Serce martwego płodu zaczęło bić

O parafii, gdzie o. Papczyński dokonał wskrzeszenia i uzdrowienia, mówi jej proboszcz ks. Jerzy Owsianka.

Joanna Jureczko-Wilk: W Księdza parafii zdarzyły się dwa cuda za wstawiennictwem o. Stanisława Papczyńskiego. Pierwszy wykorzystano w procesie beatyfikacyjnym, drugi przysłużył się ogłoszeniu go świętym. Macie jakieś szczególne kontakty z o. Papczyńskim albo księżmi marianami?

Ks. Jerzy Owsianka, proboszcz parafii NMP Królowej Apostołów w Ełku: Jesteśmy zwyczajną parafią, młodą, bo zaledwie 25-letnią. O pierwszym cudzie za przyczyną o. Papczyńskiego dowiedziałem się od księży marianów, którzy zadzwonili do mnie, żeby zapytać o jego szczegóły. A ja o niczym nie wiedziałem. O cudownym zdarzeniu poinformowała ich rodzina kobiety, która 17 października 2001 r. urodziła zdrowego chłopca. Kobieta poroniła swoje pierwsze dziecko, a w kolejnym roku spodziewała się następnego. Ponieważ w drugiej ciąży również pojawiły się problemy, została przyjęta do szpitala, gdzie w badaniu USG nie zarejestrowano niczego niepokojącego. Pacjentkę wypisano do domu, ale z powodu bólu brzucha następnego dnia znów pojawiła się w szpitalu. Ponownie przeprowadzono badanie USG. Tym razem wykazało zmniejszenie się pęcherzyka płodowego i brak bicia serca dziecka. Postawiono diagnozę poronienia wewnętrznego. Lekarz kazał kobiecie odstawić leki podtrzymujące ciążę. Badanie w kolejnym dniu potwierdziło obumarcie płodu. Lekarze czekali na samoistne poronienie, ale ponieważ ono nie nastąpiło, 4 kwietnia kobieta miała zostać poddana zabiegowi. Już w czasie pierwszych problemów z ciążą rodzina, parafialna wspólnota i ja zaczęliśmy wzywać Bożej pomocy za wstawiennictwem sługi Bożego o. Papczyńskiego.

 W parafii był jego kult?

Nie, ale urodziłem się - tak, jak o. Stanisław - w Podegrodziu. Wyrosłem w jego kulcie, mam do niego duże nabożeństwo. W parafii tego nie ujawniałem, a potem okazało się, że wielu parafian zna o. Papczyńskiego i szuka u niego pomocy. Dopiero po pierwszym cudzie kult o. Papczyńskiego w naszej parafii bardzo się rozwinął.

Ojciec Papczyński wskrzesił zmarłe, nienarodzone dziecko?

W ósmym dniu nowenny, zanoszonej za jego wstawiennictwem do Boga, 4 kwietnia badanie USG wykazało, że płód urósł, a jego serce normalnie bije. Lekarz myślał, że zepsuł się sprzęt, więc powtórzył badanie na innym. Potem stwierdził, że niczego podobnego w swojej praktyce nie widział ani też nie spotkał opisów podobnych przypadków w medycznej literaturze. Wszystkie badania są udokumentowane, więc nie było wątpliwości, że w tym przypadku mamy do czynienia z cudownym ożywieniem płodu. Chłopiec urodził się zdrowy, a kobieta potem, już bez problemów, donosiła kolejną ciążę i urodziła dziecko. Cud wskrzeszenia martwego płodu został wykorzystany w procesie beatyfikacyjnym, którego zwieńczeniem było ogłoszenie 16 września 2007 r. w Licheniu sługi Bożego o. Papczyńskiego błogosławionym.

A czego dotyczył drugi cud, który Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych uznała w procesie kanonizacyjnym?

To była 20-letnia kobieta, która za kilka miesięcy miała wyjść za mąż. Narzeczeni byli u mnie pisać protokół przedślubny, szykowali się do uroczystości. Z początku wyglądało to na zwykłe przeziębienie, ale stan kobiety gwałtownie się pogorszył i narzeczony do szpitala niósł ją już na rękach. Z godziny na godzinę było gorzej, wielokierunkowe leczenie nie przynosiło skutków. Stwierdzono zapalenie płuc, obecność bakterii, niewydolność najpierw krążeniową, potem wielonarządową, wstrząs septyczny... Kobieta leżała zaintubowana i nieprzytomna, a lekarz poinformował matkę, że stan jest beznadziejny. Spotkaliśmy ją zapłakaną po porannej Mszy św. Nasza organistka zaproponowała, żeby modlić się za wstawiennictwem bł. o. Papczyńskiego. Rodzina i znajomi z parafii zaczęli odmawiać nowennę. To było w ostatnim jej dniu - chora nagle obudziła się, otworzyła oczy, a jej stan widocznie się poprawił. Kiedy prześwietlono płuca, nie było widać śladów zwłóknień, chociaż na poprzednich kliszach RTG w miejscu płuc były już tylko czarne plamy. Lekarze mówią, że to niemożliwe, żeby zwłóknione płuca się zregenerowały, żeby nie było nawet śladów po zapaleniu, że to się po prostu nie zdarza... Rodzina nie miała wątpliwości, że cudowne uzdrowienie 20-latka zawdzięcza wstawiennictwu bł. o. Papczyńskiego. 17 września ubiegłego roku konsulta lekarska w Rzymie uznała uzdrowienie naszej parafianki za szybkie, pełne i trwałe oraz niewytłumaczalne według współczesnego stanu wiedzy medycznej.

Zastanawiał się Ksiądz, dlaczego akurat takie znaki zdarzyły się w Księdza parafii?

Nie czujemy się jakoś wyróżnieni. Myślę, że o. Papczyński dał się poznać jako obrońca dzieci nienarodzonych, orędownik młodych małżeństw, starających się o potomstwo, opiekun rodzin. To nie jest kwestia tych dwóch cudów, ale to dzieje się ciągle. Co raz dochodzą do mnie informacje, że dzięki wstawiennictwu bł. o. Papczyńskiego urodził się zdrowy Jaś albo poczęła Marysia. Myślę, że taka jest potrzeba naszych czasów: dbanie o życie najmniejsze, najbardziej kruche i o miłość małżeństw i rodzin. Ojciec Papczyński, który wkrótce będzie ogłoszony świętym, bardzo nam w tym pomaga. Dlatego teraz mamy w parafii relikwie bł. o. Stanisława i nabożeństwa do niego. Często przychodzą do mnie młodzi małżonkowie ze swoimi problemami i wtedy daję im do domu relikwie, żeby przy nich odprawili nowennę. Żeby o. Papczyński mógł z nimi pójść w ich codzienne sprawy.

 

Czytaj także: Szczegoly-kanonizacji-o-Papczynskiego

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..