Pod koniec ubiegłego roku w sanktuarium na Siekierkach prawie 400 osób oddało się w „niewolę miłości” Jezusowi przez Maryję Niepokalaną. Teraz na Natolinie ruszają rekolekcje przygotowujące do tego aktu.
Stalowy, prosty łańcuszek z medalikiem Niepokalanej - zewnętrzny znak oddania się Maryi, noszą na rękach Anna i Zbigniew Kozikowscy z Wilanowa.
- Kilka lat temu dostaliśmy od kogoś „Traktat o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny", napisany przez św. Ludwika Marii Grignon de Montforta. Trochę go podczytywałam, ale w końcu trafił na półkę - mówi Anna Kozikowska. - Drugi raz sięgnęłam po niego, gdy prowadziłam rozważania różańcowe w kościele. Nie mając większej wiedzy, po prostu czytałam fragmenty Aktu Ofiarowania się Chrystusowi przez Maryję, bo ta modlitwa bardzo mi się spodobała. Jakiś czas potem słuchałam konferencji ks. Piotra Glasa o prawdziwym i fałszywym nabożeństwie do Matki Bożej i dosłownie „wystrzeliło mnie z fotela”. Poczułam, że musimy z mężem pójść tą drogą i jeszcze zabrać ze sobą innych.
Od tej pory, w ciągu trzech lat, Kozikowscy przeprowadzili w Warszawie 5 tur przygotowań do Aktu Ofiarowania. Każda z nich trwa 33 dni. Kolejne odbędą się 20 lutego o godz. 19 w parafii bł. Władysława z Gielniowa (ul. Przy Bażantarni 3) oraz 22 kwietnia po Mszy św. o godz. 18 w sanktuarium Matki Bożej Nauczycielki Młodzieży na Siekierkach (ul. Gwintowa 3).
Żyjący 400 lat temu św. Ludwik Grignon, francuski jezuita o misyjnym zapale, był przekonany, że „Maryję nie dosyć dotąd sławiono, nie dość wychwalano, czczono, kochano! Nie dość Jej służono!”. A to właśnie przez Nią Bóg zechciał dać światu Syna, bo „wolą Boga jest, byśmy, wszystko mieli przez Maryję”. Ona jest więc pośredniczką łask, prowadzi nas do Jezusa i pomaga stawać się świętymi.
- Ten akt to nic innego, jak odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych. Wyrzeczenie się zła, „ducha tego świata”, zapatrzenie w Jezusa i Maryję - mówi Anna Kozikowska. - Oddajemy Matce wszystkie nasze sprawy, dążenia, zasługi, życie, zdolności, żeby kierowała nimi tak, jak chce. A kiedy Ona bierze w ręce nasze życie, mamy pewność, że pełnimy wolę Bożą. Nie kręcimy się już wokół naszych lęków, starań, zabiegania… Oddajemy to Niepokalanej. Ona wie, co jest dla nas najlepsze.
Święty Ludwik przewidział, że jego dzieło nie od razu będzie skutecznym narzędziem ewangelizacji. W prorockiej wizji widział szatana, który z wściekłością szarpał rękopis i kąsał autora.
Proroctwo się spełniło: zakonnik za życia doznał wielu cierpień, prześladowań i przeciwności, a po jego śmierci - zgodnie z zapowiedzią rękopis przeleżał prawie 150 lat w skrzyni ze starymi książkami.