Miał kieszenie wypchane karteczkami i nikomu nie odmawiał pomocy.
- To może być jedyna okazja, żeby spotkać się z bł. Frassatim nie w Turynie, ale w Warszawie - mówi Piotr Górski, który wraz z innymi dominikańskimi tercjarzami przygotowuje przyjęcie relikwii błogosławionego w parafii św. Dominika na Służewie. Relikwiarz (trumna z ciałem) przybędzie do parafii 16 lipca o 11.30, a opuści ją następnego dnia przed południem. Z Służewa pojedzie do kościoła akademickiego św. Anny, gdzie będzie do poniedziałkowego ranka.
Bł. Pier Giorgio Frassati jest jednym z patronów zbliżających się ŚDM w Krakowie. Dla członków trzeciego zakonu dominikańskiego to postać szczególna, nietuzinkowa, którą trzeba w pełni odkryć, żeby zobaczyć kogoś więcej niż "chłopaka z fajką", który został wyniesiony na ołtarze. On także był świeckim dominikaninem i żył zgodnie z zakonną Regułą.
Marcie Bizackiej, tercjarce wychowującej troje dzieci, postać bł. Frassatiego towarzyszy od dwudziestu lat. - To jest mój przyjaciel. Uczy mnie „przekraczać siebie”, małymi krokami, coraz śmielej - chociażby w publicznym mówieniu o Chrystusie, dawaniu świadectwa… - wyznaje.
Na początku zdziwiła się, że zwyczajny chłopak - ani zakonnik, ani kapłan - mógł być święty w tym co robi. Bardzo dużo się modlił, intensywnie działał na wielu polach, należał do wielu organizacji, wstąpił nawet do partii, bo wydawało mu się, że tam skuteczniej będzie zmieniał rzeczywistość dla Jezusa, ale potrafił to wszystko wyważyć i zharmonizować. Dzisiaj nazwalibyśmy go ewangelizatorem, chociaż w czasach kiedy żył, prawie sto lat temu, misja świeckich w Kościele, nie była tak oczywista.
Małgorzata Korzeniewska, katechetka w Zespole Szkół Integracyjnych na Gocławiu, przypomina, że bł. Frassati zawsze miał kieszenie wypchane karteczkami, na których pisał kto czego potrzebuje i gdzie trzeba iść z pomocą. Potrafił dostrzec każdą biedę, materialną i duchową. Nigdy nie szczędził innym czasu ani swojej obecności. - Tego możemy się od niego uczyć – dodaje.
Piotr Górski jest wychowankiem służewskich dominikanów: najpierw w duszpasterstwie młodzieży, potem akademickim, a od sześciu lat w trzecim zakonie. Dla niego Pier Giorgio jest dowodem na to, że nawet w młodym wieku można nawiązać głęboką więź z Bogiem, opartą na Eucharystii, adoracji Najświętszego Sakramentu, modlitwie, także różańcowej, której błogosławiony był wierny - i na tym budować swoje życie.
- On bardzo ukochał Eucharystię, codziennie starał się przyjmować Komunię św. w kościele, a w tamtych czasach to nie było łatwe, bo post Eucharystyczny trwał od północy. To oznaczało, że gdy wybierał się ze znajomymi na wycieczkę górską, prosił kapłanów, by jak najwcześniej odprawili Mszę św., żeby mógł w niej uczestniczyć. Stawiał to wręcz jako warunek uczestnictwa w wycieczce - mówi Górski i dodaje, że Frasatti, chcąc zawsze w pełni uczestniczyć w Eucharystii, często się spowiadał.
- Robił to naturalnie i spontanicznie. Potrafił na przykład poprosić o spowiedź znajomego księdza na schodach kościoła, jeśli widział taką potrzebę. To jest taki element, który może być ważny dla młodych dzisiaj, także w kontekście Światowych Dni Młodzieży i Roku Miłosierdzia - podkreśla tercjarz.
Tercjarze dominikańscy, podobnie jak karmelitańscy czy franciszkańscy, kierują się w swoim życiu określoną regułą i przechodzą kolejne etapy formacji, które trwają kilka lat. Po okresie postulatu, wstępują do nowicjatu, zakończonego złożeniem czasowej profesji. Profesja jest najczęściej trzykrotnie odnawiana. Potem składają profesję wieczystą, która dożywotnio włącza ich do rodziny braci i sióstr zakonu kaznodziejskiego.
Są powołani do dawania świadectwa wiary, formują się i żyją duchowością dominikańską. Tworzą wspólnoty zwane fraterniami (w Warszawie działają przy klasztorze na Freta oraz przy kościele na Służewie, gdzie właśnie formuje się druga fraternia). Starają się prowadzić regularne życie modlitewne, dbają o możliwie jak najczęstsze uczestnictwo we Mszy św. oraz corocznie biorą udział w rekolekcjach. Tercjarz może skorzystać z przywileju pochówku w habicie dominikańskim, a wszyscy zmarli świeccy dominikanie są obejmowani mocno zakorzenioną w zakonie modlitwą za zmarłych.
Dominikańskimi tercjarzami byli m.in. św. Katarzyna ze Sieny, bł. Bartolo Longo, św. Róża z Limy, bł. Marcin de Porres, oraz zmarły w 2004 r. historyk filozofii prof. Stefan Świeżawski. Jest nim również kard. Franciszek Macharski.
Czytaj także: Kard-Nycz-zacheca-do-modlitwy-przy-relikwiach