Zbyt ciężki krzyż

Tomasz Gołąb

|

Gość Warszawski 10/2024

publikacja 07.03.2024 00:00

Blisko sto osób od czterech miesięcy pracuje nad wystawieniem Misterium Męki Pańskiej w Górze Kalwarii. Dla nich to coś więcej niż spektakl.

	W rolę Jezusa wcieli się po raz pierwszy Łukasz Mianowski. W rolę Jezusa wcieli się po raz pierwszy Łukasz Mianowski.
Bractwo Misterium Męki Pańskiej w Górze Kalwarii

W XVII wieku w Rzeczypospolitej duchowość pasyjna znalazła swój wyraz w powstawaniu miast – Kalwarii. W przeciągu 70 lat powstało ich aż sześć, a ostatnie, czyli Kalwaria Mazowsza, zbudowana została w 1670 r. na planie krzyża na podstawie średniowiecznych planów Jerozolimy, 35 kilometrów od Warszawy. Na ulicach rozsypano ziemię przywiezioną z Ziemi Świętej, wybudowano stacje Drogi Krzyżowej z kamiennymi figurami naturalnej wielkości. Różnym miejscom nadano jerozolimskie nazwy — do dziś jest tu potok Cedron… W mieście nazywanym Nową Jerozolimą, należącym do biskupa poznańskiego Stefana Wierzbowskiego, zostały osadzone zakony dominikanów, dominikanek, franciszkanów obserwantów, bernardynów i pijarów. Siedem lat później do zamieszkania i pracy duszpasterskiej w Nowej Jerozolimie zaproszono także o. Stanisława Papczyńskiego, założyciela zakonu Niepokalanego Poczęcia NMP, dzisiejszych marianów. Biskup Wierzbowski przekazał o. Papczyńskiemu kościół Wieczerzy Pańskiej. Przy kościółku postawiono klasztor, w którym mieszkali marianie do kasaty zakonu w 1864 r. Zakonnicy do Góry Kalwarii wrócili w roku 1952, kiedy kard. Stefan Wyszyński przekazał im na stałe tamtejszą parafię wraz z położonymi w granicach miasta czterema kościołami: parafialnym pw. Niepokalanego Poczęcia NMP, sanktuaryjnym św. Antoniego, Podwyższenia Krzyża Świętego oraz Wieczerzy Pańskiej na Mariankach.

Wyrok na Jezusa

Wkrótce trzydniowe misteria pasyjne zaczęły ściągać do Góry Kalwarii pielgrzymki z Mazowsza i całego kraju. Ostatnie wystawiono, gdy Góra znalazła się pod zaborem pruskim. W ten sposób obchodzono całe Triduum Paschalne: od Wielkiego Czwartku i pożegnania Jezusa z Maryją w Domku Matki Bożej na Syjonie oraz przejścia do pobliskiego Wieczernika, gdzie podczas liturgii miała miejsce ceremonia obmycia nóg, którą celebrował przełożony klasztoru marianów. Z Wieczernika Jezus z apostołami wyruszali do Ogrójca na skarpie wiślanej. Zakonnicy, bractwa, porządkowi i tłumy pątników, którzy podążali za nimi, byli świadkami pojmania Jezusa. Do kaplic Annasza i Kajfasza oraz kaplicy Więzienia w Piwnicy wchodzili przez Bramę Wschodnią. W blasku ognisk pielgrzymi słuchali kazania o męce Więźnia. O świcie w Wielki Piątek Jezusa prowadzono do Ratusza Piłata, czyli istniejącego wciąż kościoła Podwyższenia Krzyża Świętego, zwanego „Na Górce”. Po drodze do Ratusza mijano Pałac Heroda. Woźny miejski odczytywał Dekret Piłata skazujący Jezusa na śmierć, a następnie dekret ów wpisywano do ksiąg miejskich. Do naszych czasów zachował się tylko jeden odpis takiego dokumentu, z 1761 roku, który jest wykorzystany we współczesnej inscenizacji.

