Żeby się trzęsły ręce

Agnieszka Kurek-Zajączkowska

|

Gość Warszawski 11/2024

publikacja 14.03.2024 00:00

Droga do obecnej posługi u Pawła Sołtysiaka trwała 19 lat. Prowadziła przez wyboje i podarunki losu. Przypieczętowało ją błogosławieństwo biskupa Romualda Kamińskiego.

Od 2 marca jest jednym z 65 nowych nadzwyczajnych szafarzy Komunii Świętej w diecezji warszawsko-praskiej. Od 2 marca jest jednym z 65 nowych nadzwyczajnych szafarzy Komunii Świętej w diecezji warszawsko-praskiej.
Archiwum rodzinne Pawła Sołtysiaka

Ta historia zaczęła się w marcu 2005 roku, choć wtedy jeszcze nic nie wskazywało, że wiedzie w tym kierunku.

– Żona trafiła na stół operacyjny z powodu ciąży pozamacicznej. To było nasze wyczekiwane drugie dziecko. Zmarło, a żona pozostawała w stanie krytycznym. Ważyły się jej losy. Nie mogłem się pozbierać. Zawsze wierzyłem w Boga, ale byłem chłodnym katolikiem, zaniedbywałem niedzielne Msze św. W wielkim bólu, szukając pomocy, poszedłem do kościoła. Obiecałem, że nigdy już nie opuszczę niedzielnej Mszy św., by tylko żona wróciła do domu. Tak się stało. Razem wychowaliśmy starszą córkę, która teraz sama jest mamą, a ja wytrwałem w swoim postanowieniu – mówi Paweł Sołtysiak, 56-letni informatyk z parafii św. Jakuba na Tarchominie.

Krok po kroku

Ta obietnica pociągnęła za sobą szereg decyzji, które powoli zmieniały jego życie.

– Przez wiele lat nie byłem u spowiedzi. Przygotowywałem się do niej trzy miesiące, wertując różne rachunki sumienia i w pierwszy piątek Wielkiego Postu w 2006 r. pojednałem się z Bogiem. Zaraz potem była Droga Krzyżowa, na której zostałem, i do dziś co roku w niej uczestniczę – opowiada Paweł Sołtysiak.

Pracował wtedy bardzo aktywnie na etacie i trudno mu było zorganizować się tak, by brać udział we Mszy św. częściej niż w niedzielę. Kiedy w 2008 roku stracił pracę, jego życie zawodowe wywróciło się do góry nogami. Od tamtego czasu w każdym Wielkim Poście uczestniczy w porannych Eucharystiach. W 2017 r. jego rozwój duchowy zaczął nabierać tempa, co zbiegło się z przyjściem do parafii ks. Andrzeja Kowalskiego.

– Proboszcz zapraszał mnie w niedziele do ołtarza słowa Bożego. To było dla mnie duże przeżycie. Biblistyka to moja pasja. Kilkakrotnie przeczytałem Biblię w różnych wydaniach. Od 2018 r. codziennie jestem na porannej Mszy, by zaczynać każdy dzień od przyjęcia Jezusa. To ustawia mi we właściwym porządku wszystkie sprawy, które dzieją się w ciągu dnia – mówi Paweł Sołtysiak.

Marzenie o posłudze szafarza nadzwyczajnego zakiełkowało rok później, choć wtedy miała ona trochę inny kształt.

– Na jednej z homilii nieżyjącego już ks. Piotra Urbanowskiego dowiedziałem się, że stajemy się żywą monstrancją po przyjęciu Komunii św., którą potem możemy zanieść innym. Ułożyłem sobie wtedy modlitwę, w której prosiłem, bym i ja stawał się żywą monstrancją, jeśli taka jest wola Boża. Nie myślałem o byciu szafarzem. Chodziło mi bardziej o to, bym umiał świadczyć o Jezusie, kiedy rozmawiam telefonicznie z klientem czy spotykam się z kimś w sklepie – uśmiecha się.

Sprawy szafarstwa nabrały tempa w 2023 r.

– Ksiądz Andrzej po porannej Eucharystii zapytał, czy zgodziłbym się zostać szafarzem nadzwyczajnym Komunii Świętej. Zaznaczył również, że zgodę będzie musiała wyrazić żona. Miałem wtedy w sobie niesamowite odczucie, że Pan Bóg właśnie spełnia moją prośbę, którą przez kilka lat codziennie zanosiłem po Komunii Świętej – mówi.

Tylko narzędzie

Biskup Romuald Kamiński 2 marca w kościele Nawrócenia św. Pawła na Grochowie pobłogosławił 65 mężczyzn, w tym Pawła Sołtysiaka, którzy w diecezji warszawsko-praskiej będą pomagać proboszczom docierać z Panem Jezusem do chorych i udzielać Komunii św. w parafiach.

– Będziecie szli do ludzi, znajdujących się w różnych sytuacjach, po to, aby przez swoją wiarę i służbę im pomagać. Będą to osoby samotne, chore, które wesprzecie w naprawianiu relacji z samym sobą. Jesteście posłani z darami Bożymi do sióstr i braci, żeby budować królestwo niebieskie albo – jak powiedziałby bł. Prymas Tysiąclecia – czynić cywilizację miłości – zapowiadał biskup.

Pierwszą funkcją szafarza jest posługa chorym w niedzielę. – Robią dobrą robotę. Są łącznikami między proboszczem a osobami pozostającymi w domach. Rozmawiają z nimi, dowiadują się, co się u nich dzieje. Do tego dochodzi udzielanie Komunii św. w kościele, ale to nie jest ich zasadnicza funkcja – przyznaje ks. Jakub Sędek, opiekun 315 szafarzy w diecezji warszawsko-praskiej.

Paweł Sołtysiak po raz pierwszy udzielał Komunii św. 3 marca w parafii św. Jakuba na Tarchominie.

– Pierwszą w życiu Hostię podałem Adamowi, szafarzowi, któremu do tej pory asystowałem. Przeżycie ogromne, które mógłbym porównać do przyjęcia Pierwszej Komunii Świętej przez dziecko. Teraz mam ogromną świadomość, że drugiemu człowiekowi podaję Jezusa, choć jako szafarze jesteśmy tylko narzędziem. Ksiądz Kowalski radził nam, by nie tyle przejmować się, kiedy przy tym będą się nam trzęsły ręce, lecz wtedy, gdy przestaną się trząść – uśmiecha się.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.