Do ostatniego uśmiechu

Agnieszka Kurek-Zajączkowska

|

Gość Warszawski 45/2023

publikacja 09.11.2023 00:00

Został wychowany, by w ludziach szukać dobra. To dobro oddaje innym. I za to Wojciecha Kowalczyka doceniła kapituła Nagrody im. Jana Rodowicza „Anody”.

Wyróżnienie jest  dla Wojciecha Kowalczyka mobilizacją do dalszej pracy na rzecz środowiska osób z niepełnosprawnością. Wyróżnienie jest dla Wojciecha Kowalczyka mobilizacją do dalszej pracy na rzecz środowiska osób z niepełnosprawnością.
archiwum rodzinne

Urodził się z rdzeniowym zanikiem mięśni, SMA. „Kiedy był niemowlęciem, lekarze orzekli, że nie dożyje czwartego roku życia. Maturę zdawał na leżąco. Zaczął szukać odpowiedzi, jak odmienić swoje życie i innych chorych na SMA. Pisał listy do klinik na całym świecie. Miał nadzieję, pomimo tego że nikt wcześniej nie dawał mu szans na życie. Miał odwagę marzyć. Miał siłę mieć nadzieję wtedy, gdy nikt jej nie miał” – tak Wojciecha Kowalczyka 28 października w laudacji przy wręczaniu nagrody im. Jana Rodowicza „Anody” w kategorii „całokształt działalności” w Muzeum Powstania Warszawskiego opisała Ewa Błaszczyk.

Asystent, refundacja i rondo...

Mimo paraliżu pracuje na stanowisku głównego specjalisty ds. osób z niepełnosprawnościami w Urzędzie Miasta Legionowo. Do swojego gabinetu na drugim piętrze wjeżdża elektrycznym wózkiem. Tylko w pandemii działał zdalnie.

– Jestem tu dla ludzi. Czuję się sługą mieszkańców. Do każdego staram się podchodzić indywidualnie. Chcę, by był zadowolony z rozmowy, ale też później, z załatwienia sprawy. Wsłuchuję się w potrzeby. To daje mi napęd. Bardzo ważna jest dla mnie też modlitwa – zapewnia 34-latek.

Zanim zaczął pracować w urzędzie miejskim, też pomagał ludziom. Ma ukończone studia z zarządzania oraz podyplomowe MBA, a w planach także doktorat.

– Chcę czuć, że to, co robię, jest pożyteczne dla drugiego człowieka. Wtedy można być zadowolonym i spełnionym, a ja chcę być po prostu w życiu szczęśliwy. Pamiętam Jana Pawła II i jego słowa o „swoim Westerplatte”. To jest moja droga – uśmiecha się Wojciech Kowalczyk.

Zainicjował wiele projektów, by poprawić komfort życia osób z niepełnosprawnościami i stworzyć warunki dla aktywności obywatelskiej, takich jak ułatwienia architektoniczne czy nowatorski w Legionowie program „Asystent osób niepełnosprawnych”.

– Ja z tego nie korzystam, bo działam na rzecz dobra wspólnego. Mam kochaną mamę. Pomaga mi też tata. Ale dla osób, które są uwiezione w czterech ścianach wyjście na dwór czy na miasto działa jak lek. To jest też pokonywanie samotności i lęku, droga do samodzielności. Moim marzeniem jest asystentura ustawowa w całej Polsce – mówi.

Marzenie może się spełnić, bo w projektach ogólnokrajowych Wojciech Kowalczyk ma już doświadczenie. W 2018 r. wywalczył refundację leku dla chorych na SMA. Jego wytrwałość i silna wola spowodowały, że obecnie terapia jest dostępna w Polsce dla wszystkich.

– Udało się, bo w tej intencji modliło się wiele osób, w tym papież Franciszek, do którego wysłaliśmy list. Z Watykanu przyszła odpowiedź, że Ojciec Święty dołącza do nas. Ta choroba była dotąd śmiertelna. Były różne akcje całej społeczności SMA w Polsce w drodze do tego celu. Teraz maluchy mają zapewnione badania przesiewowe. Kiedy leczenie jest wdrożone na początku, dziecko ma szanse na prawidłowy rozwój, zaś u osób dorosłych choroba jest zatrzymywana. A ja od zawsze stawiałem na życie. Ono jest wartością. Można iść przez życie z krzyżem i swoją postawą pokazywać, że widzimy „plusy” – zapewnia.

Teraz Wojciech Kowalczyk zabiega o nadanie rondu w Legionowie imienia zmarłego 5 lat temu Piotra Pawłowskiego, społecznika, twórcy idei społecznej integracji osób z niepełnosprawnościami.

Uśmiech po babci?

Wojciech Kowalczyk, walcząc o prawa osób z niepełnosprawnością, integruje ludzi wokół pozytywnych wartości. W 2019 r. zdobył nagrodę kapituły i publiczności w konkursie „Człowiek bez barier”, a w 2015 r. został finalistą zmagań „Europa to my”.

– Niepełnosprawność nie jest barierą. Można z nią zakładać rodzinę, żyć, studiować, rozwijać się… Życie jest ogromną wartością. Jest nieustanną nadzieją. A jeśli nie możemy z niepełnosprawnością pracować, to możemy kochać i być kochani – bo życie ma sens. Będę aktywny do ostatniego uśmiechu! – zapowiedział przy odbieraniu nagrody im. „Anody”.

Wyróżnienie jest tym bardziej cenne, że Wojciech Kowalczyk wychował się w rodzinie z tradycjami patriotycznymi. Dziadkowie byli inwalidami okresu II wojny światowej. – Babcia bez nogi, z protezą, ale zawsze z uśmiechem. Wujek Stefan walczył w powstaniu, a drugi należał do Dywizjonu 303. Pielęgnujemy w domu umiłowanie ojczyzny, uczestniczymy w obchodach upamiętniających dzieje Polski – mówi Wojciech Kowalczyk.

W jego domu często rozbrzmiewa muzyka. – Lubię czytać o historii sztuki, a najbardziej lubię śpiewać. Włączam podkład i zaczynam. Dawałem radę na koncertach – uśmiecha się.

Może i ten śpiew pozwala mu załatwiać sprawy niepełnosprawnych śpiewająco?

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.