Urzędnicy, zabraniający wstępu cyrkom ze zwierzętami rozumieją to, co autorowi tekstu umyka. W cywilizowanym świecie nie ma miejsca dla rozrywek, godnych średniowiecznej gawiedzi. Zwierzęta powinny żyć normalnym, zwierzęcym życiem, a nie prezentować sztuczki ku uciesze durnowatej publiki. Tylko kaleka emocjonalna może chcieć patrzeć na zniewolone, nieszczęsne zwierzęta, zmuszane do nienaturalnych zachowań.
Drogi Panie Tomaszu, Może Pan tego wszystkiego nie widział, bo nie chciał zobaczyć? Po pierwsze, wciąż w cyrkach stosuje się tzw. bullhooki, kije z ostrym hakiem na końcu które wbija się w newralgiczne miejsca powodując ogromny ból. Sądzi Pan, że tygrys przeskoczy przez płonącą obręcz, której się przeraźliwie boi za "smakołyk"? Dzikiemu zwierzęciu łamie się psychikę, żeby było posłuszne treserowi. W sezonie cyrkowym, przetrzymywane są w ciasnych metalowych naczepach, proszę sobie wyobrazić teraz transport w takiej naczepie gdy temperatura wynosi ponad 30 stopni a metal się nagrzewa jeszcze bardziej.... Zwierzęta odizolowane są od swoich bliskich i naturalnego środowiska...popadają w depresję, przejawiają zachowania stereotypowe. Cyrki wykorzystujące zwierzęta to żenująca rozrywka, nie powinna mieć miejsca w XXI, i żadna osoba wykazujące empatię nie powinna się na to godzić. Może zamiast pisać taki subiektywny artykuł (chyba sam Zalewski zadzwonił z płaczem, żeby napisać coś dobrego..., bo już bardziej subiektywnie być nie mogło...), lepiej zapoznać się z materiałami "głośnych "zielonych" środowisk"?
Bardzo zachęcam do posłuchania audycji na temat zakazu, merytoryczna dyskusja, w której wypowiadają się kompetentne osoby (m.in. profesor PAN oraz lekarz weterynarii) dyrektor cyrku nie przyszedł, choć miał szanse się "wybronić): http://audycje.tokfm.pl/odcinek/Kolejne-miasta-w-Polsce-zakazuja-wpuszczania-cyrkow-ze-zwierzetami-I-o-tym-dyskutuja-prof-Wojciech-Pisula-Monika-Kuzniewska-i-dr-Jaroslaw-Zajaczkowski/33449 Pozrawiam
Zaufanie jakim dąży autor tekstu polskie instytucje nadzorujące dobrostan zwierząt w cyrkach i deklaracje samych treserów świadczą niestety o zupełnej nieznajomości tematu.
Szkoda, że przed napisaniem artykułu zapoznał się Pan tylko z argumentami jednej strony.
Drogi panie Tomaszu-a tak na chłopski rozum-w jaki sposób można zmusić takiego np. lwa,czy może słonia do posłuszeństwa?.Smaczkami:)??.W środowisku naturalnym lew to raczej chyba walczy o terytorium-czy się mylę??.Myśli pan,że wybieg dla- z natury dzikiego zwierza- ile ma wynosić?.Co mówią o tym nieomylne wytyczne europejskie?Z pewnego zródła wiem,że zwierzęta w Zoo są faszerowane lekami,aby stłumić "naturalne odruchy terytorialne".Aby zwierze było spokojne.Przed napisaniem czegokolwiek może warto czasami zasięgnąć jakieś fachowej opinii.Troszeczkę wiedzy nikomu jeszcze nie zaszkodziło. Nawet psy obsikują mury w jakimś konkretnym celu kierując się naturalnym odruchem.I nie ma na to sposobu. .Proszę o tym pomyśleć,a nie stwarzać kolejnej durnej teorii.Pozdrawiam.
A proszę mi wytłumaczyć, bo nie rozumiem - po co Panu jest potrzebny do szczęścia widok foki podbijającej piłkę albo lwa skaczącego przez płonącą obręcz? Podoba się to Panu? Sprawia radość? Naprawdę? W dodatku ma Pan świadomość, że zostało to okupione dla zwierzęcia setkami godzin treningu, bo sam Pan o tym pisze. I co, taki widok w połączeniu z taką świadomością rzeczywiście czyni Pana lepszym, mądrzejszym, szczęśliwszym czy choćby rozbawionym? No cóż.