Przy dźwięku trąb i bębnów pątnicy przechodzili do kaplicy Włożenia Krzyża. Chrystusowi w cierniowej koronie pomagali go dźwigać Szymon Cyrenejczyk i żołnierze. Był zbyt ciężki dla jednego człowieka. Podczas drogi ulicą Kalwaryjską, przy kolejnych stacjach Drogi Krzyżowej, czytano rozważania pasyjne. Stacje od Trzeciego upadku po Ukrzyżowanie i Złożenie do Grobu miały miejsce już wewnątrz kościoła Świętego Krzyża, wzniesionego na specjalnie usypanym wzgórzu zwanym Golgotą, w miejscu dzisiejszego cmentarza parafialnego. Adorację Najświętszego Sakramentu przy Grobie w podziemiach świątyni aż do rezurekcji prowadzili bernardyni, ówcześni opiekunowie sanktuarium.

Nowa tradycja

Od dekady ich XVII-wieczną tradycję wskrzesza Bractwo Misterium Męki Pańskiej, które od listopada pracuje nad kolejnym misterium. Wierszowany tekst oraz pieśni, które są wykonywane podczas widowiska, napisał Jacek Kowalski, pieśniarz, poeta, propagator muzycznej tradycji katolickiej i staropolskiej.

Ksiądz Wojciech Skóra MIC przyznaje, że pomysł narodził się przy grobie św. Stanisława Papczyńskiego. Na Mariankach znajduje się sanktuarium założyciela marianów, beatyfikowanego przez Benedykta XVI w Licheniu w 2007 i kanonizowanego przez Franciszka w Watykanie 5 czerwca 2016 r.

– Kiedy pod koniec 2007 roku zostałem kustoszem relikwii naszego założyciela, moje serce zaczęło nurtować pytanie, jak przybliżyć wiernym pasyjną duchowość św. Stanisława, jego cześć i miłość do Chrystusa cierpiącego. Jeśli mówił o Zbawicielu, to zwykle w kontekście męki i krzyża. Na ten temat wygłaszał kazania oraz pisał traktaty i rozważania duchowe. Sam ojciec Papczyński miał zresztą życie „krzyżowe”, trudne, po ludzku nieudane jego losy czasem tylko oświetlały przebłyski spokoju i pomyślności. O dziwo, taki obrót sprawy nie doprowadził go do gnuśności, rezygnacji czy apatii. Przeciwnie, był wojownikiem, człowiekiem modlitwy i czynu, nieugiętym stróżem darów łaski złożonych przez Boga w jego sercu – podkreśla ówczesny kustosz ks. Wojciech Skóra MIC.

Dziś opiekunem Bractwa i kustoszem na Mariankach, gdzie rozpoczynało się w XVII i XVIII wieku misterium w Nowej Jerozolimie, jest ks. Paweł Naumowicz MIC. On też prowadzi co niedzielę na rozpoczęcie prób do pasji kilkunastominutowe katechezy. Członkowie Bractwa Misterium Męki Pańskiej organizują także w pierwsze piątki miesiąca Drogę Krzyżową przy sanktuarium na Mariankach.

Nie istnieje?

Choć w tym roku misterium odbywać się będzie po raz jedenasty, pracę nad nim rozpoczynają się zawsze już w listopadzie.

Ostatnie poprawki kostiumów powstają pod czujnym okiem Hanny Szyszko i Alicji Dek. Od dwóch miesięcy nad scenografią pracuje też Stanisław Kochański: z desek i styropianu powstają kamienie i drzewa, otoczenie zabudowań Jerozolimy. 30 głównych aktorów ćwiczy role. W każdym roku misterium nieco się zmienia. W 2019 r. dodano m.in. dwie początkowe sceny: modlitwę w Ogrójcu i sąd Sanhedrynu. W tym roku w scenariuszu pojawiła się scena „Jezus przed Herodem wzgardzony i wyszydzony”.

