Bez sióstr, ojców i braci Kościół byłby uboższy i smutny.
Gdzie zawsze można usłyszeć szczery śmiech? - pytał ks. Piotr Pawlukiewicz, a po chwili sam na to pytanie odpowiedział: - W przedszkolu i w klasztorze. Zdaniem ks. Piotra powinniśmy wyzbyć się fałszywego obrazu smutnego życia w zakonach.
Ceniony duszpasterz i rekolekcjonista odprawił dziś Mszę św. w bazylice katedralnej św. Floriana i św. Michała Archanioła na Pradze. Za wstawiennictwem bł. ks. Ignacego Kłopotowskiego, założyciela zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Loretańskiej, dziękowano w niej za osoby konsekrowane, posługujące na terenie praskiej parafii katedralnej.
- Iluż ludzi dzięki radykalizmowi osób konsekrowanych, odkryło drogę do Chrystusa. Świadectwo życia sióstr, braci i ojców ma wielką moc - mówił w homilii ks. Pawlukiewicz.- Pamiętam jak w parafii w Izabelinie odbywała się spowiedź kuchenna. To znaczy wielki grzesznik, który bał się spowiedzi, przychodził najpierw do kuchni na probostwie, gdzie posługiwała jedna z sióstr, mająca niezwykły dar "oswajania" bojaźliwych i przyprowadzania ich do Jezusa Miłosiernego. Oczywiście ona nie spowiadała, ale po rozmowie z nią, każdy bez strachu klękał w kościele w konfesjonale. Mówią mi kapelani w szpitalach, jak posługujące tam siostry zakonne potrafią chorych przyprowadzać do Jezusa, nawet takich, którzy w spowiedzi nie byli wiele lat. Siostry mają w sobie to coś, co otwiera bramy serc dla miłości Jezusa. Dlatego nieustanni powinniśmy dziękować za ich posługę i radykalizm w wierze.