Artykuły red Gołąba rzadko pojawiają się na stronie głównej GN - może to i dobrze- cyrk to jest z jego artykułem -prostym i nieskomplikowanym w swoim przekazie - bo pan Gołąb lub cyrk i lubią cyrk jego dzieci...
czy jednak tak trudno zrozumieć, że to co widzimy w cyrkowych przedstawieniach to efekt tresury - samego procesu tresowania nie widzimy -więc nie dziwota, że redaktor NIE WIDZIAŁ niedźwiedzia chodzącego po elektrycznej macie albo po rozgrzanym blacie - z nim to robili wcześniej, by go wytresować, potem dopiero pokazują uhahanej gawiedzi...
a proces takiej tresury jest o wiele bardziej brutalny niż dawanie pieskowi smakołyka...
Lewacy zakazują występów zwierząt w cyrku, bo ludzie oglądający te przedstawienia mogą dojść do groźnych wniosków. No bo skoro da się tak wytresować tygrysa, żeby nie rzucał się na ludzi, to gówniarza z ADHD też by się dało, czyż nie? Skoro foka może podbijać piłeczkę, to spasiony grubas zamiast załatwiać sobie zwolnienie z WF-u, mógłby postarać się o formę. Ostatecznie nawet on jest od tej foki szczuplejszy, no i ma ręce. I na koniec, skoro nawet zwierze może pracować na swoje utrzymanie, to czy znacznie inteligentniejszy człowiek powinien wyciągać rękę po zasiłek? Sami widzicie, że należy zakazać tych występów i to koniecznie.
A czy bycie katolikiem oznacza według Pana ignorancję w stosunku do ludzi, którzy znęcają się nad Bożym stworzeniem, którym niewątpliwie są zwierzęta? Moim nie.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
Tomasz GołąbDODANE 16.01.2016AKTUALIZACJA 20.01.2016
Może Pan tego wszystkiego nie widział, bo nie chciał zobaczyć?
Po pierwsze, wciąż w cyrkach stosuje się tzw. bullhooki, kije z ostrym hakiem na końcu które wbija się w newralgiczne miejsca powodując ogromny ból. Sądzi Pan, że tygrys przeskoczy przez płonącą obręcz, której się przeraźliwie boi za "smakołyk"? Dzikiemu zwierzęciu łamie się psychikę, żeby było posłuszne treserowi. W sezonie cyrkowym, przetrzymywane są w ciasnych metalowych naczepach, proszę sobie wyobrazić teraz transport w takiej naczepie gdy temperatura wynosi ponad 30 stopni a metal się nagrzewa jeszcze bardziej.... Zwierzęta odizolowane są od swoich bliskich i naturalnego środowiska...popadają w depresję, przejawiają zachowania stereotypowe. Cyrki wykorzystujące zwierzęta to żenująca rozrywka, nie powinna mieć miejsca w XXI, i żadna osoba wykazujące empatię nie powinna się na to godzić. Może zamiast pisać taki subiektywny artykuł (chyba sam Zalewski zadzwonił z płaczem, żeby napisać coś dobrego..., bo już bardziej subiektywnie być nie mogło...), lepiej zapoznać się z materiałami "głośnych "zielonych" środowisk"?
Bardzo zachęcam do posłuchania audycji na temat zakazu, merytoryczna dyskusja, w której wypowiadają się kompetentne osoby (m.in. profesor PAN oraz lekarz weterynarii) dyrektor cyrku nie przyszedł, choć miał szanse się "wybronić): http://audycje.tokfm.pl/odcinek/Kolejne-miasta-w-Polsce-zakazuja-wpuszczania-cyrkow-ze-zwierzetami-I-o-tym-dyskutuja-prof-Wojciech-Pisula-Monika-Kuzniewska-i-dr-Jaroslaw-Zajaczkowski/33449
Pozrawiam
Szkoda, że przed napisaniem artykułu zapoznał się Pan tylko z argumentami jednej strony.
No cóż.
czy jednak tak trudno zrozumieć, że to co widzimy w cyrkowych przedstawieniach to efekt tresury - samego procesu tresowania nie widzimy -więc nie dziwota, że redaktor NIE WIDZIAŁ niedźwiedzia chodzącego po elektrycznej macie albo po rozgrzanym blacie - z nim to robili wcześniej, by go wytresować, potem dopiero pokazują uhahanej gawiedzi...
a proces takiej tresury jest o wiele bardziej brutalny niż dawanie pieskowi smakołyka...
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.