no cóż... można tak - jak Autor - narzekać, że nie jest idealnie, a można - mając na uwadze ponoć tragiczną sytuację demograficzną Polski - cieszyć się, że te dzieci w ogóle są, że "to życie które zostało przyjęte" jak to często mówi się w kontekście samotnych matek, kobiet zgwałconych itd...
Nie rozumiem postawy autora, w końcu alimenty to też duże obciążenie finansowe, więc rodziny patchworkowe mają często ciężej niż te wspomniane przez autora. Oczywiście że alimenty to nie jedyny obowiązek, ale "alimenciarze" jak pan ich pogardliwie nazywa tak samo maja prawo do życia i korzystania z tej ulgi, w końcu utrzymują te wszystkie dzieci.
Olaaa; napiszę brutalnie: jak ojciec spłodził dziecko to jego PSIM obowiązkiem jest je wychować i utrzymać. Tak więc pisanie, że "alimenty to duże obciążenie finansowe" to bardzo śmieszne stwierdzenie. Zauważyłaś pogardę w określeniu "alimenciarze"? I bardzo dobrze, bo inaczej nie można traktować osób, które pozostawiają swoje dzieci i odchodzą z innymi partnerami, gdyż mają "prawo do życia", a dzieciom rzucają ochłapy w postaci alimentów.
nie dość że ochłapy to jeszcze ile się w sądzie trzeba o te ochłapy nawalczyć, i wykazać koszty utrzymania dziecka itd, chyba logiczne że dziecko gdzieś i z czegoś musi żyć. A kwota alimentów to najczęściej 300- do maks 500zł, i to już jak dziecki jest chore, to przyznają 500zł. może właśnie potrzeba by było wrócić do czasów gdzie mężczyźni czy kobiety porzucający swoje dzieci byli napiętnowani społecznie. Bo dziś to takie "nowoczesne" i wręcz modne
Nigdzie nie napisałam, że ojciec ma nie utrzymywać dziecka, które spłodził. Nie wiem co śmiesznego zauważyłaś w tym co napisałam, a stwierdziłam tylko, że skoro płaci alimenty to jest to dla niego odczuwalne finansowo, to raz, a dwa że ma prawo do ulgi tak jak i każdy inny obywatel. Ciekawa postawa chrześcijańska swoją drogą, nawoływanie do pogardy i napiętnowania. Nie pochwalam wcale rozwodów, ale są po prostu różne sytuacje w życiu, i "wina" nie jest nigdy taka jednostronna. Poza tym są dzieci, których rodzice nie wzięli ślubu bo np. wpadli jak byli bardzo młodzi. I co też nie mają już prawa do życia normalnego z kimś innym? Myślisz stereotypami bo to nie zawsze jest tak że zły maż odchodzi do młodszej kochanki. A jak żona zdradza męża to on ma na to patrzeć i nie może odejść? A żona ma być żoną za wszelką cenę, nawet za cenę zdrowia psychicznego własnych dzieci (swoje pomijając, ale dzieci widzą brak miłości rodziców, kłótnie i awantury)?
Śliczny, uśmiechnięty Redaktor o śnieżnobiałych zębach chce pomagać tylko młodym, pięknym, bogatym i zdrowym, którzy żyją w spełnionych związkach delektując się codziennym szczęściem i dostatkiem. Tych, którym coś nie wyszło można obrażać do woli, wielodzietni inaczej, mądrzy inaczej, mogą być nawet ładni inaczej, czyli brzydcy. Tym czasem zadaniem chrześcijanina jest podać rękę temu, który upadł. Alimenciarze, rodziny patchworkowe…. Panie Autorze, zdjęcie ma Pan tak przesłodzone, niczym wizje raju u Świadków Jehowy. Z tej perspektywy, patrząc do lusterka łatwo dojść do wniosku, że tym mniej słodkim trzeba dokopać. WSTYD.
Polityka pro-rodzinna może być skutecznie wdrażana tylko w oparciu o chrześcijańskie rozumienie rodziny. Przepraszam wszystkich inaczej myślących, ale rozwiązania oparte na europejskiej nowomowie są kolekcją absurdów, które można włożyć do zupy, czego egzemplifikacją jest opisany powyżej przypadek.
Panie redaktorze, taki absurd istnieje również w Kościele, gdzie się głosi, iż osoby żyjące w po rozwodzie w związku niesakramentalnym NIE MOGĄ się rozstać, jeśli w tym związku urodzą się dzieci, bo te dzieci wymagają wychowania w pełnej rodzinie. Nieważna jest żona i dzieci z rodziny sakramentalnej, ale najważniejsze są dzieci z cudzołóstwa. Absurd? Nie fakt.
Niestety uproszczenia, czy na pewno: "...tata - poza alimentami - z wychowaniem pierwszej dwójki nie ma zbyt wiele wspólnego?". To dziwna reguła rozumowania - uogólnienie pod z góry założoną tezę. A to słowo: alimenciarze - brzmi w tym tekście jak inwektywa. Taki mało gościowy tekst jak na Gościa.
Zamiast "alimenciarze" można powiedzieć cudzołożnicy - tak będzie bez owijania w bawełnę. Bo kto płaci alimenty? Zazwyczaj tatusiowie, którzy porzucili żony i dzieci i żyją z kochankami.
A jeśli to żona porzuciła męża albo oboje podjęli decyzję o rozstaniu? A no tak, przecież w świecie prawicy taka sytuacja nie może mieć miejsca... Bo prawdziwy mężczyzna spierze żonę, wyrzucić kochanka i znowu będą szczęśliwą, tradycyjną rodziną.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
Tomasz GołąbDODANE 29.04.2014AKTUALIZACJA 29.04.2014
a można - mając na uwadze ponoć tragiczną sytuację demograficzną Polski - cieszyć się, że te dzieci w ogóle są, że "to życie które zostało przyjęte" jak to często mówi się w kontekście samotnych matek, kobiet zgwałconych itd...
napiszę brutalnie: jak ojciec spłodził dziecko to jego PSIM obowiązkiem jest je wychować i utrzymać. Tak więc pisanie, że "alimenty to duże obciążenie finansowe" to bardzo śmieszne stwierdzenie.
Zauważyłaś pogardę w określeniu "alimenciarze"? I bardzo dobrze, bo inaczej nie można traktować osób, które pozostawiają swoje dzieci i odchodzą z innymi partnerami, gdyż mają "prawo do życia", a dzieciom rzucają ochłapy w postaci alimentów.
Nieważna jest żona i dzieci z rodziny sakramentalnej, ale najważniejsze są dzieci z cudzołóstwa. Absurd?
Nie fakt.
To dziwna reguła rozumowania - uogólnienie pod z góry założoną tezę.
A to słowo: alimenciarze - brzmi w tym tekście jak inwektywa. Taki mało gościowy tekst jak na Gościa.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.