Żadne czary-mary

Kiedy w parlamencie międli się ustawa o in vitro, Mazowsze zielone światło dało naprotechnologii.

W toku gorących dyskusji w Sejmie i Senacie o losach ustawy o in vitro, ta informacja przeszła prawie niezauważona. Sejmik Województwa Mazowieckiego umożliwi i finansowo wesprze leczenie niepłodności metodą naprotechnogogii. To w pełni bezpieczna dla kobiety, opierająca się na naturalnych metodach obserwacji płodności metoda, stworzona w 1991 r. przez Thomasa W. Hilgersa. Kładzie nacisk na precyzyjne ustalenie przyczyn niepłodności, a następnie zajmuje się ich usunięciem. Nie daje stuprocentowej pewności na poczęcie dziecka, bo takiej metody po prostu nie ma. Zdarzają się przypadki, kiedy bezpłodności kobiety lub mężczyzny nie da się zlikwidować.

Jaka jest jej skuteczność? Z danych opublikowanych w zagranicznych czasopismch medycznych, wynika, że do roku leczenia 44 proc. pacjentek zaszło w ciążę, a po czterech latach - 71 proc. Dla porównania - tak promowane przez rządzących in vitro, czyli sztuczne zapłodnienie, które dla kobiety jest procedurą inwazyjną i której efektów dla kolejnych pokoleń dzieci poczętych tą metodą, jeszcze nie zbadano, daje dużo mniejsza szanse na upragnionego potomka. Z danych przytoczonych przez dr. Tomasza Maciejewskiego, dyrektora warszawskiego Instytutu Matki i Dziecka wynika, że skuteczność zabiegów u kobiet młodych wynosi 42 proc. U kobiet kobiety 40-letnich spada do 12 proc, a 45-latki mają już tylko 1 proc. szans na dziecko poczęte z in vitro.

Dzięki decyzji warszawskiego sejmiku, naprotechnologia może wreszcie zacznie być traktowana poważnie. Nie jest żadnym czary-mary, szalbierstwem czy leczeniem ziółkami. Jest udowodnioną wiedzą, której warto przyjrzeć się z uwagę i rozwijać. Z powodzeniem jest stosowana w innych krajach, dlaczego więc nie mogłyby z niej skorzystać Polki? Do tej pory mogły to robić w nielicznych, prywatnych ośrodkach, na własny koszt. Ponieważ leczenie trwa często latami, wymaga wielu badań, stałej kontroli, nie wszystkich małżonków stać na takie wydatki.

Procedura in vitro jest refundowana, chociaż jest niebotycznie droga i nastawiona na usuwanie skutków, a nie przyczyn niepłodności. Naprotechnologia jest alternatywą - zdrowszą, tańszą, bardziej efektywną. Decyzja sejmiku umożliwi skorzystanie z niej tym, którzy do tej pory nie mogli tego zrobić z powodów finansowych.

 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..