Mszę prymicyjną w kościele św. Wojciecha na Woli odprawił ks. Stanisław Kicman, 76-letni wdowiec. Dzień wcześniej na kapłana wyświęcił go metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz.
W wypełnionej po brzegi świątyni zebrali się parafianie, przyjaciele i członkowie rodziny nowo wyświęconego kapłana. Składając mu życzenia posługi kapłańskiej równie owocnej jak jego zaangażowanie we wspólnocie, parafianie przypomnieli o dotychczasowej, wieloletniej aktywności ks. Kicmana jako wolontariusza Parafialnego Zespołu Caritas, szafarza Komunii świętej, czy członka Akcji Katolickiej, a także współorganizatora wielu wspólnotowych przedsięwzięć. Od dziś „już nie jako pan Stanisław Kicman, ale ksiądz Stanisław” – jak podkreślali – będzie w nowy sposób posługiwał w swojej parafii.
– Spełniło się to, o czym ksiądz myślał właściwie przez całe swoje życie. Dziś dziękujemy Bogu za to, że nasz parafianin, który wkładał całe serce w życie naszej parafii, staje przy ołtarzu Pańskim – powiedział z kolei we wstępie do Mszy św. proboszcz parafii św. Wojciecha ks. Wojciech Łagowski.
W homilii ks. Paweł Sokołowski, wikariusz w parafii św. Wojciecha, podkreślał wyjątkowy charakter wydarzenia, jakim są święcenia 76-latka. Przypominał, że kapłaństwo to przede wszystkim gotowość do służenia Bogu i tym, którzy Go potrzebują, na każdą ich prośbę. Jak dodał, święcenia te przypominają, że Bóg jest bliski każdemu człowiekowi, niezależnie od jego wieku. Owa bliskość jeszcze bardziej utrwala się poprzez doświadczenia życiowe, które człowiek przeżywa.
– Od tej Mszy będziesz ofiarowywać siebie całego i całe swoje doświadczenie życiowe Chrystusowi. Każdemu pokoleniu będziesz mógł dać coś od siebie. W konfesjonale będziesz jednał ludzi z Bogiem. Dziękujemy Bogu, że usłyszałeś Jego głos i poszedłeś za Nim – mówił kaznodzieja.
Stanisław Kicman (ur. 1937) jest socjologiem, historykiem i katechetą. Urodził się w rodzinie o tradycjach patriotycznych, jego rodzice byli aktywnymi członkami Armii Krajowej i powstańcami warszawskimi. W czasie okupacji został wywieziony wraz z matką do obozu koncentracyjnego w Bergen-Belsen, a następnie do obozu pracy w Hameln koło Hannoveru. Wydarzenia z tego okresu udokumentował w książce „Listy – zwiastuny nadziei”.
Wziął m.in. udział w projekcie „Zapomniani świadkowie XX wieku”, w ramach którego rejestrowane są relacje biograficzne przedstawicieli najstarszej generacji, losy odchodzącego pokolenia świadków okresu międzywojennego i II wojny światowej.
W 1955 r. wstąpił do seminarium duchownego, ale po dwóch latach je opuścił. Ożenił się i został ojcem dwóch synów. Decyzję o ponownym wstąpieniu do seminarium podjął wiosną 2012 r., po śmierci żony. Święcenia diakonatu przyjął w podwarszawskiej Magdalence z rąk bp. Tadeusza Pikusa. Na przygotowanie do kapłaństwa zezwolił metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz w porozumieniu z rektorem Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Warszawie ks. Wojciechem Bartkowiczem.
Na zakończenie Eucharystii 76-letni kapłan dziękował im za to, a metropolicie warszawskiemu także za święcenia, które odbyły się dzień wcześniej, w sobotę 14 grudnia, w kaplicy Domu Arcybiskupów Warszawskich. Ks. Kicman podziękował także Bogu, że „mimo mojego wieku doprowadził mnie do tego ołtarza i zawołał mnie po imieniu”.
Ze szczególnymi podziękowaniami zwrócił się jednak do dwóch kapłanów – ks. infułata Lucjana Święszkowskiego i ks. Czesława Banaszkiewicza.
– W 1955 roku zaczynaliśmy razem drogę do kapłaństwa. Oni dzisiaj – spracowani w Winnicy Pańskiej, a ja dopiero zaczynam! Przecież tylko Pan Jezus mógł coś takiego wymyślić! – powiedział ks. Stanisław Kicman.