Nowa palarnia, kabina dla osób palących wyroby tytoniowe, została zainstalowana na Lotnisku Chopina w Warszawie.
Kabina dla palących jest pierwszym na całym świecie tego typu obiektem zainstalowanym w terminalu lotniskowym. W kabinie jednocześnie może się zmieścić aż 28 miłośników "dymka". Wszystko po to, by pasażerowie-palacze, a także osoby odprowadzające podróżnych, odczuwali na lotnisku pełen komfort.
Dotychczas w warszawskim porcie funkcjonowały trzy 14-osobowe urządzenia podobnego typu. Jednak znajdowały się strefie zastrzeżonej dla pasażerów odlatujących oraz jedno w salonie VIP.
Jak podkreśla kierownictwo lotniska, zawartość popielnic i filtrów w kabinach jest regularnie usuwana, a następnie utylizowana, więc żadne produkty uboczne palenia tytoniu nie wpływają negatywnie na środowisko naturalne.
Tutaj powinno nastąpić pouczenie: palenie albo zdrowie, wybór należy do ciebie. Lub też stwierdzenie niezaprzeczalnego faktu: 28 palaczy na kilku metrach kwadratowych to gigantyczne stężenie substancji rakotwórczych... Ale pouczenia sobie darujmy. Bo jednak większość z osób palących, przynajmniej teoretycznie zdaje sobie sprawę z zagrożenia. Jedno jest jednak pewne: osoby niepalące chętnie by takie kabiny ujrzały w biurach, urzędach czy wręcz centrum miasta. A nawet w blokach, na osiedlach. Bo chociaż teoretycznie palacze mają wydzielone miejsca do palenia, i nie mogą zatruwać biernym paleniem, w praktyce dymki tytoniowe skutecznie uprzykrzają życie niepalącym. Dym tytoniowy przecież rozprzestrzenia się chętnie, szybko i niezależnie od woli palącego... Podobnie pozostałości po papierosach: zanieczyszczają ulice, trawniki. A niewiele osób wie, że w zetknięciu z ziemią powodują jej skażenie. Więc kabinom dla palaczy, wielkie tak! Nie ze względu na wygodę palących ale... na komfort niepalących właśnie, i środowisko.