– Dopełni ona przekaz ewangeliczny w naszym misterium, które zaczyna się od modlitwy Chrystusa w Ogrójcu, a kończy Jego męczeńska śmiercią na krzyżu. Będą także nowe pieśni i przede wszystkim nowi aktorzy. Cieszę się zwłaszcza z najmłodszych, 19-latków, którzy zagrają Judasza i diabła. Świetnie się odnajdują, a to niełatwe role. Trudno być kusicielem czy zdrajcą, który krzyczy ze sceny, że Boga nie ma. Pamiętam, że jeden z aktorów stwierdził kiedyś po misterium, że już nigdy z jego ust nie padnie takie zdanie. Osobiście było to dla niego bardzo trudne. To jednak dowód na to, że wszyscy traktujemy to jako coś więcej niż tylko inscenizację – mówi Łukasz Głodek, który od początku reżyseruje misterium.

Nowi aktorzy zagrają też św. Piotra i Klaudię Prokulę, żonę Piłata. Jak co roku, w miejskich rajców w scenie historycznej wcielą się prawdziwi włodarze miasta. Szef Bractwa Misterium Męki Pańskiej w Górze Kalwarii, Jan Gicewicz, od pięciu lat gra Piłata.

– Bagaż życiowych doświadczeń zmienia i naszą perspektywę. Żeby dobrze zagrać swoją rolę, trzeba wczuć się w postać, próbować zrozumieć motywacje, dopiero wtedy da się stworzyć wiarygodną narrację – mówi.

Nikt z bohaterów pasji nie ma profesjonalnego przygotowania aktorskiego. Pasja to owoc pracy blisko stu osób, w ogromnej większości – mieszkańców Góry Kalwarii i okolic. Kolejny raz rzymskich żołnierzy zagrają rekonstruktorzy z Lublina. Nową koronę cierniową z kolców głogu przygotowuje Wojciech Kochański. W misterium wciela się on w Szymona, który pomaga Jezusowi nieść krzyż. A ten jest prawdziwy, 40-kilowy. Zbyt prawdziwy…

Krzyżu święty, nade wszystko

Rolę Zbawiciela ćwiczy w przerwach między klientami kalwaryjski fryzjer Łukasz Mianowski. Z misterium związany jest od początku. Przyznaje, że dla niego samego to najlepsze przygotowanie do głębokiego przeżycia Wielkanocy.

Do tej pory grał zwykle rolę Judasza. Uważał, że jej wyrazistość to atut. Pojawiał się na 8–9 minut, ale zawsze wywoływał emocje. Choć uczył też pokory. W ubiegłym roku wydawało mu się, że nic go nie zaskoczy: tekst znał na blachę, a wszyscy uspokajali, że jeśli coś pójdzie nie tak, w pobliżu zawsze ktoś pomoże. Na próbie generalnej zaciął się.

– Miałem totalne zaćmienie, w połowie tekstu nie byłem w stanie wypowiedzieć ani słowa. W dniu misterium powiedziałem Bogu, że bez Niego nie dam rady nic zrobić. Oddałem mu zupełnie to, co miało się wydarzyć. Wyszło super – wspomina Łukasz Mianowski.

Do tej pory jego klienci śmiali się, że strzyże ich Judasz. Gdy pewien czas temu podniósł nieco cenę, żartowali, że teraz to będzie 30 srebrników. Teraz żartować nie wypada.

Dla samego aktora będzie to prawdziwa Droga Krzyżowa. Podczas pierwszej próby z krzyżem okazało się, że dotychczasowy 40-kilogramowy jest zbyt ciężki. Odezwały się choroby zawodowe fryzjerów, potem zostały też siniaki na ramionach.

– Na szczęście w ciągu 10 lat mieliśmy już kilka wersji krzyża, także nieco lżejszych. Z pewnością dobierzemy taki, żeby Mesjasz doniósł go na Golgotę. Ale korona będzie prawdziwa – mówi reżyser.

Pasja rozpocznie się w sobotę przed Niedzielą Palmową, 23 marca o godzinie 15 na Rynku Miejskim im. bp. Stefana Wierzbowskiego w Górze Kalwarii.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.