Kard. Nycz do księży w czasie Mszy Krzyżma: Świeccy nie są przedszkolakami

tg /KAI, archwwa.pl

publikacja 06.04.2023 21:03

- Musimy być dla wszystkich, nawet tych, którzy robią wrażenie wrogów Kościoła - mówił kard. Kazimierz Nycz w czasie Mszy Krzyżma celebrowanej w Wielki Czwartek w archikatedrze św. Jana Chrzciciela.

Kard. Nycz do księży w czasie Mszy Krzyżma: Świeccy nie są przedszkolakami – Niech ten Wielki Tydzień będzie źródłem prawdziwej nadziei i przywrócenia sensu temu wszystkiego, co robimy jako kapłani i co wynika z przyjętych święceń – mówił metropolita warszawski. Tomasz Gołąb/ Foto Gość

Wraz z metropolitą warszawskim Mszę Krzyżma koncelebrowali biskupi pomocniczy oraz księża archidiecezji warszawskiej. Kapłani odnowili przyrzeczenia złożone w czasie święceń.

– Msza Krzyżma jest szczególnym czasem. Kościół daje nam wspaniałą okazję, aby się spotkać w gronie prezbiterów i razem się modlić, sprawować Eucharystię, razem sprawować Wielki Czwartek, pamiątkę ustanowienia sakramentów Eucharystii i kapłaństwa. Przeżywać ten moment, kiedy każdy został namaszczony Duchem Świętym i posłany – mówił kard. Kazimierz Nycz. – Jesteśmy ustanowieni dla Eucharystii. Jezus powołuje nas i obdarza udziałem w swoim kapłaństwie, abyśmy byli służebni wobec Eucharystii, sakramentów, wspólnoty ludu Kościoła – mówił.

Metropolita warszawski przypomniał znaki, poprzez które w czasie święceń wprowadza się kandydatów w grono prezbiterów, to m.in. nałożenie rąk przez biskupa oraz namaszczenie rąk. – To szczególny znak, ponieważ namaszczenie odbywa się tym samym olejem, co na chrzcie – to namaszczenie wprowadza w lud Boży, który jest ludem kapłańskim, a to drugie namaszczenie wprowadza do służby temu ludowi, z którego każdy z nas jest wzięty – mówił.

– Nieprzypadkowo więc Pan Jezus w wieczerniku obmył nogi apostołów. To był radykalny wyraz służby, którym chciał im pokazać, dać im przykład, aby tak postępowali, jak on postępował wobec ludu: bez wywyższania się, ale z całą pokorą służby wobec sakramentów i słowa oraz ludu Bożego – mówił metropolita warszawski.

W czasie Mszy Krzyżma księża odnowili przyrzeczenia złożone podczas święceń.

– Podstawowe prawdy o kapłaństwie odnowimy w miejscu, gdzie większość z was przyjęła święcenia. Odnowimy na nowo tę tajemnicę, przeżyjemy na nowo wszystkie obietnice i przyrzeczenia, które nam Kościół ustami biskupa postawił, zanim nam udzielił święceń – mówił.

Kard. Nycz mówił również o wyzwaniach, które czekają Kościół w najbliższym czasie.

– To nowe czasy, na które trzeba odpowiedzieć nową gorliwością i nowym oparciem się o modlitwę i Eucharystię, od której w kapłaństwie wszystko się zaczyna, jeśli ma być skuteczne i owocne – mówił. –  Chciałabym zwrócić uwagę na wszystkich, dla których jesteśmy, a których nie mamy w parafiach, bo z różnych powodów zerwali kontakt z Kościołem. Można powiedzieć, że jesteśmy dla pewnej cząstki wiernych, którzy trzymają się Chrystusa i Kościoła. Nie ma co się pocieszać, tłumaczyć. Trzeba sobie uświadomić, że jesteśmy posłani do wszystkich. Kościół musi być Kościołem szukającym. Nie można ulec takiemu wrażeniu, że jest nam wygodnie we wspólnocie, którą prowadzimy. One są potrzebne, ale to muszą być wspólnoty i grupy, które będą wspólnotami apostołów: najpierw uczniów, a później apostołów, głoszących Ewangelię wszędzie, gdzie żyją – podkreślił, dodając że do takiej ewangelizacji powołani są zarówno świeccy, jak i kapłani, którzy organizują tę ewangelizacyjną pracę.

Jako następne wyzwanie kard. Nycz wymienił posługę młodym, których mentalność „kształtuje się w świecie nowych mediów, nowej komunikacji”.

– Do tego nie można się obrócić plecami, trzeba wychodzić i odpowiadać temu światu mądrą otwartością, która nie przyjmuje wszystkiego, ale która wnosi w ten świat świadectwo Ewangelii – mówił.

Zwracając się do duchownych, kard. Nycz wskazał, że muszą być gotowi służyć nawet tym, którzy robią wrażenie wrogów Kościoła.

– Przed nami trudne dwanaście miesięcy, gdy będziemy dźwigać na sobie skutki i pandemii, i wojny, która nie wiadomo kiedy i jak się skończy. Będziemy wtedy zdawać egzamin ze społecznej miłości i pomocy, jaką niesiemy potrzebującym, w tym wypadku uchodźcom z Ukrainy i Ukrainie jako państwu i narodowi. Będzie to egzamin z naszej gotowości do podzielenia się tym, co mamy – nauczał kard. Nycz.

Na zakończenie wskazał, że najbliższy rok upłynie też pod znakiem kampanii politycznych do wyborów.

– Chciałoby się powiedzieć: to Kościoła nie powinno obchodzić. Będzie obchodzić, to jest nieuniknione i potrzebne. Wiemy doskonale, jak wyniszczające są kampanie, zwłaszcza jeśli są w jednym roku trzy. Dla życia społecznego i dla Kościoła mogą być niebezpieczne, jeżeli w tej dziedzinie Kościół zapomni, a zwłaszcza my księża i biskupi, że jesteśmy dla wszystkich, niezależnie od opcji politycznych – powiedział kard. Nycz. – Jeżeli przyjmiemy, tak jak naucza Kościół i jak mówił Jan Paweł II, że polityka jest roztropną troską o dobro wspólne i że może być najdoskonalszą formą miłości bliźniego, to Kościół w takiej polityce nie tylko chce, ale powinien uczestniczyć i ma do tego prawo. Naszym natomiast zadaniem jako kapłanów i biskupów jest formować katolików świeckich, także do działań społecznych i politycznych. Chciałbym tu jednak bardzo wyraźnie powiedzieć: formować to nie znaczy instruować, podpowiadać, jak to często lubimy robić. Nie uważajmy naszych świeckich w Kościele za absolwentów przedszkola. To są absolwenci niejednych studiów, niejednej formacji i wśród tych formacji powinna być też nasza kościelna. To bardzo ważne i odpowiedzialne zadanie dla księży. Współpraca z aktywnymi świeckimi w parafii będzie sprawdzała naszą synodalność – tłumaczył metropolita warszawski.

W czasie Mszy Krzyżma kard. Nycz poświęcił oleje krzyżma i chorych, które będą używane podczas udzielania sakramentów.

Wspólnie z metropolitą warszawskim Mszę św. koncelebrowało 450 księży.