Od stycznia łatwiej zmienić meldunek. Urzędnicy ratusza przekonują, że dodatkowe pieniądze z podatków mogłyby zostać przeznaczone na poprawę komunikacji miejskiej, nawierzchni dróg, estetyki parków, czyli tego wszystkiego, z czego na co dzień korzystają osoby mieszkające w Warszawie, ale nie posiadające tutaj stałego meldunku.
Szacuje się, że w Warszawie mieszka ponad 1,5 miliona osób zameldowanych i około 300 tys. osób, które nie posiadają tutaj stałego zameldowania. Gdyby tych ostatnich zmusić do uregulowania formalności, to do budżetu miasta wpływałoby rocznie o 900 mln złotych więcej z tytułu podatku PIT. W Centrum Komunikacji Społecznej ratusza wymyślili nawet kampanię społeczną „Brat PIT”. W okresie rozliczeniowym zimą i wiosną 2011 roku na ulicach pojawiły się plakaty, z których tajemniczy mężczyzna w kapeluszu zachęcał: „Zależy ci na poprawie życia w stolicy? Rozlicz w Warszawie swój podatek dochodowy. Twoje pieniądze zasilą budżet miasta”. Wystarczyło wypełnić w urzędzie skarbowym jeden dokument i podatek płynął do Warszawy. Dzięki akcji Warszawa zarobiła miliony.
Urzędnicy przekonują, że dodatkowe pieniądze mogłyby zostać przeznaczone na poprawę komunikacji miejskiej, nawierzchni dróg, estetyki parków, czyli tego wszystkiego, z czego na co dzień korzystają osoby mieszkające w Warszawie, ale nie posiadające tutaj meldunku. Ponadto bez meldunku w stolicy trudniej zarejestrować samochód, dostać kartę stałego parkowania, trudniej skorzystać z niektórych bibliotek, na przykład z Mediateki na Bielanach.
– A ja nie będę się meldował, bo Warszawa bez moich pieniędzy sobie poradzi, a moja mała gmina na Podlasiu będzie przymierała głodem – mówi Tomasz, od 8 lat mieszkający w stolicy. – Jeszcze gdybym miał pewność, że moje pieniądze będą przeznaczone na nowe autobusy czy lepsze drogi, to pewnie bym się zameldował. Ale takiej pewności nie mam, może one pójdą na premie dla urzędników?
1 stycznia 2013 roku weszły w życie przepisy ułatwiające zameldowanie się w nowym miejscu zamieszkania. Rzeczniczka Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Małgorzata Woźniak przypomina, że nie trzeba już odwiedzać dwóch urzędów, żeby w jednym się wymeldować, a w drugim zameldować. Teraz wystarczy udać się do urzędu w nowym miejscu zamieszkania, a urzędy między sobą prześlą wymagane dokumenty. Nikt nie będzie już pytał o wykształcenie i stosunek do służby wojskowej. Małgorzata Woźniak przyznaje, że wiele osób pisało skargi do MSW, bo nie posiadały książeczek wojskowych i nie mogły się zameldować.
Na całkowite zniesienie obowiązku meldunku poczekamy jeszcze trzy lata. Wtedy już na pewno pieniądze będą płynęły tam, gdzie aktualnie mieszkamy. "Brat PIT" się nie przyda.