@ja żyd (albo Żyd): niczego nie chcę udowadniać. Wiem, że są też wspaniali i odpowiedzialni ojcowie. Chciałem tylko zwrócić uwagę, że hasło "każdy tata superbohaterem" nie odpowiada rzeczywistości i jest po prostu niefortunne.
A mi się wydawało że patronem ojców jest św. Józef. Cichy, pracowity, jakby będący na uboczu. Po męsku (czyli w ciszy) znoszący i radości i porażki. Ojcostwo (w odróżnieniu od zabawy w ojcostwo) wymaga milczenia, pokory, a nie chodzenia i manifestowania że jest się ojcem.
Ten marsz, zdaje się, nie służył manifestowaniu tego, że się jest ojcem, ale promowaniu życia i rodziny. W tym roku po prostu temat ojcowski był przewodnim. Co do wzoru ojcostwa, pełna zgoda. Trzeba nam zaangażowanych, oddanych ojców, a nie wpatrzonych w siebie showmanów (ale to chyba dotyczy każdej ludzkiej aktywności). Kwestia tego wzorca jest bardzo istotna. Cieszy, że Kościół uruchamia duszpasterstwa mężczyzn, aktywizuje ich rodzinnie czy parafialnie, ale...No właśnie, jak się przyjrzeć tym męskim grupom, to większość z nich bazuje na roli mężczyzny jako lidera, szefa, przewodnika. Ojca dyrektora:) Na władzy. Oczywiście, z zastrzeżeniem, że ta władza ma być służbą, ale jednak relacje małżeńskie opierają się na schemacie: męska władza - kobiece podporządkowanie. Jakby mężczyzna mógł funkcjonować w rodzinie tylko w roli lidera lub outsidera. Serio, po środku nic nie ma? Zgadzam się, że święty Józef to idealny patron dla mężczyzn, mężów i ojców, byle tylko nie dorabiać do niego jakichś ideologii.
@LU - skoro piszesz o marszu dla życia, to ilu znasz ojców, którzy musieli ponieść gorycz porażki. Bo ich dziecko umarło, albo jest i do końca życia będzie chore. A ile ojców na wieść o problemach swego dziecka znika, uważając że chore dziecko to problem wyłącznie matki. I jak takie skrajne sytuacje mają się do tych co idą w tych marszach pod jakże szczytnymi hasłami? Jak łatwo się mówi, że "dziecko spaja małżeństwo" wtedy, kiedy zaczynają się problemy i kiedy trzeba pamiętać ze jest się ojcem, ale też mężem, czyli wsparciem dla żony? Św. Józefa nie było widać, choć wiadomo że był. Czy taki model ojca i męża jest do zaakceptowania?
Muszę się zgodzić, statystyki nie wypadłyby dla mężczyzn korzystnie. Mój kolega przez około 10 lat zajmował się w domu chorym neurologicznie dzieckiem. To on zrezygnował z pracy, bo żona miała lepiej płatną.I był rewelacyjnym opiekunem dla tego dziecka. Piszę: był, bo ono już zmarło. Ten człowiek naprawdę stanął na wysokości zadania. Niósł krzyż trudnego ojcostwa, a potem straty dziecka.Co nie zmienia faktu, że ta historia jest tylko wyjątkiem potwierdzającym regułę. Tym bardziej trzeba promować ojcostwo ofiarne, równe w odpowiedzialności macierzyństwu.
@LU- ja znam świetnych, oddanych swym chorym dzieciom. I co do zasady nie chwalą się tym uważając to co robią za normalność. Ale znam wiele opowieści o draniach, którzy na wieść o chorobie swego dziecka uciekali od odpowiedzialności. Co gorsze często rozgrzeszani przez środowisko.
Łatwo wywiesić billboard "Jestem taki, jaki miałem być", trudniej być matką/ojcem takiego kogoś. Złośliwie dodam, że niepełnosprawny na billboardzie jest tak dobrany, żeby z odległości wyglądał "prawie jak zdrowy" i nie szokował, na przykład, brakiem kończyn.
Absolutnie trzeba manifestować przywiązanie do rodziny, wagę ojcostwa i macierzyństwa, obronę życia nienarodzonego. Jak powiedział Jezus Chrystus "Kto się do mnie przyzna przed ludźmi do tego ja się przyznam przed Ojcem moim, który jest w niebie". Czas dawania świadectwa wiary i przywiązania do wartości. Szczególnie potrzebują tego młodzi ludzie wchodzący w świat dorosłych. Lewactwo promuje tylko czerwone szambo i totalny społeczny rozkład. Dlatego tak szatan i jego słudzy uderzają szczególnie w rodzinę, prawo do życia. Damy radę! I nie zapominacie o codziennym "Zdrowaś Mario łaski pełna...". W modlitwie nasza siła i oparcie. Twego tak bardzo szatan nienawidzi. Ale on jest "cienki bolek". Szczęść Boże Wszystkim na ten tydzień pracy i życia! Trzymajcie się.
Pierwszy przykład dają dzieciom ich rodzice. I to jak odnoszą się do siebie, jak wygląda ich małżeństwo jest fundamentem dalszego rozwoju dziecka. Kolejnymi są oczywiście dziadkowie, wujkowie i ciotki, sąsiedzi, nauczycielki i nauczyciele. Wątpię aby jakiegoś nieprzekonanego nastolatka, zbuntowanego wobec patologii jego rodziny przekonała taka cukierkowa manifestacja. Świadectwo trzeba dawać codziennie, a nie raz na marszu. A jakie świadectwo wiary dajemy żyjąc w tak skłóconym społeczeństwie?
