Zarówno dla kard. Duki, jak i dla nas, aktualnym jest pytanie o to, jak dzisiaj prowadzić duszpasterstwo w świecie zsekularyzowanym - mówi rektor Papieskiego Wydziału Teologicznego w Warszawie ks. prof. dr hab. Krzysztof Pawlina.
16 marca metropolita Pragi i prymas Czech przyjmie doktorat honoris causa tej stołecznej uczelni. Rektor przyznaje, że przyjęcie wyróżnienia przez kardynała to zaszczyt dla Papieskiego Wydziału, który jest ciekawy „człowieka-legendy”.
KAI: Papieski Wydział Teologiczny w Warszawie przygotowuje się do wyjątkowej i radosnej uroczystości, podczas której honorowy doktorat tej uczelni otrzyma kard. Dominik Duka, metropolita Pragi i prymas Czech. Co legło u podstaw decyzji o przyznaniu doktoratu honoris causa temu wybitnemu czeskiemu hierarsze?
Ks. prof. dr hab. Krzysztof Pawlina: Są dwa zasadnicze motywy. Przede wszystkim trzeba przypomnieć, że ksiądz kardynał jest naszym absolwentem, bowiem w 1979 roku ukończył studia na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie i otrzymał licencjat biblijno-pastoralny. Zatem ta nić więzi jest bardzo bliska i z tego co wiem ksiądz kardynał jest wdzięczny uczelni za to, że mógł tutaj studiować.
Druga motywacja - żyjemy w kraju, który świętował niedawno 25-lecie odzyskania niepodległości, a ksiądz kardynał jest człowiekiem, który zasmakował cierpienia w drodze ku wolności. Jak wiemy spędził w więzieniu - gdzie siedział razem z późniejszym prezydentem Republiki Czeskiej Václavem Havlem - 1,5 roku. Dzisiaj wszystkie kraje europejskie cieszą się wolnością, ale w tej wolności zaczynamy się gubić. Kard. Duka jest metropolitą Pragi, miasta mocno zsekularyzowanego. Z kolei Warszawa, oprócz tego, że jest miastem pięknym, jest także miejscem trudnym do ewangelizacji. Także tutaj doświadczamy sekularyzacji. Zatem jeśli nasza uczelnia jest papieską, katolicką to szuka odpowiedzi jak służyć dzisiaj współczesnemu środowisku Warszawy, by Bóg był bliski mieszkającym tu ludziom. Zarówno dla kard. Duki jak i dla nas aktualnym jest pytanie o to, jak dzisiaj prowadzić duszpasterstwo w świecie zsekularyzowanym.
KAI: Kard. Dominik Duka dołączy do grona honorowych doktorów PWTW, których jest już kilku, a każda z tych postaci jest znacząca. Przypomnijmy o jakich nazwiskach mowa.
- Doktorat honoris causa jest zaszczytem także dla uczelni. Przecież to kardynał zechciał przyjąć tę godność. Tytuł ten na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie przyjęli wcześniej kard. Józef Glemp, kard. Avere Dulles, kard. Albert Vanhoye, abp Luis Ladarice, o. Emil Krapek, ks. Zdzisław Peszkowski, a przed dwoma laty kard. Lluis Martines Sistach, arcybiskup Barcelony. To dla nas wielka radość i szczęście poszerzyć to grono o kogoś, kto z tej uczelni wyszedł. Myślę też, że jest i inny aspekt. Codzienna posługa nauczania to ciężka praca, potrzeba więc czasem na uczelni święta. Gdy przestajemy świętować gubią się relacje, brakuje radości z obecności na uczelni, zarówno ze strony studenta jak i profesora. Święto wręczenia doktoratu honorowego, podczas którego wszyscy się spotykamy, pozwala nam doświadczyć celu naszego bycia. Odżywają ideały, sens tego, co tworzymy.
Kard. Dominik Duka
Roman Koszowski / Foto Gość
KAI: Uczelnia, którą Ksiądz Rektor kieruje, może się poszczycić ponad 50-letnią tradycją. Powstała w dość skomplikowanych warunkach w roku 1962 jako Akademickie Studium Teologii Katolickiej. Na Uniwersytecie Warszawskim zlikwidowano bowiem wydział teologiczny, w wyniku czego alumni stołecznego seminarium nie mogli się kształcić na poziomie akademickim. Pod dzisiejszą nazwą uczelnia istnieje od 1988 roku. Papieski Wydział Teologiczny w Warszawie powołano ze wspomnianego Akademickiego Studium Teologii Katolickiej i Wydziału Teologicznego Ojców Jezuitów. Jak zmieniła się ta uczelnia, szczególnie w ostatnich latach?
- Na pierwszym miejscu trzeba wspomnieć o kształceniu ludzi świeckich po roku 1980. Okres komunizmu spowodował, że świeccy nie zajmowali się teologią. Nie było im po drodze, a do tego niemal nie istniały takie możliwości. Gdy przyszła wolność na PWTW nastąpił prawdziwy bum. Warunków lokalowych nie było, a mimo to chętni wypełniali po brzegi dostępne sale. To ważny etap, bo ludzie ci nie studiowali ze względu na zdobycie stopni naukowych - o katechezie w szkole nie było nawet mowy - ale istniała potrzeba duchowa. Dziś chyba ta duchowa potrzeba nieco przygasła. Być może po 50. latach głodu nastąpiło nasycenie, a młodzi rosną już z normalną edukacją religijną. Mam jednak wrażenie, że dzisiaj ludzie pragną studiować coś co daje konkretną korzyść, zapominając, że brak rozwoju życia duchowego skutkuje niedorozwojem. Wyraźnie widać, że brakuje równowagi pomiędzy tym, co daje korzyść w zarabianiu pieniędzy a rozwojem osobowości, humanizmem. Wielu teologia kojarzy się z niezwykle trudną dyscypliną, której nie da się pojąć. Teologia jest tymczasem taką dziedziną nauki, która rozwija człowieka, jest tchnieniem i otwarciem horyzontów, daje perspektywę. Dlatego nowym zadaniem dla nas jest pokazanie, że papieska uczelnia chce uprawiać teologię na służbę duszpasterstwa, na służbę człowiekowi. Prowadzimy wiele projektów, które stanowią odpowiedź na zapotrzebowanie duchowe współczesnego człowieka.
Nie bez znaczenia w dziejach tego wydziału jest kształcenie alumnów. PWTW jest uczelnią katolicką na prawach państwowych. Kształci przyszłych kapłanów. Wielkim krokiem było zatem uszanowanie wolności i kompetencji uczelni w tej kwestii. Wyzwanie, które przed nami stoi to nie tylko wspomniane danie teologii nowego tchnienia, ale również konieczność zastanowienia się jak uprawiać teologię, która nie jest pomiędzy, ale jest teologią w sensie czystym. Zaczęliśmy bowiem na uczelniach katolickich uprawiać coś, co jest pomiędzy teologią, żeby w ten sposób dopasować się do oczekiwań studentów. Tymczasem ludzie prawdziwie szukający duchowości potrzebują teologii klasycznej. Gdzieś ją trzeba uprawiać, choć ma ona charakter niszowy, ale ta uczelnia również jest uczelnią niszową. Wolałbym zatem mieć na PWTW poczucie uprawiania teologii, która służy niż działania tylko na rzecz powiększania liczby studentów. Student, który tu przychodzi czuje się jak w Kościele, czuje się wolny, jak w rodzinie, czuje się człowiekiem, któremu dostarcza się nie tylko informacji, ale także formacji.