Muzeum nieobecnych

Tomasz Gołąb

publikacja 17.09.2015 14:25

W uroczystości otwarcia Muzeum Katyńskiego wzięły udział najwyższe władze Rzeczpospolitej. - Katyń był zbrodnią ludobójstwa - stwierdził prezydent Andrzej Duda na Cytadeli.

Muzeum nieobecnych Muzeum Katyńskie mieści się w Kaponierze Cytadeli Warszawskiej Tomasz Gołąb /Foto Gość

- Mam nadzieję, że będzie to miejsce narodowych pielgrzymek, także edukacyjnych, nie tylko dla żołnierzy i młodzieży. By każdy mógł dowiedzieć się tu czegoś więcej o Polsce - powiedział prezydent Andrzej Duda, podkreślając, że zbrodnię katyńską trzeba nazywać ludobójstwem. - Zostali zamordowani, bo byli elitą, fundamentem narodu. Intencją zbrodniarzy było podcięcie korzeni, temu miało służyć zgładzenie autorytetów - mówił otwierając Muzeum Katyńskie na Cytadeli.

Uroczystość rozpoczęła się od Mszy św. sprawowanej przez biskupa polowego Wojska Polskiego Józefa Guzdka. Po niej odbyło się widowisko poetycko-muzyczne "Vinctis non victis - Pokonanym Niezwyciężonym", podczas którego zaprezentowano pieśni i wiersze poświęcone zbrodni katyńskiej oraz fragment notatki szefa NKWD ZSRR dla Józefa Stalina z marca 1940 r., "Dzienników kozielskich" i wypowiedzi papieża Jana Pawła II do Rodzin Katyńskich z 13 kwietnia 1996 r.

Muzeum nieobecnych   Uroczystości odbyły się na Placu Apelowym Tomasz Gołąb /Foto Gość W uroczystości oficjalnego otwarcia, która rozpoczęła się w południe, wzięli udział także minister obrony Tomasz Siemoniak i premier Ewa Kopacz.

- Są sprawy święte dla Polaków. Katyń buduje naszą tożsamość - mówił wicepremier T. Siemoniak, podkreślając że zbrodniarze ze Związku Radzieckiego chcieli zniszczyć polskie państwo. - Dlatego podjąłem decyzję, że w pierwszym roku służby każdy żołnierz zwiedzi to muzeum. By wiedział skąd pochodzi i jak jego ojcowie i dziadowie walczyli o niepodległość i wolność.

Premier Ewa Kopacz stwierdziła z kolei, że Polacy mogą się uczyć od ofiar Katynia miłości ojczyzny. - Nasz nowoczesny patriotyzm nie żąda dziś ofiary życia, ale rzetelnej pracy, obowiązkowości, przestrzegania prawa, osobistej uczciwości, a także po prostu miłości bliźniego. Nie można mówić, że kocha się Polskę, jeśli nie kocha się Polaków. Jeśli w rodaku widzi się wroga, chce się go zniszczyć i upokorzyć - powiedziała premier na Placu Apelowym, centralnym miejscu Muzeum Katyńskiego.

- Dla nas to nie muzeum zbrodni, ale miejsce pamięci ofiar. To nie ekspozycja jednorazowego użytku. Mam nadzieję, że każdy kto je odwiedzi, zastanowi się kogo straciliśmy w lasach katyńskich - mówiła z kolei Izabela Sariusz-Skąpska, prezes Federacji Rodzin Katyńskich.

Muzeum nieobecnych   Tomasz Gołąb /Foto Gość Podczas uroczystości sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Kunert  podkreślił, że znamy już 17941 nazwisk ofiar zbrodni katyńskiej, które zostały zapisane na wielkiej tablicy w muzeum.

Na zakończenie odbyła się ekumeniczna modlitwa duchownych czterech wyznań. Modlitwę rozpoczął bp Józef Guzdek. Czwartkowe uroczystości zakończy wieczorny koncert multimedialny Łukasza L.U.C.-a Rostkowskiego "Ibidem '40". 

Muzeum Katyńskie w Kaponierze Cytadeli Warszawskiej prezentuje m.in. artefakty wydobyte z mogił katyńskich oraz dokumenty, listy i zbrodniarzy, odpowiedzialnych za wymordowanie ok. 22 tys. polskich jeńców.

