Buspasy powinny być przeznaczone również dla rodzin: dla samochodów osobowych wypełnionych dziećmi i rodzicami
Pamiętam ożywioną dyskusję w redakcji, kilka lat temu, gdy powstawały w Warszawie buspasy. Linia podziału - kto za, a kto przeciw - przebiegała, jak się można domyślić, na linii zmotoryzowani - i piechurzy, względnie autobusiarze.
Ci pierwsi krzyczeli o pogwałceniu swobód, dzieleniu mieszkańców, dyskryminacji osób, które posiadają prawo jazdy i auto. Drudzy - ostro oponowali: przecież autobusami mogą jeździć również zmotoryzowani. I to jeszcze szybciej niż samochodem. W dodatku - opłaci się to środowisku naturalnemu.
Przyznam, że jako (częściowo) zmotoryzowana, na początku byłam w pierwszej grupie. Nie wyobrażałam sobie jazdy z dziećmi po Warszawie w gigantycznym korku, spowodowanym buspasem, gdy tuż obok śmigają autobusy. Każdy, kto ma dzieci - wie jak miło stać w korku, gdy z tyłu samochodu dobiega (u mnie razy cztery): - Maamo, długo jeszcze? Maamo, siku! Maamo, źle się czuję! Koszmar, prawda?
Ale z drugiej strony, gdy sama jeżdżę do pracy, korzystam głównie autobusów. Więc dość szybko się przekonałam, że buspasy z perspektywy użytkownika autobusów MZA, to świetna sprawa. Śmigasz i pozdrawiasz tych, co w korkach...
Jak to mówią: buspasowy punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia. I prawdę mówią...
Obecnie, po kilku latach od wprowadzenia buspasów, jestem ich ostrożną zwolenniczką. (Pominę tu miejsca w Warszawie, gdzie ze względu na złe decyzje urzędników, buspasy utrudniają ruch i życie wszystkim uczestnikom ruchu drogowego). Buspasy, biorąc pod uwagę interes większości mieszkańców Warszawy, to dość dobre rozwiązanie. Z jednym ale...
Otóż w Stanach Zjednoczonych na przykład, korzystać z buspasów mogą nie tylko autobusy czy taksówki ale również samochody osobowe, zapełnione przez pasażerów. Absolutny zakaz poruszania buspasem mają natomiast kierowcy, którzy w samochodzie wiozą tylko... siebie. Takie rozwiązanie mobilizuje ludzi do ekonomicznego korzystania z samochodów i dróg, jednocześnie nie blokuje buspasów lecz nawet lekko rozładowuje korki. Jednocześnie - jest bardzo dobrym rozwiązaniem dla rodzin z dziećmi.
Podobno w niektórych polskich miastach są plany, żeby w ramach rozwiązań prorodzinnych, również podobny zapis wprowadzić. Nowe przepisy pozwoliłyby rodzinie, jadącej samochodem z dziećmi - poruszać się buspasami w sposób uprzywilejowany. I...cywilizowany (patrz powyżej: - Maamo, siku!).
Kiedy ze znajomymi rodzinami (nie tylko wielodzietnymi) rozmawialiśmy niedawno o potencjalnych prorodzinnych rozwiązaniach w Warszawie, to właśnie buspasy również dla rodzin wymieniali jako jedne z ważniejszych i mądrzejszych rozwiązań.
Tak. Warszawie bardzo przydałby się buspasowa reforma. To prosty konkretny i prosty sposób żeby pomóc rodzicom i dzieciom. Ostatecznie przecież, zapełniony samochód siedmioosobowy, to prawie autobus. I to jak wesoły autobus...