Każdy jest misjonarzem. Niech nie zatrzymują nas porażki

Tomasz Gołąb Tomasz Gołąb

publikacja 20.04.2022 10:14

Piąte diecezjalne spotkanie synodalne poświęcone było misyjności Kościoła. - Zadanie jest wielkie, nie tylko dla tych, którzy mają koloratki i habity, ale także dla tych w sukienkach lub krawatach - mówił bp Piotr Jarecki.

Każdy jest misjonarzem. Niech nie zatrzymują nas porażki – Nie chcemy, żeby te spotkania się skończyły. Są ważne dla diecezji. Mamy nadzieję, że synod zmobilizuje już istniejące w archidiecezji ciała synodalne m.in. różne rady parafialne. Ufam, że zdynamizują ją także misyjnie  – podkreślił bp Piotr Jarecki, zapowiadając że nowa formuła dalszych spotkań zostanie wypracowana i przedstawiona na spotkaniu majowym. Tomasz Gołąb /Foto Gość

Tym razem w spotkaniu synodalnym uczestniczyło jedynie około czterdziestu osób. Zanim w czterech grupach rozpoczęto dyskusję na temat synodalności jako metody Kościoła misyjnego, zaintonowano hymn "O Stworzycielu Duchu przyjdź" i rozpoczęto modlitwę za synod. Po liturgii słowa krótkim komentarzem do czytań z Ewangelii św. Łukasza o posłaniu 72 uczniów podzielił się bp Piotr Jarecki.

- Posłanie nas przez Jezusa to owoc Jego zmiłowania się. Ewangelista Marek mówi, że Pan Jezus po zmartwychwstaniu przyszedł do uczniów i wyrzucał im brak wiary, bo nie przyjmowali świadectwa niewiast o zmartwychwstaniu. Mimo to zaraz potem ich posłał. Posłanie i misyjność nie jest więc owocem zasług człowieka, ale bożego zmiłowania. To przypominają słowa z herbu papieża Franciszka, na którym są słowa: "Miserando atque eligendo" - “Spojrzał z litością, zmiłował się, wybrał i posłał”. To wskazówka dla każdego z nas ochrzczonych, bo każdy z nas powoływany - mówił bp Piotr Jarecki, podkreślając, że Dobra Nowina rozpoczyna się od niewiast, które zostały posłane do apostołów. - Kościół najpierw powinien ewangelizować samego siebie, po to, aby być w stanie ewangelizować świat. Nigdy nie można zrezygnować z ewangelizacji ad intra, bo wówczas nasza misja nie przyniesie owoców - dodał delegat metropolity warszawskiego ds. synodu.

Komentując fakt posłania 72 uczniów do miejscowości, które Jezus sam zamierzał odwiedzić, biskup podkreślił, że sama liczba świadczy o uniwersalizmie powołania misyjnego, ponieważ ówcześni Żydzi byli przekonani, że na świecie żyją 72 narody.

- Za rzadko mówimy, że jedynym zbawicielem dla 7 miliardów ludzi jest Jezus. Pan Jezus wysłał uczniów. Nie kazał im czekać, aż ludzie sami do nich przyjdą. Misjonarz pierwszy ma przejąć inicjatywę, choć grozi mu nieraz, że zostanie odrzucony. Trzeba liczyć się z wrogością świata, ale ani sukces, ani porażka nie mogą powstrzymać zapału apostołów. Zadanie jest wielkie i upoważnia do niego nie tylko piuska, koloratka czy habit, ale także spódnica, sukienka czy krawat. Każdy jest powołany od momentu chrztu św., a ponieważ większość z nas to ludzie świeccy, powinniśmy się częściej modlić o dojrzałe powołania także dla nich. Cały Kościół i duszpasterstwo potrzebuje misyjnego nawrócenia. Im więcej będziemy synodalni, tym bardziej będziemy misyjni - stwierdził bp Piotr Jarecki.

Podobnie jak podczas czterech poprzednich spotkań synodalnych ważną częścią były dyskusje w mniejszych grupach. Uczestniczyli w nich członkowie wspólnot z wielu warszawskich parafii, także tacy, którzy przyszli do Domu Arcybiskupów Warszawskich po raz pierwszy. Moderowane spotkania umożliwiały zabranie głosu przez każdego. Punktem wyjścia były pytania m.in. o to, w jaki sposób każdy ochrzczony jest powołany do uczestniczenia w misji Kościoła, jakie obszary misji są zaniedbywane, w jaki sposób wspólnota wspiera swoich członków zaangażowanych w służbę na rzecz społeczeństwa, czy nasze parafie są misyjne. Podkreślano, że w realizacji misyjności może przeszkadzać dziś niski kapitał społeczny w Polsce, brak więzi i zaufania między ludźmi, co jednak może zostać przełamane za sprawą niezwykłej mobilizacji Polaków w pomoc Ukraińcom uciekającym przed wojną. Zaznaczono, że współczesne otoczenie społeczne Kościoła coraz częściej nie podziela jego wartości, co powoduje, że coraz częściej także Polska, dotychczas postrzegana jako bastion chrześcijańskich zasad, sama staje się obszarem koniecznej działalności misyjnej.

W grupach podkreślano, że mówienie innym o Jezusie wymaga często wyjścia poza schematy, otwartości na nowe doświadczenie i umiejętności słuchania. Wielokrotnie zaznaczano, że do przekazu wiary, bardziej niż kompetencje, potrzebne jest osobiste świadectwo. Jeden z uczestników stwierdził, że choć wychowany w rodzinie katolickiej, od dziecka związany z Kościołem i uczestniczący w życiu liturgicznym, swoją dojrzałość w wierze zawdzięcza w dużej mierze innym świeckim, a nie kapłanom. W czasie spotkań pojawiały się głosy, że wielu katolików nie czuje się posłanych, bo nie są obdarzani zaufaniem i odpowiedzialnością przez duszpasterzy. Akcentowano także konieczność aktywnego duszpasterstwa skierowanego do singli, seniorów i ludzi młodych. Wśród najbardziej zaniedbanych obszarów misyjnych dostrzeżono także środowiska pracy. Zaznaczono jednak, że głoszenie Ewangelii nie może być nachalne, by nie zostało uznane za indoktrynację. Najskuteczniejsza ewangelizacja musi opierać się na zaufaniu, płynącym z relacji.

- Misjonarz najpierw po prostu żyje wśród osób ewangelizowanych, potem uczy się języka, stara się być pomocny i żyje wartościami, które prowokują pytania. Dopiero wówczas rozpoczyna się prawdziwa praca ewangelizatora - stwierdził jeden z uczestników spotkania.
 

Kolejne spotkanie synodalne odbędzie się 24 maja o godz. 18 w Domu Arcybiskupów Warszawskich i będzie miało charakter podsumowujący. Tematem będzie “Budowanie Kościoła synodalnego w archidiecezji warszawskiej. Rozeznawanie”.