Muzeum upamiętnia zbrodnię katyńską, wiosną 1940 roku w Katyniu, Miednoje, Charkowie i Bykowni z rozkazu Stalina NKWD zamordowało 22 tys. polskich jeńców. Po sowieckiej agresji na Polskę byli oni przetrzymywani w radzieckich obozach i więzieniach. Zabito ich strzałem w tył głowy. Wśród pomordowanych ok. 10 tys. stanowili oficerowie wojska i policji. 

Główna ekspozycja mieści się w kaponierze – ceglanej budowli znajdującej się przy wale obronnym twierdzy, ale przestrzeń pamięci o ofiarach zbrodni wykracza poza sam budynek na otaczający ją trzy hektarowy teren.

czytaj także:

Wejście do Muzeum prowadzi przez odnowioną Bramę Nowomiejską. Po jej przekroczeniu ścieżką wiedzie na plac apelowy, na którym w równych szpalerach posadzono sto grabów – symboliczny las katyński. Poprzez szeregi niewielkich jeszcze drzew dostrzegamy wejście do Muzeum. W dawnej kaponierze na dwóch poziomach zaplanowano ekspozycję muzealną. Wkraczamy w strefę Odkrywania. Na sklepieniu możemy dostrzec refleksy, jak gdyby promienie próbowały przebić się przez korony drzew. W kolejnych pomieszczeniach opowiadana jest wstrząsająca historia zaginięcia polskich oficerów, ich poszukiwań, odkrycia prawdy i tworzonych kłamstw, aby zataić zbrodnię. W gablotach stworzonych z wojskowych skrzynek umieszczono multimedia, archiwalia i fotografie. Tu przywołane są także sylwetki osób, które przyczyniły się do odkrycia prawdy o Katyniu m.in. Józefa Czapskiego, Andrzeja Przewoźnika, Jerzego Łojka. Stąd wchodzimy do przyciemnionej windy – platformy, która w ciszy przenosi zwiedzających do dolnej strefy zatytułowanej Świadectwo. To osobiste spotkanie z tysiącami drobnych przedmiotów wydobytych z dołów śmierci. Są wśród nich fragmenty mundurów, odznaczenia wojskowe i policyjne,nieśmiertelniki, guziki, manierki, medaliki, obrączki, orzełki, okulary, piony szachowe.

Muzeum nieobecnych   Po wyjściu z muzeum zostajemy wprowadzeni do długiego na dwadzieścia metrów ciemnego, ciasnego korytarza z czarnego betonu – wstrzymującego oddech, Tunelu śmierci, projektu Jerzego Kaliny. Przeciskamy się na zewnątrz, w kierunku światła i wkraczamy na dawną ścieżkę straży, prowadzącą pomiędzy wałem a murem cytadeli, nazwaną teraz Aleją Nieobecnych. Nieobecnych, bo mijamy kolejno puste cokoły, jedynie z wyrytymi zawodami wykonywanymi przez straconych na zawsze „policjant, lekarz, prawnik...”.

Muzeum nieobecnych   Tomasz Gołąb /Foto Gość Docieramy do dawnej baterii barkowej( jednopoziomowej budowli artyleryjskiej) z obszernymi arkadami od wewnętrznej strony cytadeli. To tu umieszczono Epitafium Katyńskie, którego fragment odsłonił dokładnie rok temu prezydent Bronisław Komorowski. Na tablicach wykonanych z blachy cynkowej i szarego granitu, nawiązujących wyglądem do nieśmiertelników wojskowych, umieszczono imiona i nazwiska zamordowanych w Lesie Katyńskim. Na przeszkleniach wmontowanych w łuki widzimy symbole religijne poszczególnych wyznań: krzyże – katolicki, prawosławny i ewangelicki oraz gwiazda Dawida i półksiężyc.

Muzeum nieobecnych   Tomasz Gołąb /Foto Gość I tak znajdujemy się u podnóża wysokich na 11 metrów, monumentalnych schodów, które prowadzą na plac warty, skąd zaczęła się nasza katyńska poruszająca wędrówka. Katyńskie Propyleje są symbolicznym hołdem złożonym wszystkim tym, którzy dążyli do ujawnienia prawdy o zbrodni.

Autorzy koncepcji Muzeum Katyńskiego to zespół pracowni Brzozowski/Grabowiecki Architekci Sp. z o.o., Maksa Sp. z o.o. oraz artysta Jerzy Kalina, zwycięzcy rozstrzygniętego w 2010 roku międzynarodowego konkursu na projekt Muzeum.

czytaj także: