte mocą Boga, będą lśniły właśnie naszymi ziemskimi ranami.

- Dlatego też św. Tomasz idzie dalej i zamienia pytanie: dlaczego cierpię, w pytanie: po co cierpię. Bo cierpienie bez Boga nie uszlachetnia, ale człowieka przygniata. Przeżywane, kontemplowane, odkrywane z Bogiem daje szanse na wejście w rzeczywistość duchową - podkreślał dominikanin.

Na pytanie o epidemię o. Tomasz Gałuszka radził odczytać to wydarzenie we własnej przestrzeni duchowej. - Dla wielu pandemia jest złem skandalicznym, kiedy tracą swych najbliższych. Inni przechodzą wobec niej obojętnie, a nawet mówią, że ktoś ją sobie wymyślił. Wierzący mogą wykorzystać ten czas okazje do czynienia bardzo konkretnego dobra, traktować jako momenty rekolekcji, przemyślenia, ale też przemiany Kościoła. To może być błogosławiony czas - dodał dominikanin.

Uczestnicy chcieli też wiedzieć, jak pomóc tym, którzy w cierpieniu nie mają oparcia w Bogu. Gość spotkania zachęcał do reagowania na cierpienie, do miłosierdzia, które nie jest użalaniem się, ale bardzo konkretną pomocą. - W świecie mającym nadprodukcję słów, przychodzi czas, szczególnie wobec osób niewierzących, kiedy trzeba ewangelizować czynami, co jest trudniejsze - podkreślił o. T. Gałuszka.