Pamiętaj Tomaszu (zakładam, że wierny Tomaszu :) wymiary dawania świadectwa są dwa: indywidualny i to jest ten, o którym piszesz i zbiorowy, bo człowiek jest istotą społeczną i potrzebuje ekspresji i w tym wymiarze. To ma pokazać, że nie jesteśmy sami, a w jedności siła i razem można dużo więcej zdziałać. Chrześcijanin (zakładam, że nim jesteś - jeśli nie to mnie popraw) musi zawsze dawać świadectwo wiary gdziekolwiek się znajduje tak indywidualnie jak i zbiorowo, i się nie bać. Komuniści zawsze nas chcieli zapędzić do kruchty, ale w Polsce im się nie udaje, choć będą to zawsze robili, bo żąda od nich zły. Życie jest krótkie i przyjdzie czas złożyć z niego sprawozdanie i się rozliczyć przez naszym Panem. Dalej, zakładam, że oprócz wypisywania na forum Gościa Niedzielnego wspierasz tak materialnie (na ile możesz) jak i duchowo modlitwą (na ile chcesz) np. Różańcową ojców i rodziny (jak my to czynimy w mojej Parafii) bo razem łatwiej jest przezwyciężyć meandry oraz przeciwności życia. Chwalmy i Błogosławmy Pana, który Był, który Jest i który Przychodzi! Bo wielkie rzeczy nam uczynił. P.S. Nie zapominaj o modlitwie. Zanim coś napiszesz na tym czy innym portalu to odmów "Zdrowaś Mario łaski pełna..." Zobaczysz ile to uczyni dobra w twoim życiu i życiu innych.
Aby byś rzeczywiście ojcem naprawdę nie potrzeba ani wielkich emocjonalnych zgromadzeń, ani też stowarzyszeń, grup wsparcia etc. W mojej ocenie takie marsze nie wnoszą nic nowego, ani też idący w niej rodzice nie są jakimś szczególnym wzorem. Tak samo jak nie są wzorem ojcowie głoszący świadectwa etc. Raz jeszcze, bo to wyżej napisałem. Wzorem ojcowska jest św. Józef. Ile jego świadectw da się przeczytać? A co do modlitwy - nigdy jej się nie czyni przez człowiekiem. Ani też nigdy nie warto chwalić się swoja modlitwą. Zresztą ideałem byłoby, aby każda aktywność była formą modlitwy. Ale to już inna dyskusja.
Tomaszu, Tomaszu - jesteś praktykującym chrześcijaninem i aktywnym parafianinem Kościoła katolickiego, czy opłacanym lewakiem do troll'owania na forach chrześcijańskich? Jakiemu panu służysz: Bogu, czy mamonie? Co do ewangelii zachęcam ciebie do pogłębiania jej znajomości, bo Pan mój Jezus Chrystus nic innego nie robił tylko otwarcie nauczał i ciągle dawał świadectwo swego nauczania. Nawet publicznie go ukrzyżowali. Zaś faryzeusze i uczeni w piśmie skrycie przeciw niemu knowali. Tak i my chrześcijanie wzorem naszego Mistrza i Pana musimy publicznie dawać świadectwo naszej Ewangelii. P.S. Tak przy okazji, wiesz, że muzułmanie zbiorowo na zachodzie (np. tłumnie w Niemczech, czy Francji) się modlą i blokują w tym czasie ulice dając świadectwo swojej wiary. Czy to też ci przeszkadza?
Pierwsze zdanie to taka typowa manipulacja. A co do reszty, marsz dla życia nie był ani ewangelizacją, ani dawaniem świadectwa. Ot typowa demokratyczna impreza jakich wiele. W tym samym czasie pewnie wielu ojców dawało faktyczne świadectwo ojcostwa i swej wiary. W ciszy, milczeniu, ukryciu. Bo nie robili tego na swą chwałę.
..marsz okay...ale jesli w wyborach sie nie mysli o dzieciach i ich przyszlosci ...jak w warszawce ...to mozecie jeszcze pochodzic … oj mozecie.. na POPIS.. sobie a muza
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
I jak takie skrajne sytuacje mają się do tych co idą w tych marszach pod jakże szczytnymi hasłami?
Jak łatwo się mówi, że "dziecko spaja małżeństwo" wtedy, kiedy zaczynają się problemy i kiedy trzeba pamiętać ze jest się ojcem, ale też mężem, czyli wsparciem dla żony?
Św. Józefa nie było widać, choć wiadomo że był. Czy taki model ojca i męża jest do zaakceptowania?
Ale znam wiele opowieści o draniach, którzy na wieść o chorobie swego dziecka uciekali od odpowiedzialności. Co gorsze często rozgrzeszani przez środowisko.
Kolejnymi są oczywiście dziadkowie, wujkowie i ciotki, sąsiedzi, nauczycielki i nauczyciele.
Wątpię aby jakiegoś nieprzekonanego nastolatka, zbuntowanego wobec patologii jego rodziny przekonała taka cukierkowa manifestacja. Świadectwo trzeba dawać codziennie, a nie raz na marszu. A jakie świadectwo wiary dajemy żyjąc w tak skłóconym społeczeństwie?
W mojej ocenie takie marsze nie wnoszą nic nowego, ani też idący w niej rodzice nie są jakimś szczególnym wzorem. Tak samo jak nie są wzorem ojcowie głoszący świadectwa etc.
Raz jeszcze, bo to wyżej napisałem. Wzorem ojcowska jest św. Józef. Ile jego świadectw da się przeczytać?
A co do modlitwy - nigdy jej się nie czyni przez człowiekiem. Ani też nigdy nie warto chwalić się swoja modlitwą. Zresztą ideałem byłoby, aby każda aktywność była formą modlitwy. Ale to już inna dyskusja.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.