Msza św. zainaugurowała obchody 160. rocznicy wybuchu powstania styczniowego

aś /KAI

publikacja 22.01.2023 12:11

- Wspominamy powstańców styczniowych, abyśmy i my, inspirując się ich bohaterskim zrywem, mogli zapisać na kartach polskich dziejów nieśmiertelne "jestem" - powiedział podczas liturgii w katedrze polowej WP bp Wiesław Lechowicz.

Msza św. zainaugurowała obchody 160. rocznicy wybuchu powstania styczniowego Mszy św. przewodniczył bp Lechowicz. Ordynariat Polowy

Ordynariusz Wojska Polskiego przewodniczył Eucharystii inaugurującej w stolicy obchody 160. rocznicy rozpoczęcia powstania styczniowego. Po zakończonej Mszy św. wierni udali się pod Krzyż Traugutta, gdzie odbył się apel pamięci i ceremonia składania kwiatów.

W homilii bp Lechowicz przypomniał, że od początku swej publicznej działalności Jezus budził emocje, a przeciwko Niemu wystąpiły dwie grupy ludzi, Jego "bliscy”, krewni, którzy uważali, że oszalał (por. Mk 3, 20-21) oraz reprezentanci różnych nurtów judaizmu, w których oczach Jezus był bluźniercą, wywracającym do góry nogami religię. - Jedni i drudzy oskarżali Jezusa o utratę zmysłów, ponieważ Jego słowa i czyny szły w poprzek dotychczas obowiązującej tradycji. Niosły ze sobą ryzyko zburzenia obowiązującego porządku społecznego i religijnego. Ich postawa nie zmieniła jednak stylu nauczania i życia Jezusa - powiedział bp Lechowicz.

Ordynariusz Wojskowy wskazywał, że coś z odwagi Jezusa mieli w sobie powstańcy styczniowi, "którzy nie godzili się z rzeczywistością, którą zastali i w której żyli”. - Biorąc przykład z Jezusa byli gotowi narazić się na prześladowanie, aresztowanie, a nawet i utratę życia. W Manifeście Tymczasowego Rządu Narodowego z 22 stycznia czytamy: "Zastępy młodzieży walecznej, młodzieży poświęconej, ożywionej gorącą miłością Ojczyzny, niezachwianą wiarą w sprawiedliwość i w pomoc Boga, poprzysięgły zrzucić przeklęte jarzmo lub zginąć” - powiedział.

Biskup polowy zwrócił uwagę, że wielu powstańców motywację do działania patriotycznego czerpało z wiary w Jezusa. Na dowód przywołał sylwetki kilku bohaterów powstania styczniowego: Romualda Traugutta, św. Rafała Kalinowskiego, św. abp. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego i św. Brata Alberta Chmielowskiego. - Cztery różne życiorysy, ale łączy je wspólny mianownik: odwaga płynąca z wiary, połączona z umiłowaniem wolności - powiedział bp Lechowicz.

Biskup zwrócił uwagę, że tradycja insurekcji styczniowej zainspirowała i ukształtowała kolejne pokolenia Polaków w walce o wolność. Przywołał w tym kontekście wiersz Adama Asnyka, który 25 lat po powstaniu, pisał o roku 1863: "Boś ty nie przyszedł jako klątwa nieba /Ani nie spadłeś jak grom niespodzianie/Lecz jak duchowa narodu potrzeba /W krwawej wypadków wypłynąłeś pianie /Aby ostatnim orężnym protestem /Zapisać w dziejach nieśmiertelne: jestem!” -  Po to też dzisiaj przybyliśmy do katedry polowej - aby w spotkaniu z Jezusem ofiarującym się za nas i z nami w Eucharystii utwierdzić się w duchowej potrzebie narodu, jaką jest wolność.  Po to wspominamy powstańców styczniowych, abyśmy i my, inspirując się ich bohaterskim zrywem, mogli zapisać na kartach polskich dziejów nieśmiertelne jestem - jestem wolnym człowiekiem, jestem miłującym Ojczyznę Polakiem, jestem odważnym wyznawcą Jezusa - powiedział.

Eucharystię koncelebrowali ks. płk SG Zbigniew Kępa, rzecznik Kurii Ordynariatu Polowego, ks. ppłk Sebastian Piekarski, proboszcz katedry polowej i ks. kpt. Karol Biegluk, wikariusz katedry polowej. Po zakończonej Mszy św. wierni udali się pod Krzyż Traugutta, gdzie odbył się apel pamięci i ceremonia składania kwiatów.