"Ekstremalne to jest życie” - mówią jedni. "Nie muszę sobie nic udowadniać” - argumentują inni. Nie dyskutuję. Mówię o Nikodemie. I czekam, aż dojrzeje plon.
Zbliżał się Wielki Post, co roku słyszałam od znajomych to samo pytanie: "Idziesz na EDK?”. Nie szłam. Wygodniej po całym tygodniu pracy, było zostać w domu. Trzy lata minęło zanim podjęłam wewnętrzną decyzję, by porzucić ciepłe łóżko na rzecz… nieznanej i raczej mało komfortowej drogi.
Po raz pierwszy wyruszyłam na Ekstremalną Drogę Krzyżową w ubiegłym roku z Ursusa do Niepokalanowa. Oprócz intencji niesionych w sercu miałam wiele pytań. O sens ekstremalnej tułaczki. - Co za różnica, czy przejdę 10, 20, czy 40-kilometrowy dystans? - pytałam siebie. Odpowiedź przyszła sama: to Duch Święty zmienia człowieka, a nie przebyty dystans. Długa droga i noc to przestrzeń na Jego działanie. Dość nietypowa…
Nocą wszystko cichnie. Gasną światła w wieżowcach, wioski usypiają. Jedna po drugiej. Ustają wszelkie hałasy i miejski zgiełk. Zostaje cisza. Tylko psy gdzieniegdzie szczekają. W ciszy lepiej się słucha - najpierw wewnętrznego hałasu. A kiedy wewnętrzny gwar ucichnie - Boga. Rozpoczyna się noc Nikodema. Noc spotkania, rozmów i pytań, a to wszystko w fizycznym wymiarze drogi. Doświadczenie absolutnie unikatowe…
Ciemność z godziny na godziny blednie. Poranek nieśmiało nabiera barw. Natura wydaje pierwsze leniwe odgłosy. Wsie jeszcze smacznie śpią. A ja czuwam. Zanim świat nabierze rozpędu, ja już jestem w drodze. Czyż nie taka jest rola lidera, by być przed wszystkimi? Znać kierunek i cel. Czyż nie taka jest rola chrześcijanina, żeby być solą ziemi i nadawać jej smak? Myślę o Maryi, która z pośpiechem zdecydowała się wybrać w drogę. I to nie tylko do Elżbiety, ale w tajemniczą drogę, którą przygotował dla Niej Bóg. Patronka również mojej drogi. I wszystkich ludzkich dróg.
Dla tej jednej, nieprzespanej nocy (i 42 kilometrów), warto było iść. Porzucić wygodę i komfort, by doświadczyć czegoś, o czym nigdy nie powie mi ciepłe łóżko. Ekstremalna Droga Krzyżowa ma to do siebie, że każdemu, kto na nią wyruszy, opowie inną historię: nas samych i Bogu, który wyrusza z nami na ten szlak. Pytanie czy nadszedł już czas, by ją usłyszeć.…