Wpatrujmy się w obraz Jezusa Miłosiernego i malujmy go w sobie.
Trudno było zliczyć liczbę wizerunków Jezusa Miłosiernego, które odwiedziły praską bazylikę katedralną. Z pewnością było ich kilkadziesiąt. Przywieźli je ze sobą na uroczystość zawierzenia Bożemu Miłosierdziu diecezji warszawsko-praskiej proboszczowie i przedstawiciele 35 kościołów stacyjnych wyznaczonych jako miejsca szczególnych łask i odpustów, które można uzyskać w Roku Miłosierdzia. W czasie Mszy św, której przewodniczył abp Henryk Hoser SAC, procesyjnie wniesiono je przed ołtarz. Tam poświęcił je biskup warszawsko-praski. Przedstawiciele parafii otrzymali też złote tabliczki informujące o Roku Miłosierdzia, które przyczepią do poświęconych obrazów.
- Rok Miłosierdzia jest po to, by odkryć Boga na nowo - mówił w homilii abp Hoser, dodając, że często w życiu codziennym nie dostrzegamy Bożej opieki, sprawiedliwości i miłości.
Nie dostrzegamy też, że zbawienie i miłosierdzie są synonimami objawiającymi się w Bogu, który przychodzi, by nawrócić, wzmocnić grzeszną ludzkość, zagubioną po grzechu pierworodnym. Jak przestrzegł biskup, ta ludzkość ciągle oscyluje na granicy życia i śmierci - wiecznej. Poprzez swoje grzechy odchodzi Boga, ale On - i tylko On - ma władzę jej te grzechy odpuścić.
Nawiązując do czytań liturgicznych, do postaci proroka Eliasza, który obnażył stan upadku moralnego współczesnych mu ludzi, biskup podkreślił, że Eliasz równocześnie ukazał Bożą miłość i miłosierdzie. Tę samą rolę pełnił ostatni starotestamentalny prorok Jan Chrzciciel, głosząc chrzest nawrócenia i torując drogę Temu, który miał przyjść zbawić świat i który miał władzę odpuszczania grzechów.
- Niech obraz Jezusa Miłosiernego przypomina nam ofiarę Jezusa na Golgocie złożoną za nasze grzechy - mówił praski ordynariusz
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
Cytując fragmenty "Dzienniczka" św. Faustyny, w których Jezus wyraził swoją wolę dotyczącą form kultu Miłosierdzia Bożego, abp Hoser zwrócił uwagę na szczególną rolę, jaką przypisano wizerunkowi Jezusa Miłosiernego.
- Na obrazie wymalowanym pod dyktando siostry Faustyny Jezus wskazuje na dwa promienie wychodzące z Jego serca. Nawiązują one do obrazu, jaki widzieli świadkowie zgonu Pana, gdy z jego przebitego boku wypłynęła krew i woda, symbolizujące wodę chrzcielną i sakrament Eucharystii. Są to sakramenty miłosierdzia Bożego - mówił abp Hoser. - Jezus mówi też do s. Faustyny, że Jego spojrzenie z obrazu jest takie, jakie było z krzyża. To widać na obrazie Eugeniusza Kazimirowskiego: Jezus jest namalowany na ciemnym tle, bo jest jedynym światłem tego świata. Gdy Jego obraz znika w człowieku, w świecie, wówczas wszystko ogarniają ciemności.
Biskup przytoczył też wizję s. Faustyny, która widziała świat spętany sieciami i więzami. Gdy Jezus Miłosierny przeszedł nad nim, przeciął te sieci i wydobył nas ze zniewolenia, paraliżu, osaczenia przez ludzi pałających nienawiścią do Niego, jego córek i synów.
- Dzisiaj chrześcijanie są prześladowani na całym świecie bardziej niż wyznawcy jakiejkolwiek innej religii - podkreślił abp. Hoser. - Są prześladowani również w swoich środowiskach pracy, wśród znajomych. Jak wielu boi się przyznać do Jezusa, by nie stać się obiektem kpin. Jezus może nas wyzwolić z tego lęku, obaw, bo przecież mamy głosić Jego chwałę, a zwłaszcza Jego miłosierdzie w każdej chwili i w każdym miejscu. Wpatrujmy się w obraz Jezusa Miłosiernego, w te dwa promienie, które nas uświęcają. Niech nam przypomina ofiarę Jezusa Miłosiernego na Golgocie, złożoną za nasze grzechy.