Wielką kłótnią o Ogród Krasińskich zakończyła się specjalna sesja Rady Śródmieścia z udziałem mieszkańców.
- Gdzie są drzewa? - krzyczeli mieszkańcy, którzy przyszli na specjalną sesję rady Dzielnicy Śródmieście poświęconej wycince 333 drzew podczas rewitalizacji Ogrodu Krasińskich. Przyszło ponad stu oburzonych wykarczowaniem starych drzew w ogrodzie: młodych, emerytów, pracowników SGGW, mieszkańców Muranowa, ale i tych, których sprawa wycinki mocno poruszyła. Nie zmieścili się w sali posiedzeń, wielu słuchało gorącej dyskusji stojąc na korytarzu.
Burmistrz Śródmieścia Wojciech Bartelski nie dokończył swojego wystąpienia, bo zebrani wyśmiali go i wyklaskali, chociaż apelował: - Więcej wiary! Ten park będzie piękny.
- Pan kłamie - krzyczeli, kiedy mówił o konsultacjach, które się odbyły i o tym, że sam jest mieszkańcem Muranowa i lubi Ogród Krasińskich. Ci, którzy brali udział we wcześniejszych konsultacjach planu rewitalizacji przypominają: uwaga skupiła się wtedy na kwestiach, czy park ma być ogrodzony, lepiej oświetlony, czym będą wysypane ścieżki, ile ma być placów zabaw. Nie było mowy o tak dużej wycince drzew, nie widać jej też było na planach przedstawionych wtedy mieszkańcom.
Na sesji jedna z autorek koncepcji rewitalizacji parku - Barbara Kraus-Galińska raz jeszcze pokazywała prezentację z projektami rewitalizacji. Mieszkańcy poprosili, żeby pokazała plan, na którym zaznaczono wycinkę drzew. Przyznała, że takiego nie ma.
- W czasie konsultacji z mieszkańcami była mową o wycięciu 80 chorych drzew. Rozumiemy, że niektóre trzeba wyciąć, chociaż oczywiście należałoby wcześniej sprawdzić, czy możne je wyleczyć - mówił radny Grzegorz Walkiewicz (Ruch Palikota).
Kraus-Galińska tłumaczyła, że oceny drzew dokonywała jej uprawniona pracownica, a w czasie przedstawienia planów nie można było dokładnie ocenić liczby chorych drzew. Dużo też mówiła o przywróceniu historycznego wyglądu parku, odsłonięciu osi widokowej, przemyślanej koncepcji parku...
- No to drzewa się rozchorowały pod koncepcję! - skwitowała starsza pani.
Od szefowej Zarządu Terenów Publicznych Renaty Kaznowskiej Walkiewicz dostał w prezencie kawałek wyciętego częściowo spróchniałego pnia.
- Bardzo dziękuję. Zaniosę go do oceny dendrologicznej - odpowiedział radny.
Renata Kazanowska próbowała wytłumaczyć powody rewitalizacji parku, ale jej również mieszkańcy przerwali, kiedy zaczęła sprawę wycinki przedstawiać w kontekście rozgrywek politycznych.
- Przyszliśmy o drzewach gadać, nie o polityce! - krzyczeli mieszkańcy.
Nie chcieli słuchać po raz kolejny o planach, projektach i wiosennych nasadzeniach.
- My tutaj przyszliśmy państwa pytać - przekrzykiwali jeden drugiego. - Chcemy odpowiedzi na konkretne pytania: dlaczego o wycince decydował miejski konserwator zabytków, a nie wojewódzki, jak wymaga tego prawo? Gdzie wywiezione zdrowe drewno? Dlaczego do parku wjechały ciężkie samochody, chociaż nie było im wolno? Co ZTP robił przez ostatnie lata, skoro jedna trzecia drzew w parku była chora?
- Oni ciągle mówią o samosiejkach... Stuletnie samosiejki?! Toż to zdrowiusieńskie drzewa były - denerwuje mieszkanka Muranowa.
Przewodniczący śródmiejskiej komisji rewizyjnej Maciej Chojnowski (PiS) zapowiedział, że będzie się starał, by komisja zajęła się sprawą wycinki w parku. Jak dodał, ma nadzieję, że na posiedzenie komisji trafi cała dokumentacja dotycząca wycinki drzew. - Musimy prześledzić całą procedurę - dodał radny.