Św. Jan Paweł II w garniturze i pod krawatem, ale z piuską na głowie, na billboardzie "skrojonym" jak materiał wyborczy. Nie brakuje oburzonych. Mnie się podoba i zastanawiam się: czy gdy papież zakładał narty, to jednocześnie zdejmował sacrum?
„Jan Paweł II dla Polaków formalnie jest autorytetem, faktycznie niestety nie”. Te słowa abp. Marka Jędraszewskiego dla jednej z niemieckich gazet tłumaczą w zasadzie, dlaczego nie mam nic przeciwko rzeczonym billboardom, na których oprócz opisanego wizerunku są jeszcze hasła: „Twój kandydat w codziennych wyborach” i „Zawsze razem, nigdy przeciw sobie”. Przed 10. rocznicą śmierci polskiego papieża to może trudne do przyjęcia stwierdzenie, ale czy nieprawdziwe?
Prowokacyjna kampania przygotowana przez Centrum Myśli Jana Pawła II uderza centralnie w ten problem. Pokazuje, że mogę być dumny z naszego św. Jana Pawła II Wielkiego. Mogę zasypywać go modlitwami słanymi do Domu Ojca. Ale kiepski to kult, jeśli wiary nie przekuwam w codzienność. W ogólnym skrócie, do tego sprowadza się billboardowy przekaz.
Zarówno warszawska instytucja, jak i inne podobne centra powstały, żeby popularyzować nauczanie polskiego papieża. I robią to, wykorzystując różne środki: seminaria, wykłady, festiwale, spoty, cyfrowe gromadzenie i propagowanie myśli papieskiej, etc. Moim zdaniem, w tej swojej misji, biorąc pod uwagę przywołane na początku słowa abp. Jędraszewskiego, muszą sięgać po przemyślane prowokacje. A „wyborczego” Jana Pawła za taką uważam.
Ks. prałat Jan Kabziński, prezes Centrum Jana Pawła II w Krakowie, nie zgadza się z estetyką warszawskiej akcji. Zwraca też uwagę, że po wyniesieniu papieża na ołtarze, Kościół wspomina go 22 października i data 2 kwietnia, chociaż jest datą historyczną śmierci, nie powinna być wykorzystywana do przypominania o jego odejściu. Nie jestem ekspertem od prawa kanonicznego, nie znam się na wszystkich kościelnych obyczajach, więc poważnie zastanawiam się i pytam: dlaczego nie?
W oświadczeniu podpisanym przez ks. prałata Kabzińskiego czytam jeszcze, że „wierni spoglądający na oficjalny obraz z beatyfikacji i kanonizacji świętego, przypominają sobie Jego nauczanie i wielkie dziedzictwo, które pozostawił. Natomiast wizerunek papieża, który jest promowany w kampanii Centrum Myśli Jana Pawła II w Warszawie, delikatnie mówiąc, został pozbawiony sacrum”.
Nie wątpię, że są wierni (znam takich), którzy spoglądając na oficjalny wizerunek z beatyfikacji i kanonizacji, przypominają sobie nauczanie. Ale są też tacy wierni (może nieco mniej wierni) którzy szybciej dostrzegą św. Jana Pawła II na „wyborczym” billboardzie, odwołującego się do ich codzienności w drodze do pracy, szkoły albo do sklepu niż na oficjalnym świętym obrazku. Myślę, że potrzeba i jednego, i drugiego. Obie strony medalu są potrzebne.
Nie wydaje mi się, że ubranie papieża w garnitur, nie ot tak sobie, ale w konkretnym celu, z pełną świadomością jego społecznego nauczania, jest odarciem go z sacrum. Przypomina mi się św. Jan Paweł II w górach i wywiad, który kilkanaście miesięcy temu robiłem z włoskim instruktorem narciarskim Lino Zanim, przewodnikiem i towarzyszem wielu papieskich wędrówek. Gdybym wiedział, jaki będziemy mieli tutaj spór, to zapytałbym go od razu, czy widział, jak papież zakładając narty, jednocześnie zdejmuje sacrum.
Czytaj także: